Moc obrazów
Praca nie była taka ciężka, bo nie musiałem grać. Pan reżyser chciał, żebyśmy nie grali, tylko byli na scenie. Zupełnie naturalnie, na luzie i robili to, co robi bohater sztuki.
Aktor, który to powiedział, to Rafał Półtorak. Aktor dopiero 13-letni, ale z poważnym dorobkiem. Na scenie Wrocławskiego Teatru Współczesnego grał tytułową rolę w "Małym kominiarczyku". Jest też Tadziem w "Śmierci w Wenecji" we Wrocławskim Teatrze Pantomimy. Zamiast Rafała w niektórych spektaklach będziemy oglądać Wojtka Korsa, który ma lat 11.
Czy pisarz był pedofilem
Wokół postaci Tadzia w opowiadaniu Tomasza Manna, które zainspirowało Bogdana Kocę do napisania scenariusza dla mimów, kręci się cała akcja. Młody blondynek fascynuje starego pisarza Gustawa von Aschenbacha. Pisarz obserwuje go na plaży wychodzącej z hotelu.
Tę fascynację nastoletnim chłopcem włoski reżyser Luchino Visconti w filmowej wersji "Śmierci w Wenecji", nakręconej w roku 1971, posunął jednoznacznie w stronę pedofilii. Scenarzysta i reżyser wrocławskiego przedstawienia interpretuje to zupełnie inaczej - jako powrót umierającego bohatera do swojej dziecięcości. Sam Mann w jednym z listów napisał tak: "Tym razem doszło do tego jeszcze osobiste przeżycie liryczne w podróży i ono właśnie skłoniło mnie do wprowadzenia i wysunięcia na pierwszy plan motywu zakazanej miłości"...
Tadzio to Władzio
Historia Tadzia i całego zdarzenia jest absolutnie prawdziwa. Tomasz Mann był w Wenecji w roku 1911 ze swoją żoną Katją i zamieszkał w Hotel des Bains, gdzie mieszkała polska rodzina arystokratów: matka z trzema córkami i 11-letnim synem Władziem oraz guwernantką.
Prawdziwy Tadzio to baron Władysław Moes. Mann przekręcił jego imię przypadkowo, rodzina i bawiące się dzieci wołały na niego Adzio. Pisarz sądził, że owo zdrobnienie pochodzi od Tadzia.
Trudno sobie wyobrazić zdumienie Władysława Moesa, który wybrał się na film Viscontiego i zobaczył siebie i swoją rodzinę na ekranie. Pierwowzór Tadzia zmarł w Warszawie w roku 1986.
Opowieść w obrazach
Wrocławski spektakl ma niewiele partii tekstowych. Opowiada tę historię wysmakowanymi obrazami. Postać pisarza Aschenbacha zagra sam reżyser. W roli Matki Tadzia zobaczymy Ewę Kamas, Kelnerem będzie Jerzy Kozłowski, Gondolierem - Łukasz Jurkowski, a Entrepreneurem - Aleksander Sobiszewski. W spektaklu wystąpi cały zespół Wrocławskich mi-mów. Wspaniałe kostiumy zaprojektowała Elżbieta Terlikowska. Po dzisiejszej premierze na scenie Teatru Polskiego wrocławscy mimowie będą grali swój nowy spektakl codziennie o godz. 19 do 24 czerwca (niedziela). Bilety od 12 do 27 zł.