Artykuły

Trzej panowie się kłócą

O czym mogą rozmawiać mężczyź­ni, gdy są sami? O samocho­dach? Nie. O sporcie? Nie. O kobie­tach? Troszeczkę, ale tylko o bli­skich i wyłącznie na temat ich cha­rakteru. Mężczyźni, gdy są sami, roz­mawiają o przyjaźni, samookreśleniu i sztuce. Dlaczego o tym? Bo są mą­drzy i wrażliwi. Przekonuje o tym ostatnia grudziądzka premiera.

Powyższe musi być prawdą, gdyż tekst "Sztuki" napisała Yasmina Reza, kobie­ta narodowości francuskiej. A jak wieść niesie panie Francuzki znają się ponoć na mężczyznach bardzo dobrze. Przyjemnie się więc "Sztukę" ogląda z pun­ktu widzenia męskiego szowinizmu. Bo też jakich mężczyzn widzimy na sce­nie? Dociekliwych, walczących o utrzy­manie więzi bez względu na ponoszo­ne urazy. Jeden z nich wprawdzie jest uboższy intelektualnie, skazany na ro­lę błazna przy swych "większych" ko­legach. Jednak i on potrafi błysnąć roz­sądkiem i wrażliwością. A w ogóle to nikt z trzech dżentelmenów nie świntuszy i żadnych takich.

"Sztuka" opowiada epizod pewnej przyjaźni. Inżynier Marc (Tomasz Pia­secki), sprzedawca papieru Yvan (Ma­rian Jaskulski) i dermatolog Serge (Ed­ward Żentara), przyjaźnią się od daw­na. Marc - trzeźwy racjonalistą, Yvan - poczciwiec, co dla wszystkich chce dobrze, Serge - bogaty koneser sztuki, ale wielki snob. Ten ostatni za wielkie pieniądze kupuje obraz: białe pasy, na białym tle, ot kompletnie biała płasz­czyzna. Jednak dla doktora ta biel wibruje, a snobizm podsyca w nim ekscy­tację syntezą drogi twórczej, jaką prze­szedł malarz.

- Dałeś za to gówno 200 tys. franków! - dziwi się Marc, który od tej chwili uważa, że z jego przyjacielem dzieje się coś złego. Nie to, że wariuje, ale brnie w stereotypy klasy ludzi bogatych. Yvan z kolei chwali obraz, lecz za plecami doktora podziela zdanie Marca.

No i zaczyna się. Kawałek białego płótna rozpętuje burzę w ich życiu. Pa­nowie kłócą się jak młode dziewczyny o chłopaka, ale jednocześnie wzajem­nie demaskują prawdy o sobie. Kolej­ne tabu ich przyjaźni padają jak klocki domina. Za chwilę pęknie czyjaś szczę­ka albo gruchnie długoletnia przyjaźń. Wszystko to aktorzy czynią bardzo swo­bodnie, ale zarazem ze starannym wy­czuciem charakteru postaci, jednocześ­nie stopniowo nasilając napięcie. W tej zdawałoby się bezładnej, kłótliwej pa­planinie o niczym, słyszy się wyraźnie wiele ważnych i mądrych kwestii: o przyjaźni, życiu, poznawaniu siebie. Mogłyby zginąć, gdyby nie wyczucie aktorów. Widać tu jak banał ociera się w życiu o patos. Może tylko Marian Ja­skulski z początku nieco skarykaturował za bardzo swą postać, ale za to jak świetnie opowiedział o rodzinnej kłót­ni.

Jeśli tekst "Sztuki" przy okazji mówi coś o męskim charakterze, to warto ją polecić tym paniom publicystkom, dla których każdy facet kryje w swej natu­rze jakiegoś homo balcanicus. Panowie Żentara, Jaskulski i Piasecki pokazali, że chamami nie wszyscy jesteśmy...

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji