Artykuły

Czy Frljić "zraził ludzi do teatru", jak twierdzi minister Gliński? Wręcz przeciwnie

Przyjeżdżam na Maltę od wielu lat. Zainteresowanie pokazywanymi tu spektaklami nie dziwi. Ale tak dużej liczby osób na Placu Wolności, gdzie odbywają się dyskusje, działania performatywne i gdzie funkcjonuje scena teatralna, dawno nie widziałem - pisze Michał Nogaś w Gazecie Wyborczej.

Przy widowni wypełnionej do ostatniego miejsca odbyły się w miniony weekend w Poznaniu pokazy spektaklu "Republika Słowenia". Sztuka autorstwa pragnących zachować anonimowość twórców opowiada o ciemnych kartach współczesnej historii tej byłej jugosłowiańskiej republiki. Chodzi o nielegalny handel bronią prowadzony przez kraj, któremu szybko udało się wybić na niepodległość i który uniknął piekła bratobójczej wojny.

Nie ma już też biletów na zdecydowaną większość przedstawień teatralnych, które w tym tygodniu pokazane zostaną na festiwalu Malta. Tylko szczęśliwcy zobaczą więc choćby głośny spektakl Olivera Frljicia "Turbofolk" o muzyce, która - nacechowana treściami nacjonalistycznymi - zachęcała żołnierzy na Bałkanach do walki z niedawnymi sąsiadami i przyjaciółmi.

W niedzielne popołudnie na Placu Wolności tłum poznaniaków przyglądał się czytaniu performatywnemu reportażu Wojciecha Tochmana "Jakbyś kamień jadła" i późniejszej dyskusji o "Wstydzie i dumie Europy Wschodniej" z udziałem Joanny Tokarskiej-Bakir, Magdaleny Koch i Konstantego Geberta. Padały ważne słowa - o zagrożeniach, jakie niesie nacjonalizm, o języku, który zachęca do ataków na innych, o powracającej potrzebie znalezienia obcego, o tym, że przeszłość lubi się powtarzać i że niebezpiecznie zbliżamy się znów do momentu, w którym przepełnione nienawiścią słowa mogą przerodzić się w czyny.

Sukcesem zakończyła też polsko-syryjska wyprzedaż garażowa, z której środki - ponad 15 tysięcy złotych - przekazane zostaną Polskiemu Centrum Pomocy Międzynarodowej. Mieszkańcy miasta przejrzeli swoje szafy i pawlacze, zdecydowali się sprzedać wciąż dobre i działające ubrania i sprzęty domowe, po to by pomóc ofiarom wojny, który wygania ludzi z ich domów.

I to zaledwie kilka przykładów z pierwszych trzech dni festiwalu.

Przyjeżdżam na Maltę od wielu lat. Zainteresowanie pokazywanymi tu spektaklami nie dziwi. Ale tak dużej liczby osób na Placu Wolności, gdzie odbywają się dyskusje, działania performatywne i gdzie funkcjonuje scena teatralna, dawno nie widziałem. To cieszy. I dobitnie pokazuje, jak bardzo jednemu z kuratorów tegorocznej edycji festiwalu - reżyserowi słynnej "Klątwy" z Teatru Powszechnego w Warszawie Oliverowi Frljiciowi - udało się "zrazić ludzi do teatru".

To nie moje słowa. Tak odmowę wypłaty zagwarantowanej Malcie umową wieloletniej dotacji w wysokości 300 tysięcy złotych motywował minister Piotr Gliński. Rzeczywistość pokazała, jak nietrafiony był to argument. Pan wicepremier powinien przyjechać w tych dniach do Poznania, by na własne oczy przekonać się, jak bardzo się pomylił.

--

Na zdjęciu: "Tańczymy dla Syrii"

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji