Jedzie do nas...!
Dziś o godz. 19 zabrzmi teatralny gong, kurtyna pójdzie w górę i usłyszymy sławne słowa: - Zaprosiłem Panów w celu zakomunikowania im arcyniemiłej nowiny; jedzie do nas rewizor!
Pierwszy raz w Lublinie wystawiono "Rewizora" Mikołaja Gogola w roku 1890, ostatnio - w 1973, teraz zobaczymy tę komedię w reżyserii Edwarda Wojtaszka. Reżyser nieco przykrócił tekst sztuki, ale - jak zapowiada - nie chciał inscenizacji ubierać w kostium współczesny i ciąć nas biczem satyry za nasze konkretne, obecne występki. Deklaruje: - Nie będzie to rewizor z telefonem komórkowym. Wojtaszek chce odwołać się raczej do powszechności spraw ludzkich opisywanych w komedii, do uniwersalizmu, jakim nasycona jest gogolowska karykatura ludzi i społeczności. Rzecz reżyser ujmuje, mówiąc między innymi: - To jest o prowincji schowanej w każdym z nas, to jest tekst o pewnej mentalności.
W Horodniczego wcieli się Paweł Sanakiewicz. Aktor podkreśla: - Mamy poczucie, że gramy w sztuce, która jest uniwersalna. Obserwujemy wielki kryzys wartości i o tym też jest ta sztuka. O tym, jak system potrafi zrobić z ludzi małpy czy szczury.
- Nie da się "Rewizora" metodą współczesnego teatru przenicować i posiekać. Ani też wystawiać go dokładnie według Gogola - twierdzi scenograf Paweł Dobrzycki. Tak też rzecz widzi dyrektor artystyczny Teatru im. J. Osterwy Krzysztof Babicki: - Nie cofamy się do czasów Gogola, ani też nie przenosimy fabuły do współczesności. Chcemy ukazać uniwersalizm "Rewizora".
W programie teatralnym słowo o "Rewizorze" kończy przekorne zdanie: "Bogu niech będą dzięki, że to nie o naszych czasach!" Przekorne, bo przecież wiemy, że jednak dziś na scenie Teatru im. J. Osterwy aktorzy zagrają lustro, w którym, co tu gadać, pewnie dostrzeżemy także siebie.