Artykuły

List z Poznania

Co ciekawego na scenach Poznania? Niestrudzony - mimo kryzysu finansowego, który dotknął kulturę - Grzegorz Mrówczyński, wystawia w Teatrze Polskim przez siebie wyreżyserowane "Małżeństwo Marii Kowalskiej" Marii Nurowskiej i "Tango" Sławomira Mrożka w reżyserii Marka Okopińskiego.

"Małżeństwo Marii Kowalskiej", to w przede wszystkim popis dobrego aktorstwa, gościnnie występującej Jadwigi Jankowskiej-Cieślak. Akcja sztuki jest związana z tragicznymi losami młodzieży AK-owskiej. Stawia pytanie, jak być wiernym przekonaniom, za które oddawało się życie, jak żyć w osaczeniu, w jakich kategoriach moralnych osądzać własnego dowódcę z powstania, robiącego na emigracji wspólne interesy z byłym oficerem śledczym Urzędu Bezpieczeństwa? Wszystko to jednak już przerabialiśmy i aczkolwiek wiele białych plam nie zostało jeszcze zapisanych, sztuka nie poraża widza-dramatyzmem losu głównej bohaterki. Zwraca natomiast uwagę scenografia Ewy i Wiesława Strebejków sugestywnie przypominająca uliczną barykadę.

O "Tangu" z kolei można mówić w nieskończoność, pozostaje wciąż aktualne, chociaż... Na poznańską scenę powróciło po 23 latach w tej samej reżyserii. Akcja rozgrywa się w bardzo funkcjonalnej scenografii Zbigniewa Bednarowicza, wszakże nie porusza już tak jak przed laty. Rewolucja seksualna dawno się przeżyła, bunty obyczajowe poza nami, a chamstwa mamy dosyć na co dzień. Tak więc Mrożkowy dramat nieco zwietrzał, nawet jako przestroga przed prymitywem, przed którym, na szczęście, zaczęliśmy się bronić. Nie sposób natomiast nie wspomnieć, o pełnym grozy finałowym tańcu Edka w rytmie tanga. To autentyczny sukces aktorski Wojciecha Kalinowskiego, któremu dzielnie sekunduje Sławomir Pietraszewski, pełen wahań inteligent. Dodajmy, że układy taneczne są dziełem samego Conrada Drzewieckiego.

Izabella Cywińska w Teatrze Nowym na swoje 25-lecie pracy artystycznej przygotowała "Tartuffe'a", arcykomedię Moliera we własnej inscenizacji i reżyserii, ze scenografią Pawła Dobrzyckiego. Jest to uwspółcześniona wersja "Świętoszka", studium obłudy, dla której Cywińska ma własną wykładnię. W liście do odtwórcy tytułowej roli, przewrotnego Tartiffe'a - Michała Grudzińskiego, zamieszczonym w programie, napisała m.in.: "Dotychczas Tartuffe łgał dla interesu. Cynicznie. Bogiem wysługiwał się bez skrupułów. Teraz, gdy wpadł w sidła prawdziwej miłości, tworzy wobec niej, dla niej i dla siebie (ważne) teorię, która pozwoli usprawiedliwiać działania dotychczas osądzane przez niego jako grzeszne. Teraz za wszelką cenę pragnie zmienić kwalifikację moralną czynu i... zmienia ją. Na naszych oczach! (...) Tartuffe sam sobie ustala prawo: jest bezkarny. Takim się czuje wobec braku jakiejkolwiek kontroli. Skąd my to znamy? Zachowuje się jak każda monopolistyczna władza, która sama sobie stanowi prawo i zmienia je stosownie do okoliczności." A więc, jak zawsze u Cywińskiej, także komedia Moliera jest przedstawieniem z kluczem. Inne także ma zakończenie. Mądra władza wprawdzie przebacza Ogonowi jego polityczne spiskowanie, ale w majestacie prawa traci on swój dom i wraz z Tartuffem schodzi ze sceny udając się w daleką drogę, dokąd kieruje, go władza. Dokąd?...

Orgona znakomicie zagrał Jerzy Stasiuk, świetna - jak zawsze - jest Sława Kwaśniewska jako despotyczna matka Orgona. Wypada wspomnieć także o bardzo dobrych w rolach Marianny, córki Orgona - Marii Rybarczyk, jego żony - Danucie Stence i bezczelnej służącej - Dorocie Lulce. W sumie - kolejny sukces sceny, którą od lat kieruje Izabella Cywińska.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji