Artykuły

Teatr bliżej ludzi

- Jestem uczniem Lupy. Spotkanie z Krystianem Lupą (najpierw jako aktor, później jako student reżyserii) to najważniejsze moje doświadczenie i teatralne i artystyczne - mówi reżyser PAWEŁ MIŚKIEWICZ.

Michał Lenarciński: Gdybym miał ocenić pana poprzez realizacje, powiedziałbym, że jest pan na scenie bardzo poważnym człowiekiem. A w życiu?

Paweł Miśkiewicz: - Poważnym na scenie? Nieprawda. "Auto da fe" i "Niewina" nie są tak odbierane.

Wdziałem oba te spektakle i się nie śmiałem.

- To się cieszę. Bo mam problem z tym, że moje poczucie humoru i moja refleksja jest dość ujednoznaczniona. Świat, jak ja go widzę, dostarcza powodów do płaczu i do śmiechu w równym stopniu. I taki zdrowy balans próbuję zachować w swoich inscenizacjach. Natomiast rzeczywiście ludzie odbierają mnie tak, jak pan: że jestem smutny. A czasem widownia łaknąca rozrywki pożera spektakl i spycha go w kierunku dla mnie bolesnym, farsowym.

Jak to będzie w "Śnie o jesieni", przedstawieniu, które już w sobotę będzie miało swoją premierę na scenie Teatru imienia Jaracza?

- Tu jest to szczególnie trudne, bo rzeczywistość jest bardzo poważna: spotykamy się na cmentarzu z okazji śmierci nestorki rodu. Choć pełno tu zaskakujących dla bohaterów sytuacji, uwikłania w nie do końca wyraźne role powierzone przez te sytuacje i wynikającego z tego humoru, to jednak jest to taki humor nad trupem. Nie tylko tym realnym, ale nad trupem własnego życia, kiedy główny bohater spotyka dawną miłość, dawną żonę, matkę dziecka z którym stracił kontakt, a za które nie potrafi wziąć odpowiedzialności, rodziców, z którymi zerwał emocjonalną więź... I teraz te wszystkie osoby próbują przy okazji pogrzebu odzyskać dawne relacje, pracują na wspólną przestrzeń emocjonalną, duchową. Robią to w sposób rozpaczliwy i chwilami śmieszny, ale sytuacja znowu nie jest do śmiechu.

Sądzi pan, że żyjemy za szybko i za głośno, że zakrzykujemy wszystko, że miarkujemy się, gdy jest już za późno? - Nie wiem. Patrząc po sobie, to tak. Rzeczywiście prześlizgujemy się.

- To banał, ale faktycznie dopiero ex post jesteśmy w stanie rozróżnić rzeczy istotne i nieistotne, a tak naprawdę ulegamy histerii odczuwania życia i sięgamy po sprawy ważne, mniej ważne, głupie, mądre z podobną bez-refleksyjnością. I w takiej sytuacji jest też postawiony bohater tego spektaklu, który żył szybko i oto nagle postawiony na scenie w światłach reflektorów musi się wobec nas z tego życia rozliczyć, odpowiedzieć na parę podstawowych pytań.

A pan żyje bardzo szybko?

- Przez ostatni rok żyję za szybko. Ta wielka przygoda, adaptacja książki "Auto da fe" - powieści kamienia milowego w historii literatury i mojego osobistego dojrzewania - wyjęła mi pół roku z życia i tak naprawdę ciągle to pół roku próbuję dogonić.

Tempo jest szybkie: w styczniu premiera w Warszawie "Aliny na Zachód", teraz w Łodzi...

- Tak szybko nie pracuję, to właśnie ta gonitwa czasu. Prace nad adaptacją Canettiego spowodowały przesunięcie terminu premiery w Warszawie i stąd się to wzięło: musiałem niemal równocześnie pracować nad dwiema rzeczami.

Czy zmaga się pan z niemal stałym określeniem: Miśkiewicz - uczeń Lupy? Przecież mundurek zdjął pan już niemal 15 lat temu.

- Uodporniłem się na to, a poza tym tak: jestem uczniem Lupy i nie mam się czego wstydzić. Spotkanie z Krystianem Lupą (najpierw jako aktor, później jako student reżyserii) to najważniejsze moje doświadczenie i teatralne i artystyczne. Każdy widzi, jak chce to widzieć.

A pan? Jak pan to widzi?

- Tak, jestem uczniem Lupy. Mam podobny sposób widzenia świata, pewnie podobny krąg tematów nas interesuje, ale jestem kompletnie innym człowiekiem. Dużo bardziej skromnym, również w sensie gestu artystycznego, bardziej pewnie sentymentalnym, bez takiego - nazwijmy to - filozoficznego zaplecza, jakim dysponuje Krystian Lupa i jakie można widzieć w jego teatrze. Mój teatr jest chyba bliżej ludzi. Tak mi się wydaje.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji