Artykuły

Po dyrekcji Jana Klaty przyjdzie czas na reżysera... Jana Klatę?

"Program dla Starego Teatru", który od kilku dni krąży w środowisku teatralnym jako pomysł Marka Mikosa i Michała Gielety, przewiduje m.in. współpracę z Krystianem Lupą - pisze Łukasz Gazur w Dzienniku Polskim.

Małgorzata Bogajewska, Grzegorz Jarzyna, Paweł Miśkiewicz, Wojciech Smarzowski, Mikołaj Grabowski, Krystian Lupa i... Jan Klata - to tylko niektóre z nazwisk artystów, wymienionych w programie, którzy mają współpracować z nowym dyrektorem Narodowego Starego Teatru w Krakowie.

Co ciekawe, Lupa już zapowiedział w mediach, że jeśli tandem Marek Mikos - Michał Gieleta, który wygrał konkurs na dyrektora krakowskiej sceny, obejmie stery w instytucji, on współpracować z nią nie zamierza. W podobnym tonie wypowiedział się podczas medialnej próby "Wesela", najnowszej premiery "Starego", obecny dyrektor, Jan Klata, który do konkursu stanął i przegrał.

Zwycięzcy rywalizacji o fotel szefa narodowej krakowskiej sceny zapowiadają, że ich teatr będzie bardziej otwarty i różnorodny niż za czasów obecnego dyrektora. Chcą też, by "Stary" zbliżył się do dojrzalszej wiekowo publiczności.

Jednocześnie, wbrew sugestiom obecnego dyrektora, Mikos zaznacza w swoim programie, że wysoka frekwencja na tej scenie to efekt sprzedawania tanich wejściówek, a także małej liczby spektakli. To ma się teraz zmienić.

W ocenie potencjalnych nowych szefów Narodowego Starego Teatru obecnie instytucja ta generuje zbyt wysokie koszty utrzymania. Podobnie jest, ich zdaniem, ze scenariuszami, które "są często niegotowe" i dopracowywane na scenie. Poprawę sytuacji finansowej mają przynieść fundusze europejskie oraz m.in. wynajmowanie teatru na różne przedsięwzięcia. Do tego scena ma postawić na "międzynarodową promocję" i przyciągać zagranicznych dziennikarzy.

- Takie programy są w znacznym stopniu programami życzeniowymi, czego najlepszym dowodem jest fakt, że Lupa i Klata raczej nie byli pytani o zgodę na wykorzystanie ich nazwisk w tej propozycji. Podobnie jest z tezami o promocji teatru, z których poza deklaracją niewiele wynika - mówi Mariusz Zawiślak, specjalista ds. promocji kultury.

Z kolei krytyk Łukasz Maciejewski podkreśla, że dyrekcja Jana Klaty, wbrew sugestii duetu Mikos-Gieleta, była propozycją zróżnicowaną - obok Moniki Strzępki i samego dyrektora można było oglądać spektakle Anny Augustynowicz lub Anny Smolar.

Z Markiem Mikosem nie udało nam się skontaktować.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji