Artykuły

W rozbitym lustrze

- To niezwykłe doświadczenie, zobaczyć swoich bohaterów, świat ukonkretniony scenicznymi postaciami. To tak, jakby człowiek przeglądał się w rozbitym lustrze - mówi Mariusz Sieniewicz, olsztyński prozaik, o wrocławskim spektaklu "Wszystkim Zygmuntom między oczy!" wg. własnej powieści "Czwarte niebo".

W piątek w Teatrze Polskim we Wrocławiu odbyła się premiera spektaklu "Wszystkim Zygmuntom między oczy!" na podstawie Pana powieści "Czwarte niebo". Jakie wrażenie robi własny tekst na scenie?

- Ogromne. To pierwsza duża sceniczna adaptacja mojej twórczości. Balem się, że reżyser stworzy prostą ilustrację do książki, ale jest wprost przeciwnie. Z "Czwartego nieba" zrobił własną opowieść o pytaniach dotyczących rzeczywistości i młodych ludzi. To niezwykłe doświadczenie, zobaczyć swoich bohaterów, świat ukonkretniony scenicznymi postaciami. To tak, jakby człowiek przeglądał się w rozbitym lustrze. Sztuka jest niezwykle emocjonalna, przesycona bólem, groteskowym światem polskiego katolicyzmu, religijnym spustoszeniem i jakimś skretyniałym chichotem współczesnej kultury. Marek Fiedor, reżyser, stworzył ironiczny lament o umieraniu człowieka pozbawionego mocy działania.

Akcja książki dzieje się na olsztyńskim Zatorzu. Jak pokazał je autor?

- W stronę publiczności biegną kolejowe tory, nad nimi wiadukt z metalowej konstrukcji. To tu rozgrywają się kluczowe dla sztuki sceny między Drzeźniakiem (Adam Szczyszczaj) a Północnym (Kinga Preis). Zresztą, cala przestrzeń teatru, łącznie z widownią, a nawet sufitem teatru jest częścią scenografii. Nabór do Belzekomu aktorzy grają wśród publiczności. A końcowa scena powieści, czyli pogrzeb Drzeźniaka, otwiera spektakl. Na podwieszony sufit spada ziemia i widz ma wrażenie, że ta ziemia leci mu na głowę, że znajduje się razem z Drzeźniakiem w grobie.

Czy olsztynianin poczuje się "swojo" na tym spektaklu?

- Słowo Olsztyn nie pada ani razu, dlatego spektakl może być metaforą wszystkich marginesów rzeczywistości, tych prowincjonalnych, zapomnianych światów, w którym toczy się najbardziej ludzkie życie. Przecież każde miasto ma swoje Zatorze. Dzięki tej metaforze spektakl jest chyba czytelny dla każdego widza.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji