Krwawe libretto i melodie wpadające w ucho
Dziś wieczorem w Operze Nova podwójna premiera - po 40 latach na scenę wracają "Rycerskość wieśniacza" i "Pajace".
Przez wiele lat oba spektakle, tradycyjnie wystawiane w ramach jednego wieczoru operowego, gromadziły na całym świecie tysiące melomanów. Elektryzowały ich libretta pełne krwi, zdrady, miłości i śmierci oraz niezwykle piękna muzyka Mascagniego i Leoncavalla z wpadającymi w ucho ariami. Realizatorzy bydgoskiej premiery obu tytułów uznali jednak, że to za mało, żeby zachwycić publiczność znad Brdy, i postawili na bardzo dynamiczną, zmysłową i jednocześnie uniwersalną inscenizację.
Całość będzie rozgrywać się w jednej scenografii. - Raz będzie symbolizować sacrum, innym razem profanum - opowiada jej autorka Anita Bojarska.
Dzięki temu utrzymana raczej w ciemnych kolorach przestrzeń w "Rycerskości wieśniaczej" przypominać ma dawną świątynię, a w "Pajacach", w połączeniu z wielkimi ekranami, przeobrazi się w świetne tło dla nawiązującej do telewizyjnego show drugiej części spektaklu.
Andrzej Bubień, reżyser spektaklu, uważa, że ogromną popularność obie opery zawdzięczają temu, że są prawdziwe. - Nie chodzi tu wcale o to, że to opery werystyczne. Raczej o to, że ich libretta powstały w oparciu o prawdziwe wydarzenia. To sprawia, że te historie tak podobają się ludziom.
Bubień nie chce po prostu pokazać bydgoszczanom dwóch oper. Za ich pomocą chce opowiedzieć pełną emocji historię. - Zaczniemy od mitu, budowania świętej przestrzeni w "Rycerskości", a potem w "Pajacach" pokażemy, że to, co niegdyś uważaliśmy za mit, świętość, jest zwykłą rozrywką opowiada.
Choć akcję obu oper dzielą lata, w każdej z nich realizatorzy postawili na współczesne stroje. - Żeby podkreślić różny charakter obu dzieł, te z pierwszej części będą bardziej eleganckie, odświętne. Te w drugiej będą już zupełnie zwyczajne, na luzie - opowiada Bojarska, która zaprojektowała także kostiumy.
Jarosław Staniek zajął się choreografią, angażując nie tylko tancerzy baletu, ale też solistów i chór. - Ruch na scenie nie ustaje, cały czas coś się dzieje, dzięki temu rozgrywający się przed oczami dramat jest bardzo dynamiczny - mówi. Kierownictwo muzyczne objął Wojciech Rajski, świetny polski dyrygent, twórca Polskiej Filharmonii Kameralnej Sopot, jednej z najlepszych orkiestr kameralnych w kraju.
Nie wiadomo jeszcze, kogo ostatecznie zobaczymy w obsadzie przedstawienia dziś wieczorem. Najczęściej wymieniane są nazwiska Tadeusza Szlenkiera, Dariny Gapicz, Tomasza Kuka, Magdaleny Polkowskiej i Jolanty Wagner.