Artykuły

Zabawa w zasady

"Come Together" wg tekstu i w reż. Wojtka Ziemilskiego w STUDIO teatrgalerii w Warszawie. Pisze Agnieszka Górnicka w Teatrze dla Was.

Spektakl "Come together" w reż. Wojciecha Ziemilskiego to nie lada wyzwanie dla widza, który postawiony zostaje pomiędzy żelaznym słowem reżysera, a słowem aktora. Z jednej strony wczytujemy się w napis "PROSZĘ NIE WCHODZIĆ NA SCENĘ", z drugiej z trudem opieramy się namowom performerów, aby przekroczyć granicę czwartej ściany.

Spektakl Ziemilskiego to przemyślany scenariusz działań pięciorga wykonawców, których głównym celem jest namówienie publiczności do wejścia na teatralną scenę. Interakcja jednak, która wydawać by się mogło została wpisana w ramy i konwencję spektaklu, jest tylko pozorna. Zanim aktorzy wejdą na scenę, przed widownią staje inspicjentka spektaklu i odczytuje krótki list od reżysera. Dowiadujemy się w nim, że "Come together" to spektakl tradycyjny, a nie interaktywny, a widzów prosi się, aby nie przekraczali granicy sceny.

Lena Frankiewicz, aktorka i reżyserka, Maria Stokłosa, choreografka, Wojciech Pustoła, rzeźbiarz, Krzysztof Strużycki, aktor i Sean Palmer, muzyk, dwoją się i troją, aby zbudować z widzami prawdziwą przestrzeń wspólnoty i zachęcić ich do aktywności i działań. Na początku grzecznie proszą o współpracę, jednak z minuty na minutę ich prośby przybierają kształt emocjonalnego szantażu, obok którego trudno przejść obojętnie. Złamać zakaz reżysera i dołączyć do aktorów? A może spojrzeć na aktorów jako na wykonawców poleceń reżysera i nie dać się złapać w pułapkę kokietowania?

Postulaty aktorów brzmią prawdziwie: na scenie jest lepiej, inaczej, piękniej. Scena to przestrzeń dynamicznego działania, widownia to sfera biernej obserwacji. Na scenie prawda może być iluzją, a fikcja odbiciem czegoś realnego. Na scenie jest fajnie, zabawnie, beztrosko, wesoło. Na scenie możemy wyrazić swój sprzeciw wobec sytuacji Teatru Polskiego we Wrocławiu i zakleić sobie usta czarną taśmą. Wejście na scenę jest kuszące. Ale czy uległość wobec próśb aktorów nie wydaje się zbyt prosta?

"Come together", choć przypomina improwizowany performance, jest od początku do końca wyreżyserowanym spektaklem. Jego fundamentem stają się opozycje i granice, które na stałe wpisane są w teatralną przestrzeń nadawców i odbiorców. I choć spektakl przybiera kształt niewinnej i zabawnej gry z widzami, to brakuje w nim elementu nieprzewidywalnej spontaniczności. Bezpieczna interakcja wpisana w ramy "teatralnej tradycji" pozostawia pewien niedosyt. Z pewnością jednak spodoba się młodszym widzom, dla których scena, z reguły niedostępna, nagle otworzy się wraz z wachlarzem możliwości i działań teatralnej wyobraźni.

***

Agnieszka Górnicka - absolwentka kulturoznawstwa na UKSW, recenzentka portalu TeatrDlaWas, pracuje w redakcji miesięcznika "Teatr"

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji