Artykuły

Kawaler do wzięcia w piątek

Takiego kawalera wrocławianie jeszcze nie widzieli: 17-latek mówiący w dialekcie wiedeńskim, śpiewający kobiecym głosem, płochy jak mozartowski Cherubin. Piątkowa premiera opery Richarda Straussa dobrze się zapowiada.

"Kawaler srebrnej róży", jedna z najpiękniejszych komedii muzycznych, nigdy nie był wystawiany w powojennym Wrocławiu, choć jej autor dość mocno związał się z miastem. Był gościem słynnego salonu Alberta i Toni Neisserów, w nieistniejącej już willi przy ul. Różyckiego, oglądał wrocławską prapremierę swojej opery "Salome", dyrygował wykonawcami swoich utworów.

Promotorem twórczości symfonicznej Straussa był polski dyrygent i skrzypek Rafał Maszkowski, który przez jedenaście ostatnich lat swojego życia (zmarł w 1901 roku) kierował Breslauer Orchester Verein i przygotował cykl koncertów prezentujących dzieła Straussa.

Po wojnie jednak ten wybitny niemiecki kompozytor późnego romantyzmu został skreślony, bo jego nazwisko trafiło na "Listę obdarzonych łaską Bożą" (Gottbegnadeten-Liste), czyli do spisu najważniejszych artystów III Rzeszy. W Polsce jest mało znany, we Wrocławiu pierwszą jego operę - "Kobietę bez cienia" - mieliśmy okazję zobaczyć dopiero pięć lat temu.

"Kawaler srebrnej róży", choć miał swoją prapremierę w 1911 roku, odwołuje się bezpośrednio do muzycznej i interpretacyjnej tradycji starszej o co najmniej dwa wieki. Twórca, znany wcześniej z mrocznych, dusznych dzieł w rodzaju "Elektry", nie ukrywał, że chciał odetchnąć trochę od tak poważnych tematów muzycznych, a największą inspiracją dla jego dzieła stały się komedie muzyczne Mozarta i da Ponte'a, takie jak choćby słynne "Wesele Figara".

- To nie jest tylko farsowa historia frywolnych miłostek wiedeńskiej arystokracji z czasów cesarzowej Marii Teresy, ale także ambitna refleksja nad upływającym czasem. Z problemem przemijania mierzy się Marszałkowa, trzydziestoletnia kobieta, która mając 17-letniego kochanka, słusznie przewiduje, że będzie musiała oddać swojego kawalera młodszej. I godzi się na to bez protestów - tłumaczyła dyrektor Opery Wrocławskiej Ewa Michnik, która objęła kierownictwo muzyczne spektaklu.

- To komedia mądra i przy tym bardzo dowcipna - uważa reżyser "Kawalera" Georg Rootering. - Librecista Hugo von Hofmannstahl napisał zabawne dialogi, łącząc dawny język niemiecki z dialektem wiedeńskim i wplatając w to jeszcze francuskie słowa. Trudna materia do zagrania, tym bardziej że widzowie czytają tłumaczenie na tablicy, więc będą reagować na żarty z opóźnieniem.

W roli Marszałkowej wystąpią Meagan Miller i Magdalena Barylak. Miller występowała na najważniejszych scenach operowych świata, w minionym sezonie debiutowała w Metropolitan Opera rolą Cesarzowej w "Kobiecie bez cienia" Richarda Straussa i ma w swoim repertuarze kilka straussowskich ról. Podobnie jak Magdalenę Barylak, nasz import z Krakowa, współpracującą z Operą Wrocławską od siedmiu lat, ostatnio mogliśmy ją podziwiać jako wspaniałą lady Makbet w Hali Stulecia.

Partię barona Ochsa zaśpiewają Franz Hawlata (znakomity niemiecki bas, występował już w tej roli w MET) i Tomasz Rudnicki, w Oktawiana kawalera (rola spodenkowa) wcielą się Anna Bernacka i Katarzyna Haras, Faninalem, bogatym parweniuszem, mają być Mariusz Godlewski i Bogusław Szynalski, a jego córką Zofią - Aleksandra Kubas-Kruk, Anna Lichorowicz i Joanna Mostowicz.

- Inscenizacja będzie stylowa, kostiumy to połączenie tych XVIII-wiecznych oraz tych z końca belle epoque - tłumaczył Georg Rootering. - Ale trochę nawiązań do współczesności widzowie odnajdą. To ponadczasowa opowieść o tym, czego nie można mieć. I o wiecznym nienasyceniu. Miłością, pieniędzmi, awansem społecznym.

Drezdeńska prapremiera "Kawalera srebrnej róży" była ogromnym sukcesem, choć obawiano się katastrofy, bo młody reżyser nie radził sobie i trzeba było niemal w ostatniej chwili ściągać genialnego inscenizatora Maksa Reinhardta, dyrektora berlińskiego Deutsches Theater, żeby ratował spektakl. Pochód "Kawalera" przez światowe sceny był triumfalny, popularnością dorównywał "Krainie uśmiechu" Lehara, choć z operetką nie ma nic wspólnego. Czy podbije także Wrocław, przekonamy się w piątek.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji