Artykuły

Terror w teatrze. Dlaczego skazałem człowieka i nazwałem go mordercą?

"Terror" Ferdinanda von Schiracha w reż. Roberta Talarczyka z Teatru Śląskiego w Sali Sejmu Śląskiego w Katowicach. Pisze Dariusz Kortko w Gazecie Wyborczej - Katowice.

Robert Talarczyk, dyrektor Teatru Śląskiego, zafundował nam przed wakacjami niezwykły spektakl. W "Terrorze" każdy widz jest sędzią i musi podjąć ekstremalnie trudną decyzję. Żadna nie jest dobra, ale nikt nie może się uchylić. Dlatego jest to tak wstrząsające.

Robert Talarczyk, dyrektor Teatru Śląskiego, zafundował nam przed wakacjami niezwykły spektakl. W "Terrorze" każdy widz jest sędzią i musi podjąć ekstremalnie trudną decyzję. Żadna nie jest dobra, ale nikt nie może się uchylić. Dlatego jest to tak wstrząsające.

Poświęcił 164 osoby, ale uratował 70 tysięcy

Najpierw fakty. Major Lars Koch, pilot myśliwca, oskarżony o to, że 26 maja 2013 roku zestrzelił nad Monachium samolot pasażerski Lufthansy ze 164 osobami na pokładzie. Airbus został porwany przez terrorystów, którzy zamierzali go rozbić na stadionie Allianz Arena wypełnionym do ostatniego miejsca. Mogło zginąć 70 tys. osób.

Prokurator: - Niemiecka konstytucja wyraźnie zabrania zabijania niewinnych ludzi w imię mniejszego zła. Zignorował rozkaz, sam podjął decyzję. Major Koch jest mordercą.

Obrońca: - Zignorował rozkaz, miał tę odwagę. Poświęcił 164 osoby, ale uratował 70 tysięcy. Jest bohaterem. Należy go uniewinnić.

Nie chcę zdradzać przebiegu tego procesu / spektaklu (z aktorami przenieśliśmy się do sali Sejmu Śląskiego). Najciekawsze jest, że za każdym razem zakończenie może być inne - wszystko zależy od decyzji widzów. W sobotę, podczas prapremiery, major Koch został uniewinniony miażdżącą przewagą głosów. Po spektaklu najczęściej słyszałem pytanie: Jak głosowałeś? A zaraz potem: Dlaczego?

Samolot pasażerski w rękach terrorystów staje się groźną bronią

Od razu się przyznaję: głosowałem za skazaniem pilota myśliwca.

Dlaczego? Major Koch zauważa, że żyjemy w stanie wojny. Dzisiaj każdy, kto wsiada na pokład samolotu pasażerskiego, zgadza się, że może zginąć w zamachu terrorystycznym. Samolot pasażerski w rękach terrorystów staje się groźną bronią. Nie tylko można, ale wręcz należy rozważyć, co jest mniejszym złem: zniszczenie tej broni czy bezczynna obserwacja, jak wyrządza o wiele większe szkody. Żołnierz może postawić na jednej szali życie 164 osób, a na drugiej życie wielu tysięcy. I podjąć decyzję.

Ale czy na pewno? Jeśli przyjmiemy, że życie każdego człowieka ma taką samą wartość, to nie wolno nam dokonywać takiej kalkulacji. Mogłoby się bowiem zdarzyć tak: w szpitalu umiera pięciu pacjentów, którzy potrzebują przeszczepu organów. Trafia tam chory ze złamaną ręką. Czy można poświęcić jego życie, by uratować pięć innych osób? Absurdalny przykład? Wiadomo, że tak nie można? A gdy zmienimy skalę? Gdyby od jednego życia zależało sto, tysiąc, 70 tysięcy? Kto ma odwagę ustalić granicę?

"Nie ma dobrego wyjścia"

Koch nie odpowiada też na ważne pytanie - czy postąpiłby tak samo, gdyby na pokładzie airbusa była jego żona z dzieckiem? Mówi tylko, że z tej sytuacji "nie ma dobrego wyjścia".

Jego obrońca podpowiada widzom, że jeśli skażą Kocha, będzie to sygnał dla terrorystów, że nie będziemy się przed nimi bronić. Ale czy wyzbywając się naszych przekonań, nie staniemy się tacy sami jak oni?

Głosujcie - mówi sędzia. Serce podpowiada, żeby uniewinnić. Ale to prosta droga do demontażu zasad, które są fundamentem demokracji. Drobne wyłomy w prawie, ograniczanie swobód obywatelskich, rozpychanie się państwa, nadawanie nadmiernych uprawnień służbom. Ofiara z życia dla dobra ogółu. Wszystko dozwolone w imię walki z terroryzmem i złudnym poczuciem bezpieczeństwa. Czy cena nie jest zbyt wysoka? Dlatego uznałem: winny.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji