Artykuły

W Starym Teatrze stypa i "Wesele"

- Jesteśmy zdezorientowani. Wydaje się, że zawsze trzeba było w świecie sztuki nieźle się naharować, aby ubiegać się o stanowisko dyrektora naczelnego i artystycznego Starego Teatru. Teatr był wizytówką i to my zawsze kształtowaliśmy narrację, z której korzystali inni, a nie odwrotnie. Zygmunta Hübnera, Jana Klaty, Mikołaja Grabowskiego nie trzeba było pytać o program. Wiadomo było, kim są i jaki program teatralny za sobą niosą - powiedział Radosław Krzyżanowski, który wszedł w skład komisji konkursowej powołanej przez ministra Glińskiego

Narodowy Stary Teatr to kolejny teatr zniszczony przez ministra Glińskiego - tak wyniki konkursu na dyrektora skomentował urzędujący szef Jan Klata. - To jest ostateczna kompromitacja konkursu jako sposobu wyłaniania kandydatów - uważa reżyserka Monika Strzępka.

- Bardzo źle się stało - dla Starego Teatru, dla zespołu, który przez cztery lata był pieczołowicie budowany dla publiczności - mówił podczas próby medialnej reżyserowanego przez siebie "Wesela" Jan Klata, dyrektor Narodowego Starego Teatru w Krakowie.

Dobra zmiana w Starym

Na pytanie o rozczarowanie wynikiem konkursu organizowanego przez MKiDN odpowiedział: - Komisja konkursowa była skonstruowana tak, by została podjęta przez nią odpowiednia decyzja. To oczywiste, że w Narodowym Starym Teatrze zaszła "dobra zmiana", której nieuniknioną logiką są brutalne, nieliczące się z niczym egzekucje.

Stary Teatr jest w znakomitej kondycji finansowej, ma wzorową frekwencję, świetny zespół. Nasze spektakle jeździły na polskie i zagraniczne festiwale, były pokazywane w Europie, w Azji. W zespole mamy aktorów, którzy grają w Starym Teatrze dłużej, niż ja żyję. Jeden z nich, kiedy usłyszał decyzję ministerstwa, skomentował: "Nawet komuna nie pozwalała sobie na coś takiego".

Na koniec "Wesele"

"Wesele" to - jak deklaruje Klata - spektakl, którym żegna się z krakowską sceną narodową. Jego zdaniem w obliczu wtorkowych wydarzeń klasyczny tekst Wyspiańskiego nabiera dodatkowego znaczenia. - Tekst "Wesela" jest zawsze aktualny, plany repertuarowe ogłosiliśmy kilka miesięcy temu, kiedy nie wiedzieliśmy, że zarówno reżyser spektaklu, jak i odtwórca głównej roli będą wyrywani z prób po to, by spowiadać się na Krakowskim Przedmieściu. Jeden z nas w roli obiektu komisyjnych dociekań, drugi jako reprezentant (jeden z zaledwie dwóch) zespołu Narodowego Starego Teatru - mówił Klata.

Dla reżysera "Wesele" (premiera w piątek 12 maja) to okazja do tego, by zastanowić się nad tym, co jest w Polsce do przemyślenia. Z czysto warsztatowego punktu widzenia to możliwość zaprezentowania - jego zdaniem - wspaniałego zespołu. - Warto się pospieszyć, by obejrzeć spektakl, bo nie sądzę, by "Wesele" było grane w następnym sezonie. Ale na razie koncentrujemy się na tym, co się wydarzy w piątek - zakończył reżyser.

Aktorzy zdezorientowani

W imieniu zespołu artystycznego wtorkowe wyniki konkursu skomentowali Juliusz Chrząstowski (w "Weselu" zagra Gospodarza) i Radosław Krzyżowski (wcieli się w postać Pana Młodego). - Nie ma co ukrywać, że zamiast "Wesela" na początku mieliśmy stypę. Postanowiliśmy całą siłą zespołu artystycznego, że nie możemy poddać się emocjom, a najlepszą odpowiedzią artystyczną, jakiej możemy teraz udzielić, to dać świetną premierę "Wesela" - powiedział Chrząstowski.

- Jesteśmy zdezorientowani. Poprzedni dyrektorzy nie musieli przedstawiać swoich programów, by było jasne, jaki profil programu będą realizować. Zygmunta Hübnera, Jana Klaty, Mikołaja Grabowskiego nie trzeba było pytać o program. Wiadomo było, kim są i jaki program teatralny za sobą niosą - powiedział Krzyżanowski, który wszedł w skład komisji konkursowej powołanej przez ministra Glińskiego. I dodał: - O Marku Mikosie wiemy niewiele ponad to, że pisał o teatrze i był dyrektorem literackim w Teatrze Ludowym. O Michale Gielecie wiemy jeszcze mniej. Znamy jego dwa wywiady, które się w Polsce ukazały, i jedną realizację teatralną, która była de facto przeniesieniem, w Operze Bałtyckiej. Jesteśmy zdezorientowani. Wydaje się, że zawsze trzeba było w świecie sztuki nieźle się naharować, aby ubiegać się o stanowisko dyrektora naczelnego i artystycznego Starego Teatru. Teatr był wizytówką i to my zawsze kształtowaliśmy narrację, z której korzystali inni, a nie odwrotnie.

PO premierze "Wesela" cały zespół artystyczny spotka się i wspólnie podejmie decyzję o reakcji na wtorkową decyzję kapituły konkursowej.

Konkurs skompromitowany?

W środowisku teatralnym o odwołaniu Klaty mówią wszyscy. Zaskoczony decyzją komisji konkursowej jest Andrzej Nowakowski, wykładowca Uniwersytetu Jagiellońskiego, dyrektor wydawnictwa Universitas i były szef Instytutu Książki: - Wybór przez komisję konkursową Marka Mikosa na nowego dyrektora Starego Teatru to propozycja nieodpowiedzialna. Nie ma żadnego merytorycznego powodu, dlaczego Klata nie miałby kontynuować swojej misji. Mikos nie jest artystą. Oczywiście nie zawsze artysta musi być dyrektorem instytucji kultury, ale szefowanie Staremu to coś więcej niż "urzędniczenie". Komisja podjęła decyzję kompletnie niezrozumiałą na tle pozostałych kandydatów. Ta - z pewnością - wzbudzi ferment i kontrowersje, które Staremu nie będą służyć.

Jeszcze więcej emocji jest w komentarzu Moniki Strzępki, reżyserki, która w Starym ostatnio pokazała "Triumf woli". - To jest ostateczna kompromitacja konkursu jako sposobu wyłaniania kandydatów. "Członkocyngle" - jak nazywam członków komisji, którzy zagłosowali za tym rozwiązaniem - nie spali spokojnie tej nocy. Swoją decyzją zamknęli ten teatr i napluli mu w twarz. Prawdopodobnie szykuje się powtórka z Wrocławia. To przerażające, jak Ministerstwo Kultury traktuje swoje flagowe instytucje.

Kim jest nowy dyrektor Marek Mikos

W krakowskim środowisku teatralnym Marek Mikos nie jest osobą nieznaną. Współpracował z nim m.in. Jerzy Fedorowicz, były dyrektor Teatru Ludowego, polityk PO, przewodniczący senackiej komisji kultury. - Mikosa znam bardzo dobrze. To były dziennikarz "Wyborczej", krytyk teatralny. Nie traktuję wyniku komisji konkursowej jako decyzji politycznej. Przecież Mikos stracił funkcję dyrektora TVP Kielce z nastaniem rządów Jacka Kurskiego. Od czasów Jana Pawła Gawlika pierwszy raz zdarza się, że to nie artysta będzie dyrektorem Starego Teatru - mówi polityk zazwyczaj świetnie zorientowany w kulisach krakowskich decyzji politycznych.

I dodaje: - To poważny eksperyment. Zobaczymy, jak w jego obliczu zachowa się zespół, który - z tego, co wiem - poparł Jana Klatę. Jestem lekko zdziwiony decyzją. Stawiałem na zwycięstwo Klaty lub Pawła Miśkiewicza. To najbardziej utytułowani reżyserzy, którzy stanęli do konkursu. Rozumiem, że to Mikos ujął członków komisji programem na Stary Teatr.

Rekomendowany przez komisję konkursową na stanowiska dyrektora Starego Teatru Marek Mikos swoją funkcję ma objąć w październiku. Dotychczas pracował jako dziennikarz i redaktor "Wyborczej", specjalista ds. promocji w krakowskim Wydawnictwie Literackim, szef TVP Kielce, dyrektor literacki Teatru Ludowego. Ostatnio był wykładowcą Uniwersytetu Papieskiego im. Jana Pawła II. Mikos umówił się z nami na wywiad, ale ostatecznie po chwili zmienił zdanie, tłumacząc się brakiem czasu.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji