Artykuły

"Dzień dobry, będziemy mówić prawdę" - obiecał 10 lat temu. I słowa dotrzymał

- To dzięki Mariuszowi jestem tu, gdzie jestem. Przez te wszystkie lata był dla mnie przyjacielem. I... kierowcą. Bo mnie nakierował... - mówi Krzysztof Pesta. Stowarzyszenie Teatr Per Se w Płocku kończy w tym roku 10 lat.

Przez tę dekadę przewinęło się przez nie pół tysiąca osób marzących o graniu i scenie, Per Se zrealizowało blisko setkę spektakli, grało w bramach, krzakach i na scenie Teatru Dramatycznego, jego ludzie tańczyli nocą na Starym Rynku w drewnianej skrzyni i analizowali kondycję współczesnego człowieka.

- Na początku obiecałem wszystkim, że będzie szaleństwo. No i było - śmieje się Mariusz Pogonowski, aktor Teatru Dramatycznego, autor sztuk, reżyser. Oraz założyciel i prezes stowarzyszenia.

Poprosiliśmy, by to on sam opowiedział nam - razem z dwójką swoich podopiecznych - o Per Se.

Mariusz Pogonowski: - Zaczęło się od przedstawienia "Życie snem" - na prośbę Hanny Makówki robiłem je z niepełnosprawnymi z Domu Pomocy Społecznej przy Krótkiej. Wyszło fajnie. Wtedy Hanna powiedziała: "Przecież sam możesz robić takie rzeczy. Załóż stowarzyszenie, napisz projekt, walcz o dofinansowanie". Zrobiłem to. Per Se powstało w ciągu czterech miesięcy, zarejestrowałem je 19 stycznia 2007 r. Skąd wzięli się członkowie? Po prostu. Poszedłem do płockich szkół. Mówiłem: "Dzień dobry, nazywam się Mariusz Pogonowski, jestem aktorem teatru. Założyłem stowarzyszenie, będziemy prowadzić warsztaty teatralne, robić spektakle, ze sceny krzyczeć i mówić prawdę. Udział jest darmowy". Efekt był taki, że na pierwsze spotkanie przyszło pół setki ludzi! Początkowo pokazy powstawały właściwie w amoku, szybko, jeden po drugim. Kuria zgodziła się, byśmy próbowali i wystawiali w Dianie, to też było spore wyzwanie, wszędzie było pełno kurzu, w sali ciemno, ubikacje działały kapryśnie. Poradziliśmy sobie, firma Clean Serivce użyczyła nam odkurzaczy, nieczynną ubikację ogrodziliśmy taśmą, sprzęt przywiozłem ciężarówką teścia. Próbowaliśmy i graliśmy, pierwszy pokaz był już w kwietniu, drugi w maju, trzeci - ten właściwy, docelowy, od którego liczymy historię Per Se - w czerwcu. Opowiadał o squocie, w którym mieszkają uciekinierzy z domów. Śpiewał Ryszard Wolbach, Krzysiek Misiak grał na gitarze. Ci moi młodzi ludzie czekali w krętych korytarzach pod sceną Diany, by w końcu wyjść i grać...

Krzysztof Pesta, 27 lat, w Per Se od początku: - Pamiętam, że w finale występowało całe 50 osób, każdy robił coś innego. Ja także, skupiony, oddany, choć nie wiem nawet, czy ktoś mnie w tym tłumie widział!

Mariusz Pogonowski: - Po Dianie trochę graliśmy w auli Małachowianki, POKiS-ie, SDK-u. W końcu w 2009 r. miasto zaproponowało nam podziemia przy 3 Maja 18. Kiedy zobaczyłem je pierwszy raz, stwierdziłem, że się nie uda. To było pomieszczenie po szwalni, puste, zaniedbane. Wyszedłem. Po dwóch miesiącach wróciłem i powiedziałem: "Uda się". Znowu wjechały odkurzacze, co wystawało, okręciliśmy drutem, rozstawiliśmy reflektory. Za rok zbiliśmy ławki. Ale przełomem był chyba moment, gdy... kupiłem czajnik.

Po szkołach chodzić już nie musiałem, jedni przyprowadzali drugich. Z czasem pojawili się także dorośli. W sumie przez te lata przez Per Se przewinęło się ok. 300 osób z podstawowego składu. I ok. 500 z tymi, którzy wystąpili w projektach, nazwijmy to, specjalnych. Nie ma tu egzaminów, nie ma żadnych kryteriów. Wystarczy, że chcesz.

Krzysztof Pesta: - Ja np. żadnego egzaminu bym nie zdał, bo się jąkam.

Joanna Szreder (18 lat, w Per Se od lat trzech): - A ja bym w ogóle nie przyszła, bobym się bała.

Mariusz Pogonowski: - Próby. Zazwyczaj mamy już wybrany tekst i albo o nim gadamy, albo od razu wchodzimy w przestrzeń sceniczną, "jedziemy z nim", sprawdzamy, jak działa. Ale zanim do tego dojdzie, musimy się rozkręcić. Parzymy herbatę, ktoś gada, ktoś jest, rzecz jasna, spóźniony. Ja dostaję szału...

Joanna Szreder: - Nie, wcale nie.

