Artykuły

Warszawa. Spotkanie z Danutą Stenką

22 maja o godz. 17.00, w ramach cyklu "Aktorki na Bielanach", odbędzie się projekcja filmu "Nigdy w życiu!" w reż. Ryszarda Zatorskiego oraz spotkanie z Danutą Stenką, które poprowadzi krytyk filmowy i teatralny Łukasz Maciejewski.

Nowy cykl spotkań wymyślonych przez krytyka filmowego i teatralnego, Łukasza Maciejewskiego, od kilku lat związanego z biblioteką na Bielanach ("Kino za Rogiem").

W 2017 roku dziennikarz zaprasza na "Aktorki", czyli spotkania z najwybitniejszymi polskimi gwiazdami filmowymi i teatralnymi, autorytetami i mistrzyniami w swojej profesji, bohaterkami bestsellerowych książek Łukasza Maciejewskiego - "Aktorki. Spotkania" (wyd. Świat Książki) oraz "Aktorki. Portrety" (wyd. Znak). Obie pozycje zyskały znakomite recenzje, zostały uhonorowane wieloma nagrodami, trafiły również na listy bestsellerów oraz rankingi najchętniej wypożyczanych książek w bibliotekach całej Polsce.

Poza spotkaniem, każdorazowo zaprosimy Państwa na projekcję filmu z udziałem bohaterek.

Łukasz Maciejewski:

Filmoznawca, krytyk filmowy i teatralny.Członek Europejskiej Akademii Filmowej, Międzynarodowego Stowarzyszenia Krytyków Teatralnych ("AICT") oraz Federacji Krytyków Filmowych ("Fipresci"). Dyrektor programowy festiwalu "Kino na Granicy" w Cieszynie. Wykładowca na Wydziale Aktorskim w Szkole Filmowej w Łodzi oraz na Wydziale Nauk Humanistycznych i Społecznych Uniwersytetu SWPS.

Autor wielu książek ("Przygoda myśli", "Aktorki. Spotkania", "Wszystko jest lekko dziwne", "Flirtując z życiem"), stały współpracownik kilkunastu czasopism, ekspert Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej, telewizji HBO, stały komentator "Tygodnika Kulturalnego" w TVP Kultura.

Laureat wielu nagród i wyróżnień dziennikarskich: między innymi statuetki "Uskrzydlony", "Dziennikarskiej Weny" oraz "Złotej Róży" za "nową jakość w krytyce filmowej".

W 2015 opublikował tom esejów "Aktorki. Portrety"

Program:

22 maja, godz. 17.00

DANUTA STENKA

NIGDY W ŻYCIU!

Łukasz Maciejewski:

Danuta Stenka to aktorska osobowość. Popularna, szanowana, ma grono oddanych wielbicieli, intrygujący charakter, ogromny dorobek zawodowy. Co ważne, osiągnęła swoją pozycję nie przez skandale czy nachalną autopromocję, a dzięki dziesiątkom wspaniałych ról teatralnych, telewizyjnych i filmowych.

Znamy się od lat. Poznałem Danutę w połowie lat dziewięćdziesiątych. Aktorka zaczynała wówczas romans z kinem, ja inicjowałem przygodę z dziennikarstwem. Dla nas obojga był to w pewnym sensie przełomowy moment w życiu. Potem widywaliśmy się przy różnych okazjach, by teraz, po latach spotkać się raz jeszcze, porozmawiać o jej wyjątkowej, bogatej karierze. Efektem naszych rozmów stała się książka "Flirtując z życiem".

Jestem szczęściarzem. Przez kilka miesięcy codziennie patrzyłem na piękny, promienny uśmiech Danuty Stenki i słuchałem jej skupionych wypowiedzi na temat teatru, rodziny, ale także wielu anegdot czy żartobliwych komentarzy. Rozmawialiśmy przy kawie, serniku, najczęściej w "Antrakcie" obok Teatru Narodowego. Ta wspólna praca była wielką przyjemnością.

W miarę postępów w pracy nad książką, wyłaniał się nowy, nieznany dotąd portret rozmówczyni: osoby otwartej, nie obawiającej się mówić szczerze o ciemnych zakamarkach własnej psychiki, zmagającej się z chronicznym brakiem pewności siebie i kompleksami.

Mam wrażenie, że dla wielu czytelników (być może przede wszystkim czytelniczek) lektura wywiadu-rzeki z Danutą Stenką będzie pokrzepiającym doświadczeniem. W rozterkach perfekcyjnej gwiazdy uśmiechającej się z okładek kolorowych tygodników, rozpoznają bowiem własne marzenia i radości, ale także niespełnienia i nadzieje.

Łukasz Maciejewski

(ze wstępu książki "Flirtując z życiem")

***

Danuta Stenka

(fragment książki "Flirtując z życiem"):

Uderzyło mnie, że w wielu momentach naszych rozmów pojawiało się twoje sformułowanie "zauważenie światła". Czasem chodziło po prostu o słońce, ale także o poszukiwanie w życiu jasnych barw.

Kwestie podstawowe. Lampa naftowa z Gowidlina, światło lamp i świec, słońce za oknem, to wszystko buduje nastrój chwil, które zapamiętuję na długo. Ale ważne też światło, które nosimy w sobie. Ono istnieje, ono jest! Wierzę, że ludzie wysyłają światło, a czasami je pochłaniają. Swoje zużyli i pochłaniają światło innych.

Światła to również peleton pokoleń. Ostatnio byłyśmy z koleżanką w kinie. Wybrała się z nami Paulina, za chwilę dołączyli jej znajomi. Mówię do przyjaciółki: "Popatrz, i teraz oni zaczynają świecić, świat do nich należy, są młodzi. Jeszcze tego nie wiedzą, ale zaczynają dyktować warunki. A my się tylko przyglądamy."

Oczywiście, jeszcze jesteśmy w działaniu, jeszcze pracujemy i to jest fajne, ale stajemy się powoli obserwatorami. Teraz to do nich należy pole. Czuję, że moje pokolenie powoli usuwa się w cień. Taka kolej rzeczy.

Ale nie ma w tobie buntu, rozgoryczenia. Jest czuła obserwacja.

Czuła obserwacja, chociaż czasami pojawia się melancholia. Jest taki rodzaj wyrozumiałego smutku. Ale nie ma we mnie żalu.

Wydawałoby się że ja, urodzona flirciara, będę miała pretensje do losu, że inni mnie zastąpili, wypchnęli z ławki, teraz w niej siedzą i odnoszą zasłużone sukcesy. Nie mam jednak tego uczucia w sobie, to chyba dobrze. Po prostu patrzę na wschodzące gwiazdy.

Zapytano mnie kiedyś, czy należę do matek, które rywalizują z córkami, bo za wszelką cenę próbują zachować pozycję. Otóż nie, usuwam się w cień, kiedy widzę jak córki rozkwitają. W wielu sytuacjach jestem osobą, która prosi je o pomoc, i mnie to wcale nie peszy, nie zawstydza. Nie mam problemu z tym, że w wielu aspektach życia dzieci są o krok przede mną.

Również w zawodzie nie mam żalu do nikogo i niczego. Jeżeli ujawnia się smutek, to tylko wtedy, gdy czuję, że mój potencjał nie został wykorzystany. Jedynie tego żałuję.

Twoja ulubiona pora dnia to tak zwana "szara godzina".

Tak, to moment, kiedy słońce zachodzi. Resztka dnia. Światło jakby zza horyzontu jeszcze się wydobywa. To jest taka chwila, że coś odchodzi, mija definitywnie, i następuje moment przełomu, coś się zmienia. Przesilenie. Jak w życiu.

Na szczęście wszystko może się jeszcze zdarzyć. Niby się zmierzcha, niby coraz więcej szarości, ale wciąż widzimy jasne pasma.

"Nie wiem, co się za ciszą kryje / nie wiem - czy wiedzieć chcesz. / Więc może lepiej niech okryje / słowa i ciszę zmierzch." Światło się wymyka.

***

"Nigdy w życiu!"

Gatunek: komedia romantyczna

Rok produkcji: 2004

Czas trwania: 109 minut

Reżyseria: Ryszard Zatorski

Scenariusz: Ilona Łepkowska, Katarzyna Grochola

Obsada:

Danuta Stenka jako Judyta Kozłowska;

Joanna Brodzik jako Ula, przyjaciółka Judyty;

Joanna Jabłczyńska jako Antonina "Tosia", córka Judyty;

Artur Żmijewski jako Adam;

Jan Frycz jako Tomasz Kozłowski;

Marta Lipińska jako matka Judyty;

Krzysztof Kowalewski jako ojciec Judyty;

DANUTA STENKA o roli w filmie "NIGDY W ŻYCIU"!

NIGDY W ŻYCIU

Film oberwał od krytyki, a mnie żałowano i radzono, żebym już, nomen omen, nigdy w życiu nie podejmowała tak zgubnych dla mnie w skutkach, decyzji. Pisano, że szkoda mnie na podobne śmichy-chichy. Natomiast ja uważam, zwłaszcza teraz, po latach, że był to bardzo ważny moment w moim życiu zawodowym. Przed "Nigdy w życiu" w polskim kinie obsadzano mnie głównie w rolach cierpiętnic i matek bolesnych. Po "Nigdy w życiu" mówiono do mojej mamy: "Pani córka jest w tym filmie zupełnie inna". "Nie, to jest właśnie prawdziwa Danka, taką ją znam" - odpowiadała mama. Ta rola wiele zmieniła, zaczęto mnie postrzegać mniej jednoznacznie . Podobnym przełomem była kilka lat wcześniej rola teatralna i związana z nią fizyczna metamorfoza, którą zafundował mi Grześ Jarzyna w "Uroczystości". Do tego spektaklu po raz pierwszy ścięłam włosy.

(źródło, miesięcznik "Sukces"- aut. Łukasz Maciejewski)

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji