Artykuły

Dobry teatr i szalone światy

XXXI Krakowskie Reminiscencje Teatralne ocenia Joanna Targoń w Gazecie Wyborczej - Kraków.

Dwa znakomite spektakle - "Delirium" i "Lód" - i kilka mniej lub bardziej interesujących. Tegoroczne Reminiscencje (bez trzech przedstawień, które pokazano wczoraj wieczorem) bardzo się udały.

"Delirium" [na zdjęciu] szwajcarskiej grupy Plasma to istotnie delirium. Niekoniecznie alkoholowe, choć rzecz rozgrywa się w nocnej knajpie, gdzie przy barze siedzi czwórka klientów. Dwie kobiety i dwaj mężczyźni. Piątym bohaterem jest barman. I jeszcze dwóch muzyków. Barowi klienci są zwyczajni - ani piękni, ani brzydcy, trochę może pokraczni, ale też ujawniający nieoczekiwane talenty. Mały, ponuro nastroszony barman potrafi pięknie zaśpiewać sentymentalną latynoską piosenkę, chudy, łysiejący mężczyzna i znerwicowana blondynka tańczą dziki taniec z akrobatycznymi (coraz bardziej groteskowo dziczejącymi) figurami, pulchna brunetka świetnie swinguje, krępy mężczyzna wykonuje fachowy strip-tease...

Każdy z bohaterów przeżywa własne delirium, własną samotność, nieokreślony sprzeciw wobec świata, wobec ludzkiej kondycji. Przedstawienie jest zabawne i melancholijne; Lukas Bangerter wrażliwie korzysta z obserwacji autentycznych zachowań i potrafi ująć je w precyzyjną, muzyczną formę. Widać tu nauki Christopha Marthalera (i inspirację filmami Rybczyńskiego, ich matematyczną konstrukcją ruchu), ale są to inspiracje wykorzystane twórczo i tworzące własny język teatralny.

Świetny "Lód"

Prawdziwie szalony świat stworzył Alvis Hermanis w przedstawieniu "Lód. Wspólne czytanie książki z pomocą wyobraźni w Rydze". Pomysł na pierwszy rzut oka karkołomny: czytanie powieści Władimira Sorokina "Lód" przez aktorów; wyobraźnię widzów mają wspomagać rozdawane w kolejnych częściach spektaklu albumy: z fotografiami ilustrującymi kolejne sceny, z erotycznymi komiksowymi rysunkami, w końcu stare albumy z autentycznymi zdjęciami.

Siedzimy wokół wyłożonej białą folią kolistej sceny, w pełnym świetle. Wokół sceny siedzą też prywatnie ubrani aktorzy, każdy z powieścią w ręce. Ale nie będzie to grzeczna czytana prezentacja z podziałem na role i oglądaniem obrazków. Powoli i jakby wbrew początkowym założeniom Hermanis wciąga widzów w dziwny i szalony świat powieści Sorokina, opowiadającej własną, pesymistyczną historię świata jako dzieje tajemniczego bractwa niebieskookich blondynów, "mówiących sercem" potomków świetlistych bytów, które stworzyły Ziemię. Aktorzy - nie wychodząc z ról narratorów - wchodzą w role bohaterów opowieści.

Niezwykły zespół Hermanisa rzeczywiście umie uruchomić wyobraźnię widzów; choć na scenie rozsypuje się tylko lód wyjęty z termosu, niemal widzimy krwawy rytuał rozbijania lodowym młotem klatki piersiowej, niezbędny do odnalezienia wybranych spośród zwykłych ludzi. Sugestywność aktorstwa, piękne teatralne obrazy, tworzone jakby od niechcenia, z niczego, siła wyobraźni reżysera, precyzja mimo pozorów chaosu - to świetny teatr, choć tak ostentacyjnie mało teatralny.

Polska reprezentacja

Bardzo udana okazała się propozycja Laboratorium Dramatu - "Urojenia" Pawła Jurka w reżyserii Krzysztofa Rekowskiego. Namnożyło się ostatnio sztuk o parach poddanych presji życia we współczesnym świecie. I o takiej parze opowiada sztuka Jurka. Anika zajmuje się czytaniem kolorowych gazet, Patryk pracuje w banku. Gdy Patryk traci pracę, oboje postanawiają zostać sławnymi osobami, najlepiej w telewizji. Temat niby zgrany i banalny, ale wykonanie wcale nie. Sztuka jest dowcipna i ironiczna, dobrze zrobiona i świetnie - przez Martynę Peszko i Roberta Koszuckiego - zagrana.

To na razie najlepsza propozycja z polskiej reprezentacji, w której pokazano jeszcze "Wojnę polsko-ruską pod flagą biało-czerwoną", przyrządzoną przez Pawła Niczewskiego jako quasi-koncert z muzyką na żywo, rapowaniem i wyborem miss "Dnia bez ruska". Bardzo dobra rola (role) Doroty Chrulskiej, wcielającej się we wszystkie postaci kobiece powieści Masłowskiej, ciekawy głos frontmana-Silnego (Wojtek Brzeziński), ale z tych atrakcji nie stworzył się spektakl, tajemnicą też pozostał powód, dla jakiego reżyser sięgnął po "Wojnę polsko-ruską".

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji