Artykuły

Świat Felliniego z drugiej ręki

Już sam pomysł baletu o kinowym rodowodzie z elementami teatru i cyrku był niebanalny. Dodajmy muzykę, która przeszła do historii i olbrzymią scenę Teatru Wielkiego, gdzie miały ożyć wspomnienia, pobudzone już jednoznacznym skojarzeniem, zawartym w tytule spektaklu.

Powodzenie najnowszej prapremiery w Operze Narodowej pt. "La dolce vita" gwarantowali też twórcy o znanych i cenionych nazwiskach oraz artyści najlepszego w kraju baletu.

Trzeba przyznać, że Zofia Rudnicka wydobywając z wybranych filmowych obrazów ich specyficzny klimat, nakreśliła zarazem bardzo piękny, pełen poezji obraz życia i twórczości Felliniego. Nie mogło i nie zabrakło w nim Giulietty, małżonki, muzy i czołowej gwiazdy filmów Mistrza. Jest w spektaklu również wiele innych kobiet, bez których Fellini jako artysta by nie zaistniał. Są one tak mocno obecne również w naszej pamięci, że wystarcza jedynie akcent ubioru, czy makijażu tancerki, aby wiedzieć z kim mamy do czynienia. Ale to już dzięki magii kina Felliniego, nie spektaklu.

Kolejnym jego ogniwom zabrakło bowiem wyraziście nakreślonej dramaturgii, co w rezultacie zaciążyło na odbiorze całości widowiska.

Twórczyni choreografii nie doceniła też kwalifikacji zespołu baletowego. Proste, ocierające się o banał układy, nie dawały wielkiego pola do popisu takim gwiazdom jak Woźniak, Stasiewicz, Gruziel, Głowacka, Grzesińska, Kwiatkowska, Kaczyńska, Wiech, Białecka i inni czołowi soliści tej sceny. Inna sprawa, że tancerze zaprezentowali się znakomicie.

Muzyka Nino Roty doskonale spełniała się jedynie jako ścieżka dźwiękowa do pełnych specyficznego nastroju obrazów Felliniego. Jako muzyczna kanwa scenicznego dzieła, mimo bardzo interesujących zabiegów instrumentacyjnych Krzesimira Dębskiego, nie sprostała swojej roli. Wprawdzie wzbogaciło się jej brzmienie, a znane motywy melodyczne zyskały w opracowaniu Dębskiego godną symfoniczną oprawę, jednak okazało się, że Nino Rota jako ceniony twórca muzyki kameralnej i symfonicznej, tak naprawdę pisania dla filmu nie traktował chyba jako zajęcia najważniejszego. Prawdziwe skarby swego talentu Rota zawarł zapewne w innych, liczących blisko 160 pozycji, bynajmniej nie filmowych kompozycjach.

Nadzwyczajnym walorem spektaklu są kostiumy i scenografia Izabeli Chełkowskiej. To wartość estetyczna sama w sobie, przewyższająca wszystko inne.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji