Artykuły

Grom z jasnego nieba

"Klątwa" wg Stanisława Wyspiańskiego w reż. Olivera Frljića w Teatrze Powszechnym w Warszawie. Pisze Peter Laudenbach w "Süddeutsche Zeitung".

Skandalizujący spektakl "Klątwa" Olivera Frljicia gościnnie w berlińskim Gorki Theater. W Polsce wywołał wojnę kulturową.

Aktorka z dumą pokazuje swój nagi brzuch. Jest w trzecim miesiącu ciąży, którą usunie. I nawet nie ma zamiaru za to przepraszać. Później prosi wszystkie kobiety na widowni, żeby podniosły ręce, widać las rąk. "Która z was już kiedyś dokonała aborcji?". Sytuacja niby wstydliwa, ale ktoś podnosi rękę. To, co w Niemczech byłoby uznane za przerysowaną scenę teatralną, w katolickiej Polsce doprowadziło do złamania tabu.

Reżyser stawia na szokujące momenty, opowiada o molestowaniu seksualnym przez duchownych.

To jedna z łagodniejszych scen w inscenizacji Frljicia, która po premierze w lutym wywołała w Polsce duże zamieszanie. Sztuka Frljicia wystawiona w warszawskim Teatrze Powszechnym jest swego rodzaju wściekłym rozliczeniem z dewocyjnym katolicyzmem i agresywnym nacjonalizmem Polski Jarosława Kaczyńskiego. Można ją było zobaczyć na deskach berlińskiego Maxim Gorki Theater. Zaproszenie do Berlina nie jest tylko zwykłym występem gościnnym, ale aktem praktycznej solidarności z teatrem z Warszawy. Spektakl Powszechnego otworzył specjalny program Gorki Theater prezentujący współczesny, polski teatr krytyczny - to mały wkład w walkę o liberalną Europę. Frljić dobrze wiedział, że jego inscenizacja wywoła kontrowersje. Drastycznymi i czasem niesmacznymi scenami krytykuje Kościół katolicki. Jedna z aktorek odgrywa seks oralny z olbrzymią kukłą Jana Pawła II. Papież jest przedstawiony jako "obrońca pedofilii". Na końcu powalony piorunem krzyż, spada na ziemię. Jeszcze bardziej wyraziste od tych plakatowych i szokujących momentów są dokumentalne pasaże, w których aktorzy po kolei przedstawiają przykłady molestowania seksualnego przez duchownych. To właśnie ten spektakl dzięki przedstawieniu sytuacji pełnej gniewu i bezradności jest bardziej wycelowany w społeczny konflikt niż jego monachijski "Balkan macht frei". Drastyczne środki wyrazu w "Klątwie" nie są celem samym w sobie, stają się częścią politycznej debaty. Głośne demonstracje przed teatrem w Warszawie wydają się kontynuacją, czy mimowolnym potwierdzeniem polemiki Frljicia.

"Po premierze Kościół katolicki zorganizował wraz z różnymi mediami i prawicowymi grupami skoordynowany atak przeciwko spektaklowi, aktorom i dyrekcji teatru", opowiada Frljić. "Przed każdym przedstawieniem demonstranci próbowali zastraszyć widzów oraz zablokować wejście do teatru. Jedno dodaje mi otuchy: były także kontrdemonstracje w obronie wolności sztuki". To, co opowiadał reżyser, przypomina sceny bezpardonowej walki kulturowej. Po premierze ukazały się w polskiej telewizji publicznej nielegalnie nagrane i wyrwane z kontekstu sceny spektaklu, co spowodowało jeszcze większe oburzenie. Dyrektor telewizji publicznej, Jacek Kurski, zdjął z anteny spektakl teatru telewizji, w którym główną rolę grała Julia Wyszyńska, jedna z aktorek "Klątwy". "Niektórzy aktorzy i pracownicy teatru otrzymywali pogróżki", mówi Frljić. Taka sytuacja jest bardzo dobrze znana reżyserowi, sam wcześniej przeżył coś podobnego w Chorwacji, po wystawieniu sztuki, która także okazała się skandalem. Frljić był od 2014 do 2016 dyrektorem Teatru Narodowego w Rijece.

Ironiczna dwuznaczność teatru Frljicia polega na zabawie z językiem, która łączy poziom meta i wzajemnie komentujące się elementy, co ma wytrącać nas z przyzwyczajeń i otępienia. W "Klątwie" na przykład aktorka Barbara Wysocka krytykuje reżysera za to, że robi karierę dzięki radykalnym choć bezpiecznym dla niego prowokacjom, zarabia wielkie pieniądze w Niemczech, a później to ona w Warszawie, w realnej rzeczywistości, musi mierzyć się z groźbami narodowców.

Pojawia się pytanie, czy zarzuty Frljicia kierowane w stronę Kościoła katolickiego są potrzebne i czy wnoszą coś w spór polityczny? "Kościół katolicki w Polsce jest właściwie najważniejszą partią", mówi reżyser. "Respektuję uczucia religijne. To, co krytykuję w mojej pracy, to nadużywanie religii. I to dotyczy również symboli religijnych". W Polsce krzyż jest często instrumentalizowany, m.in. po to, by pozbawiać kobiety prawa decydowania o swoim ciele. "To, co pokazuję w moim teatrze jest niczym w porównaniu z tym, co dzieje się realnie", mówi Frljić. "Teatr nie może być tylko miejscem rozrywki, czy eskapizmu. To musi być przestrzeń, gdzie pokazuje się sytuację polityczną, w jakiej żyjemy". Postmodernistyczni ironiści na Zachodzie mogą wyśmiać tak bojową retorykę, która w warunkach liberalnej opinii publicznej i demokratycznego podziału interesów może brzmieć dość histerycznie. Jednak w rzeczywistości autorytarnej okazuje się ona niewygodną prawdą.

W Poznaniu konflikt przejdzie do drugiej rundy.

Frljić boi sie o to, "jak Europa będzie wyglądać jutro". W Polsce, na Węgrzech i w Chorwacji znaczenie słowa "demokracja" jest już tylko legitymacją do łamania praw obywatelskich i dyskryminowania mniejszości społecznych. Jego spór z konserwatywną częścią polskiego społeczeństwa przejdzie do drugiej rundy najpóźniej podczas Malta Festival w Poznaniu. Frljić jest kuratorem tegorocznej edycji. Minister kultury, Piotr Gliński, już ogłosił, że nie będzie żadnych dotacji z jego resortu, jeżeli Frljić pozostanie kuratorem Malty.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji