Artykuły

Wałbrzych. Reportaż Tochmana na teatralnej scenie

Pomimo braku ministerialnego dofinansowania do wałbrzyskiego Dramatu wróciły czytania. Gościem pierwszego po przerwie był Wojciech Tochman, jeden z najlepszych polskich autorów non-fiction. Na podstawie jego reporterskiej opowieści "Jakbyś kamień jadła" Jakub Skrzywanek przygotował szkic spektaklu z udziałem Roksany Lewak.

Skrzywanek dał się poznać wcześniej wałbrzyskie] publiczności jako reżyser "Cynkowych chłopców", którzy powstali w oparciu o reportaż Swietłany Aleksijewicz. Debiutujący twórca opowieść o wojnie w Afganistanie ubrał w stylistykę Festiwalu Piosenki Żołnierskiej w Kołobrzegu.

- Od czasu debiutu te tematy znajdują bardziej mnie niż ja je. Po pierwszej pracy powiedziałem sobie, że nigdy więcej literatury wojennej. Bo dla teatru to bardzo trudne zadanie wykonać pewien gest teatralny na formacie, który w odbiorze już podczas czytania jest bardzo trudny - opowiada reżyser. Tym razem jego wizja była ascetyczna i stonowana. Przemawiała do wyobraźni już samą scenografią. Czarna przestrzeń Sceny Kameralnej kontrastowała z białymi plastikowymi workami oznaczonymi numerami i rozłożonymi w równych rzędach na podłodze. W nich składa się szczątki ofiar - ich kości, kawałki ubrań. W tym przypadku były to ofiary zbrodni, które Serbowie popełniali na muzułmanach podczas wojny toczącej się w latach 1992-1995.

Tochman przywołuje w swojej książce historie bośniackich kobiet, które przeżyły koszmar. Jedną z bohaterek jest również antropolożka sądowa Ewa Klonowski, pracująca przy ekshumacji i identyfikacji ofiar znalezionych w masowych mogiłach. W performatywnym czytaniu we fragmenty reportażu wpleciono komentarze do niego, cytaty z Wikipedii o wojnie w Bośni i Hercegowinie (błędne). Aktorka prezentowała także w kontraście do opowieści reportera album z pięknymi zdjęciami z podróży do Bośni.

Dla Wojciecha Tochmana historie zawarte w "Jakbyś kamień jadła" to wciąż niezagojona rana. - W tych fragmentach padały nazwiska doktor Ewy Klonowski, z którą się przyjaźnię dzisiaj, czy Jasny. To są dla mnie realni ludzie. Wiem, że Jasna do tej pory nie odnalazła kości swoich dzieci - mówi. Podkreślił jednak, że nie jest stosowne, by autor mówił o swoich emocjach i bólu w kontekście cierpienia jego bohaterów, bo to oni są ważni. Podczas spotkania prowadzonego przez Dorotę Kowalkowską padały także pytania o warsztat i odpowiedzialność reportera. - Przy takich rozmowach trzeba mieć przede wszystkim szacunek dla rozmówców i trzeba mieć czas. Trzeba chcieć się dowiedzieć i zrozumieć - opowiada.

Obecnie Wojciech Tochman zbiera materiały do książki w Kambodży, gdzie kilkadziesiąt lat po zbrodniach Czerwonych Khmerów ludzie wciąż boją się żyć.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji