Artykuły

Poezje Karol Wojtyły w Teatrze Tarnowskim

Poezja Karola Wojtyły, Papieża Jana Pawła II, pełna jest retorycznej wzniosłości, patosu, moralistyki, a więc tego, czego nie dostaje współczesnej twórczości literackiej świata. Może dlatego traktujemy ją inaczej, nie na zasadzie odbioru dzieła czysto artystycznego. Odwykliśmy w teatrze, poezji, telewizji, filmie, od wielkich prawd. I teraz, gdy Teatr im. Solskiego sięga po teksty Karola Wojtyły muszą i aktorzy i reżyserzy zmienić swój styl myślenia artystycznego. Czy dokonali tego Antoni Baniukiewicz i Ryszard Smożewski?

Wczorajsze, wzruszające przedstawienie pt. "TWARZE LUDZI I TWARZ BOGA" nie we wszystkim utwierdza nas w przekonaniu, że do końca artyści zrozumieli intencje autora. Wiersze Papieża maja w sobie walor głębokiej prawdy moralnej. I na pewno obronią się jako wykład istotnych przekonań twórcy. Już mi raz powiedziano z okazji pisania recenzji "Brata naszego Boga", abym wstał z klęczek. No to wstaję i jeszcze raz mówię: materiał literacki, artystyczny w utworach dawnego arcybiskupa krakowskiego jest olbrzymi. I jeśli się stara teksty te ożywiać sztucznie, jest niedobrze. Tak właśnie było w pierwszej części przedstawienia na deskach Teatru Kameralnego.

W oczach i uszach mam przedstawienia Teatru Rapsodycznego, właśnie tej sceny, która tu miała swą siedzibę. Zaczął Kotlarczyk przegrywać, kiedy odstąpił od zamierzonej skromności inscenizacyjnej, scenograficznej.

Sztucznie ożywiano plan drugi w czasie, kiedy najlepsi w przedstawieniu wczorajszym Zbigniew Kłopocki, Paweł Korombel, Jan Mączka, mówili o sprawach wielkich. Słowa Autora o ziemi ojczystej, o stawaniu się ciała i duszy ludzkiej, polskiej, istota związku dogłębnego z Ojczyzną - wszystko to doprawdy nie wymaga uruchamiania aktorów na dalszym planie. Nie wymaga dziwnego zróżnicowania wysokości Krzyży, chociaż uboga scenografią, w innych elementach przynosi chwałę Marii Adamskiej. Za późno tłumaczy się widzom bardzo ryzykowny kostium Jerzego Przewłockiego, który grał Aktora (cóż to za piękny wiersz "Aktor"!, jaki prawdziwy w słowach: czy natłok innych ludzi mnie samego jakoś nie wykrzywił?). Bardzo ów strojny ubiór odbijał od szat Weroniki, Robotnika, Człowieka z książką, Księdza i in.

W drugiej części przedstawienia sprawy idą już innym rytmem. Aktorzy jakby głębiej weszli w sens utworów, patos, dobry patos zawarł się był w staranniejszym mówieniu. Uważam, że przedstawienie mogło się z powodzeniem skończyć na kwestii wygłaszanej przez Korombla, który w znanym całemu światu geście Jana Pawła II jakby symbolicznie obejmował te piękne wiersze o miłości i pracy ludzkiej. "Czyjeś ręce należą do pracy, czyjeś ręce należą do Krzyża". Tak, to byłby ten dobry koniec spektaklu. Tarnowianie odważnie zaatakowali publiczność krakowską i zdobyli wiele gorących braw.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji