Rewizor jedzie!
Na wczorajszej konferencji prasowej w Teatrze im. Juliusza Osterwy wiele się mówiło o rychłym pojawieniu się "Rewizora" w naszym mieście. Należy się spodziewać jego przybycia już 9 lutego.
Dyrekcja, zespół teatru i realizatorzy mają świadomość powagi sytuacji. Czeka ich wszak konfrontacja z jednym z najbardziej przenikliwych i błyskotliwych utworów dramatycznych wszech czasów. Reżyser Edward Wojtaszek udowodnił nam co prawda przed rokiem olśniewającą inscenizacją Fredrowskich "Dam i huzarów", że w rozśmieszaniu publiczności niewielu ma sobie równych, ale tym razem o inny zgoła śmiech chodzi.
"Rewizor" Mikołaja Gogola to całkiem inne wyzwanie. Rozbawieniu towarzyszy tu poczucie grozy i gorzka refleksja. Jakże ten utwór o zabitej dechami gubernialnej mieścinie przedziwnie aktualnie pobrzmiewa.
- Bałem się, że jak wystawimy "Rewizora" po wyborach, to atmosfera będzie już inna, dramat nie tak aktualny - zwierzał się z niepotrzebnych wątpliwości Edward Wojtaszek. Strach przed zwierzchnością, nadużycia i niekompetencja, łapówkarstwo i przekręty, donosy i wazeliniarstwo, potęga ludzkiej głupoty i prowincjonalne kompleksy - cały ten genialny kalejdoskop Gogolowskich typów nie ulega dezaktualizacji, sztuka ich obnażania nie dewaluuje się ani trochę.
Scenerię, która odwzorować ma lepkość, brud, niejasność sytuacji i charakterów, przygotowuje znakomity scenograf Paweł Dobrzycki. Nastrój buduje muzycznie Tomasz Bajerski. Znakomitym Gogolowskim językiem w świetnym przekładzie Tuwima delektują się aktorzy, wśród których udało nam się namierzyć Jacka Króla - Chlestakowa, Pawła Sanakiewicza - Horodniczego i Magdalenę Sztejman-Lipowską, jego połowicę.
Wszystko wskazuje na to, że "Rewizor" po 200 latach od chwili powołania go do scenicznego życia, będzie nadal bezlitosny. Dostarczy nam wielu emocji i okazji do przeglądania się w lustrach, nie tylko w teatralnym holu.