Mariusz Pogonowski: - W końcu zjawia się spóźnialski. Zaczynamy. Idzie gładko do momentu, gdy ktoś powie, że nie zagra. Nie i już. Nie rozpłacze się, nie krzyknie na całe gardło, nie może, nie potrafi. Wtedy też sporo gadam, przekonuję. W końcu sięgam po swą broń ostateczną, półgodzinny monolog o istocie teatru i gry aktorskiej. Po nim wszyscy już płaczą i krzyczą bez szemrania [śmiech]. Średnio wystawiamy po sześć spektakli rocznie. Choć były lata, że mieliśmy 16 premier, kilka grup i ośmiu prowadzących zajęcia. Byłem ja i inni z płockiego teatru: Magda Tomaszewska, Jacek i Łukasz Mąkowie, Marek Walczak, Paweł Gładyś, Przemek Pawlicki, Bogumił Karbowski, okazjonalnie zaglądał tancerz Tomasz Bazan.

Pomysły mamy... odważne. To Per Se zorganizowało Płocki Spacerniak Teatralny, 81 przedstawień wystawionych w ciągu dziewięciu dni, na schodach nad Wisłą, na skarpie, w bramie, w mieszkaniu, w galerii handlowej. Płocki Teatr Letni - bo dość mieliśmy tego letniego teatralnego zawieszenia, więc dawaliśmy spektakle na scenie przy Płockiej Galerii Sztuki. Ciężarówka teścia znów poszła w ruch, gdy zwoziliśmy scenę do Mazovii, bo i tam graliśmy, na food corcie. Przez trzy lata organizowaliśmy Hutę - cykl warsztatów teatralnych, fotograficznych, radiowych, dziennikarskich. "Monitoring Transparentności Homo Esteticus" - tak nazywał się nasz performance na Starym Rynku. Zamknęliśmy się w wielkiej drewnianej skrzyni, do której prowadził korytarz - owinięta folią mała scena na rynku, na dwie doby. Nic nie mówiliśmy, mogliśmy tam tańczyć, śpiewać, ale bez słów. Ludzie mogli wiertłem robić dziurki w skrzyni i nas podglądać. Po 48 godzinach naliczyliśmy 350 dziurek. W nocy zajrzeli do nas bezdomni, oni też chcieli potańczyć. Bardzo lubię także spektakl "Protest". Najpierw poprosiliśmy ośmiu naukowców, reprezentujących najróżniejsze dziedziny wiedzy, o ocenę kondycji współczesnego człowieka. Byli zaskoczeni, ale przyjechali do Płocka. Okazało się, że człowiek traci to swoje człowieczeństwo. Napisaliśmy więc protest, zbudowaliśmy na Starym Rynku rusztowanie i przez dwie doby wykrzykiwaliśmy swoją niezgodę na taki stan rzeczy.

Ważnym momentem dla Per Se był także spektakl "Falling", który napisaliśmy, wyreżyserowaliśmy i zagraliśmy z Przemkiem Pawlickim. Dostaliśmy się wtedy do finału Ogólnopolskiego Konkursu na Wystawienie Polskiej Dramaturgii Współczesnej.

Joanna Szreder: - Per Se znalazła właściwie moja mama. Wysłała mnie na warsztaty, żebym nie siedziała w domu w wakacje i nie nudziła się. Poszłam tam, trochę przerażona. Akurat Mariusz wychodził z jakiegoś pomieszczenia socjalnego, więc przeraziłam się jeszcze bardziej. Cztery dni zastanawiałam się, co ja tam robię. Ale wracałam, coś mnie ciągnęło.

Mariusz Pogonowski: - Dziś Asia to nasza podpora. Zagrała Króla Maciusia I, główną rolę w spektaklu, który wystawiliśmy na 10 płockich osiedlach.

Joanna Szreder: - W Per Se nauczyłam się pewności siebie, poznałam wspaniałych ludzi. Ale najważniejsze jest dla mnie to, że scena to jedyne miejsce, gdzie mogę być sobą.

Krzysztof Pesta: - Ja jestem w Per Se od samego początku. Miałem wtedy 17 lat, buntowałem się. Teatr i Mariusz ukształtowali mnie. To dzięki nim jestem tym, kim jestem. Jest przyjacielem i kierowcą. W sensie, że mnie nakierował. Dziś mam 27 lat, żonę, dziecko, ale wciąż chcę z nimi szaleć. Na scenie.

Mariusz Pogonowski: - Analizując rolę, zawsze można się dowiedzieć czegoś o sobie.

***

Per Se będzie świętowało swe urodziny 30 czerwca, początek o godz. 19, w amfiteatrze. Odbędzie się tam pierwsze z czterech letnich spotkań poświęconych muzyce elektronicznej zwanych "SUMA", czyli "Syntetyczna Ultranowoczesna Muzyka Amfiteatralna". Po podziękowaniach dla różnych osób i instytucji została zaplanowana część artystyczna - program złożony z krótkich etiud kabaretowych wyjętych ze spektakli Per Se. Potem zagrają Dotkime live (dot-dot + vj emiko), AkaOne i Delaplaya. W trakcie muzyki, o północy, będzie pokaz laserowy autorstwa Marka Drzewieckiego i pokaz najlepszych zdjęć pokazujących historię Per Se.

Wstęp jest darmowy, liczba miejsc - nieograniczona.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji