Artykuły

Kazimierz Rudzki. Wspomnienie

Był znakomitym aktorem, reżyserem i konferansjerem. Mówiono o Nim: "Człowiek o kamiennej twarzy i miękkim sercu". Zachwycał publiczność. Potrafił ją wzruszyć i rozśmieszyć. Cenili go koledzy. Był duszą towarzystwa. Moja znajomość z Kaziem datowała się od bardzo dawna, od chwili, kiedy pojawił się w Warszawie. Wtedy aktorów nie było tylu, co dzisiaj. Wszyscy się znali i trzymali razem w dobrych i złych chwilach. Spotykaliśmy się w Klubie Aktora. Najpierw w ZASP-ie, a potem w SPATiF-ie. Chodziliśmy na wspólne bale, dyskutowaliśmy o teatrze. Nie interesowała nas polityka.

Poznaliśmy się z Kaziem w latach 40. u mecenasa Aleksandra Budzyńskiego i jego żony Magdy. Aleksander był radcą prawnym Filmu Polskiego i przyjacielem aktorów. Znał wszystkich i ze wszystkimi był po imieniu. Mieszkali na Nowym Świecie. Prowadzili dom otwarty. Kazio był człowiekiem pełnym uroku, dowcipnym, inteligentnym i ogromnie przez wszystkich lubianym.

Urodził się w Warszawie jako syn fabrykanta płyt gramofonowych i wydawnictw muzycznych. Ukończył Wyższą Szkołę Handlową, ale nie zajął się handlem. Pociągał go teatr. Został słuchaczem Instytutu Reduta. Po odbyciu służby wojskowej studiował reżyserię w Państwowym Instytucie Sztuki Teatralnej w Warszawie. Dyplom reżyserski otrzymał w roku 1938. Jego pracą dyplomową była "Żabusia" Gabrieli Zapolskiej. Do wybuchu II wojny światowej pracował w charakterze reżysera w Teatrze Powszechnym Eugeniusza {#os#16547}Poredy. Reżyserował tam między innymi "Szelmostwa Scapina" Moliera i grywał niewielkie role w różnych przedstawieniach. W chwili wybuchu wojny został zmobilizowany i walczył w szeregach Wojska Polskiego. Pod Kockiem dostał się do niewoli. W obozach jenieckich przebywał aż do roku 1945, biorąc aktywny udział w życiu kulturalnym. Organizował spotkania literacko-rewiowe i przygotowywał widowiska muzyczne z jeńcami. W obozie wyreżyserował "Zemstę" Aleksandra Fredry.

Po wyzwoleniu obozu w lutym 1945 roku powrócił do Warszawy. Przez krótki czas był wykładowcą w pierwszej powojennej Szkole Dramatycznej Janusza Strachockiego. Na polecenie władz wyjechał do Torunia i tam zajął się organizacją Teatru Ziemi Pomorskiej. Jakiś czas później zaproponowano mu stanowisko asystenta Polskiej Kroniki Filmowej przy Wytwórni Filmowej Wojska Polskiego w Łodzi. W tym też okresie reżyserował w Łodzi w Teatrze Wojska Polskiego "Wesele Figara" Beaumarchais i występował jako konferansjer, a także jako reżyser w satyrycznym Teatrze "Syrena". W roku 1948 wraz z łódzką "Syreną" zjechał do Warszawy na ul. Litewską. W latach 1950-54 był dyrektorem i kierownikiem artystycznym tej sceny, współpracując jednocześnie z Teatrem Kameralnym Domu Żołnierza w Łodzi. Zagrał tam Polidesa w "Homerze i Orchidei" Gajcego. W Starym Teatrze w Krakowie grał gościnnie Sherlocka Holmesa w "Jajku Kolumba" i reżyserował "Życie kręci się w kółko". W Warszawie w czasie gościnnych występów krakowskiego Teatru 7 Kotów prowadził konferansjerkę.

W roku 1955 zaangażował się do Teatru Współczesnego Erwina Axera, gdzie objawił się jako aktor charakterystyczny najwyższej klasy. Zagrał tu znakomicie kilka ról, którymi zachwycali się widzowie i krytycy. Wymieńmy chociażby tytułowego Knocka w sztuce "Knoch, czyli triumf medycyny", dystyngowanego Kamerdynera w {#re#11377}"Zaproszeniu do zamku"{/#}, Reżysera w {#re#5835}"Naszym mieście"{/#}, Hieronima w "Pierwszym dniu wolności", Sędziego w "Karierze Artura Ui", Władysława w "Lekkomyślnej siostrze" i Męża w {#re#11445}"Szczęśliwym wydarzeniu"{/#} Mrożka. W roku 1961 zaproszony przez dyr. Emila Chaberskiego zagrał gościnnie na scenie Teatru Klasycznego (dziś Studio) czarującego dziwaka w amerykańskiej komedii "Harvey", ściągając do teatru tłumy. Bawił i wzruszał, a krytycy pisali znakomite recenzje.

Był cudownym kolegą i wielkim społecznikiem. Pełnił zaszczytne funkcje w powojennym ZASP-ie, a potem w SPATiF-ie, kiedy władze komunistyczne zlikwidowały Związek Artystów Scen Polskich. W latach 1966-69 był profesorem, a także dziekanem Wydziału Aktorskiego PWST. Występował w radiu, telewizji i w kabaretach: Szpak, Wagabunda, Pod Egidą. Wielokrotnie jeździł do Stanów Zjednoczonych, Kanady, Anglii i Związku Radzieckiego. Wszędzie entuzjastycznie przyjmowany.

W filmie debiutował rolą porucznika Turka w "Eroice" Andrzeja Munka. W "Głosie z tamtego świata" zagrał rewelacyjnie lekarza szarlatana, w "Pierwszym dniu wolności" Pułkownika Ostrowskiego, Talleyranda w "Marysi i Napoleonie" oraz Metternicha w "Wielkiej miłości Balzaka". Był człowiekiem prostym, szczerym i bezpośrednim.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji