Artykuły

Milczące niebo nad miastem

TOMASZ MIĘDZIK W "Z MIŁOŚCI" W REŻYSERII Iwony Kempy gra Boga. Ni mniej, ni więcej. Bóg w nowej sztuce Turriniego jest nawet trochę zbyt ludzki. Dziwi się światu, który stworzył, skarży na niedoskonałych mieszkańców jego kreacji. Czuje się niepotrzebny.

Wizja Kempy, jednej z najciekawszych reżyserek średniego pokolenia, konsekwentnie realizującej własną wizję teatru opartego na współczesnej literaturze, skupionego na aktorstwie i analitycznej interpretacji tekstu, jest pełna goryczy, ale nie tragiczna. Reżyserka krytycznie obrazuje rzeczywistość zdesakralizowaną, w której morderstwo na żonie i dziecku ma niemal podobny ciężar co bezdenna głupota policjantów albo rozpaczliwa samotność zamordowanej. Akty przemocy sąsiadują ze spazmami rozpaczy, brakuje miłości, Boga, sacrum. Turrini sygnalizuje dość oczywisty problem, a Kempa zwycięsko przepisuje owe sygnały na zwartą teatralną formę.

Somnabuliczni mieszkańcy wielkomiejskiej utopii grani przez najlepszych aktorów Teatru im. Juliusza Słowackiego w "Małopolskim Ogrodzie Sztuki" dryfują na krawędzi rozpaczy i uwznioślenia. Wyrzucają z siebie słowa żalu, furii, niepewności albo rozczarowania, czasem wzruszają, jak Anna Tomaszewska jako wdowa zabijająca tęsknotę po zmarłym mężu powtarzaniem odbywanych z nim kawiarnianych rytuałów. Bóg patrzy na to wszystko. Milczy. Czasami się uśmiecha. Może to kpina?

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji