Artykuły

Naga aktorka w miejskim teatrze

2 maja 1908 r. Irena Solska wystąpiła na scenie Teatru Miejskiego odziana jedynie w swoje bujne włosy. To był dopiero skandal. Niecodzienny występ wzbudził poruszenie w mieście, stając się towarzyską sensacją, wzbudzając protest kurii i... przechodząc do historii polskiego teatru - pisze Paweł Stachnik w Polsce Gazecie Krakowskiej.

Na początku 1908 roku w krakowskim Teatrze Miejskim przygotowywano premierę "Lady Godiwy" z Ireną Solską w roli głównej. Byt to dramat-ballada autorstwa Leopolda Staffa, oparta na XIII-wiecznej angielskiej legendzie o słynnej średniowiecznej postaci Lady Godiwie.

Dama ta chciała skłonić swojego męża, lorda Coventry-Leofryka, by zmniejszył wysokie podatki, jakie nałożył na miasto. Leofryk zgodził się, pod warunkiem wszakże, iż żona przejedzie ulicami na koniu całkowicie naga...

Tak też się stało. Wszyscy mieszkańcy pozamykali okiennice z wyjątkiem Grajka, który za podglądanie ukochanej kobiety wymierzył sobie potem karę samooślepienia. Męża Godiwy, Leofryka odtwarzał aktor Józef Sosnowski, Grajka zaś Michał Tarasiewicz. Dla sztuki przygotowano efektowne kostiumy średniowieczne, wzorowane przede wszystkim na obrazach angielskich prerafaelitów.

Najciekawsze było jednak to, że w kulminacyjnej scenie Irena Solska wyjeżdżała na scenę na siwym, wspaniale przystrojonym koniu i - mimo protestów kurii - zupełnie naga. Przysłaniały ją jedynie wspaniałe, długie do kolan włosy i - prawdopodobnie -zasłona z przezroczystej gazy oddzielająca scenę od widowni. Był to pierwszy odnotowany przykład nagości w historii polskiego teatru.

Ciekawe było też, że koń, na którym jechała aktorka był prawdziwy. Miała go trzymać służąca, ale się bała.

Tak tę scenę i samą jej główną bohaterkę zapamiętał malarz i scenograf teatralny Andrzej Pronaszko: "całkiem nagą, bez trykotu, zamiast którego spływały z jej głowy bujne, długie, rude włosy, niezbyt zresztą szczelnie zakrywające wspaniałe szczegóły jej doskonale wymodelowanego ciała".

Recenzje prasowe dyskretnie pominęły obecność nagości na scenie, skupiając się na walorach artystycznych przedstawienia. "Czas" bardzo krytycznie ocenił literacką pracę Staffa ("pomysły wyrodziły się w cudactwa, w dziwnie potworne, a chwiejne przy tem kształty"), nazywając ją wprost pomyłką.

Niecodzienny występ wzbudził natomiast poruszenie w mieście, stając się towarzyską sensacją, wzbudzając protest kurii i... przechodząc do historii polskiego teatru.*

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji