Artykuły

Czy my, Polacy, jesteśmy w tej Europie? I czy zachowujemy się jak na Europejczyków przystało?

"Porwanie Europy" Jarosława Marka Rymkiewicza w reż. Piotra Cieplaka w Teatrze Śląskim w Katowicach. Pisze Marta Odziomek w Gazecie Wyborczej.

"Porwanie Europy" Jarosława Marka Rymkiewicza w reżyserii Piotra Cieplaka wystawiana w Teatrze Śląskim to farsa tylko z wierzchu. Potoki słów wypowiadanych przez aktorów brzmią tyleż dowcipnie, co strasznie. Grając francuską arystokrację, przepowiadają tragiczny koniec Europy. A przy okazji szydzą sobie z przaśnej Polski.

Czego w tej sztuce nie ma. Jest i zabawa formą, czyli farsą, jak również samym teatrem, który odsłania przed widzami swoją sztuczność, umowność i nieprawdziwość.

Moc kontekstów i podtekstów

Są świetnie, choć grubą kreską nakreślone typy ludzkie - kobiety, która chce się wyzwolić spod reżimu bycia damą, a także zniewieściałego mężczyzny brzydzącego się fizjonomią płci przeciwnej oraz nieprzewidywalnego brutala taranującego po drodze wszystko, co popadnie.

Jest traktat o odchodzeniu w niebyt starej Europy. I wreszcie - znakomita refleksja o Polsce, która, leżąc na styku Europy i wrót Azji, nigdy w swej historii nie wiedziała, w którą stronę ma podążyć, w związku z czym - rozdarta i na zachód, i na wschód - nie potrafi odnaleźć się na francuskich salonach.

Aż dziw bierze, że jest to tekst, który Jarosław Marek Rymkiewicz napisał u progu lat 70. Z drugiej strony - nasz kontynent w każdych czasach targany był jak nie wojnami, to mniejszymi lub większymi konfliktami między krajami czy regionami. Po prostu dziś, prawie pół wieku później, na owe oczywiste konotacje o powolnym zmierzchu starego kontynentu, nakładają nam się kolejne, nowsze, których jakże szczodrym dostawcą jest dzisiejsza rzeczywistość. Ta na poziomie ogólnoświatowym, jak i polska.

W arystokratycznym salonie

Co na scenie? Okazały, pełen przepychu salon państwa Pompadurów, francuskich arystokratów, nauczonych dobrych manier, wielbiących wystawne życie i konwenans. Chcą ci oni wydać za mąż swoją córkę, Europę. Jedynym kandydatem jest hrabia Kensington, Brytyjczyk, więc także, jak Paryżanie, Europejczyk pełną gębą. Choć zniewieściały, tchórzliwy, bezbarwny i zbyt taktowny, to przecież jedyny sensowny człowiek w tej całej zgrai. Europa nie chce iść za hrabiego, woli "prawdziwego" mężczyznę, mołdawskiego kniazia Spirydona, który kłułby ją wąsem i kazał doić kozy w stepie.

Kicio i jego żądania

W ów zabawny w gruncie rzeczy konflikt wkracza nagle, ni stąd ni zowąd, Polak prostak Kicio wraz ze swoją małżonką. Stając na scenie obwieszcza, że chce w tej farsie zagrać, zmuszając również do tego Kiciową. Odziany w niemodny garnitur, nieświadom swojej niewiedzy i braku ogłady, chce być w centrum uwagi i mieć ważną rolę do odegrania.

Kiedy pozostali bohaterowie tej farsy wezmą go wreszcie na poważnie, przywdzieją mu frak i kapelusz, Kicio przechodzi przemianę. O nie - nie w lorda ani w hrabiego. Zaczyna gubić się w konwenansie, nie potrafi być delikatny ani dyplomatyczny, nie wie co to langusta, nie umie tańczyć ani uprawiać "small talk". Tu kogoś przydepcze, tam zrobi gafę. Chce, krótko mówiąc, nawiać. Ale nie może, ponieważ dosiadł Europę, więc musi ją poślubić. Dlatego zaczyna zadawać sobie pytania o to, kim tak naprawdę jest i czy po drodze mu z Europą? Czy może lepiej przykleić się do wschodniej tradycji kurhanów i słowiańskich dumek, za którymi nagle zatęsknił?

Czy Polak to Europejczyk?

Być w Europie to znaczy szanować jej charakter i spuściznę. A nam się to nie udaje o czym dobitnie świadczą ostatnie wydarzenia, jak choćby niedostosowanie się do zaleceń Komisji Europejskiej w sprawie Trybunału Konstytucyjnego. Jak sprzeciw Polski wobec wyboru Donalda Tuska na przewodniczącego Rady Europejskiej

"Porwanie Europy" jest zabawą, z której wyłazi bardzo niewygodna dla nas prawda. Czy my, Polacy, jesteśmy w tej Europie, czy nie? Według nas - tak, ale czy zachowujemy się jak na Europejczyków przystało? Polska, jako kraj, zawsze była zakleszczona pomiędzy Rosją a Zachodem, czyli dwoma, mentalnie odległymi, światami. Odrzucenie cyrylicy na rzecz alfabetu łacińskiego sprawiło, że Polsce miało być bliżej do kultury śródziemnomorskiej, która stworzyła podwaliny współczesnej Europy. W dobie renesansu zwaliśmy się przedmurzem Europy. Jako pierwsi napisaliśmy konstytucję. Słowem - zawsze chcieliśmy w tej Europie być.

Ale być w Europie to znaczy szanować jej charakter i spuściznę. A nam się to nie udaje o czym dobitnie świadczą ostatnie wydarzenia, jak choćby niedostosowanie się do zaleceń Komisji Europejskiej w sprawie Trybunału Konstytucyjnego. Jak sprzeciw Polski wobec wyboru Donalda Tuska na przewodniczącego Rady Europejskiej (ach, ten upór Kicia, że trzeba grać tę farsę na jego zasadach i on tu będzie grał pierwsze skrzypce!). Jak powolne niszczenie przyrody i odbieranie praw kobietom pod przykrywką ochrony życia. Czy to jest zachowanie Europejczyka? Obawiamy się, że nie - prawda? No więc gdzie chcemy być? Po tej, czy po drugiej stronie? Kiedy wreszcie odpowiemy sobie na to pytanie? Im wcześniej, tym lepiej - zdają się nakłaniać twórcy spektaklu sugerując, że warto byłoby wybrać opcję "na zachód" - mimo jego skostnienia w konwenansie. Bo czy nie bywa on lepszy - choć nudny i przewidywalny - to i bezpieczniejszy aniżeli inny model, który być może i nadciąga wraz z nie-Europą.

Europa podzielona

Bo "Porwanie Europy" to również głos w sprawie jej zanikania. Jak sam autor mówi w rozmowie opublikowanej w programie do spektaklu - "to farsa o czymś strasznym, a nawet tragicznym - o śmierci naszej cywilizacji". Ona dokonuje się na naszych oczach, czego jesteśmy mniej lub bardziej świadomi.

Oglądamy ten spektakl w chwili, kiedy Wielka Brytania dokonuje wyjścia z Unii Europejskiej (świetna scena, w której Kensington celuje do Kicia - - wszak Polacy na wyspach mają się mieć najgorzej spośród wszystkich emigrantów). Kiedy w wiadomościach informowani jesteśmy o zamachach bombowych w metrze i taranujących zwyczajnych ludzi ciężarówkach na europejskich deptakach (kniaź okazuje się być anarchistą, który detonuje bombę w salonie Pompadurów, pragnąc "nowego, lepszego świata"). Kiedy jednocząca się po wojnie Europa znów ulega porwaniu - rozczłonkowaniu i rozbiciu. Nie mówiąc już o zmaganiu się z emigrantami, którzy pukając do bram Europy, przekształcają ją, nadają jej innego niż dotychczas charakteru. W efekcie zostaje zdemolowana, Mieszkańcy kontynentu konają powoli, zadając sobie pytanie, czy wciąż są Europejczykami.

Farsa, ale nie farsa

Spektakl w reżyserii Piotra Cieplaka nie jest łatwy. Widz, chodzący na obecne w repertuarach teatrów farsy, może nieźle się zdziwić, oglądając "Porwanie Europy". Rymkiewicz korzysta obficie z jej konwencji - są gonitwy, przebieranki, udawanie kogoś innego, sceny erotyczne, sporo dowcipu sytuacyjnego, słownego i wynikającego z konstrukcji postaci. Chwyty te nie są jednak użyte tylko po to, żeby bawiły. W "typowej" współczesnej farsie chodzi i śmiech, zabawę, a na końcu właściwie o fabułę, nie mówiąc o wydźwięku, którego zwykle nie posiada (prócz rozrywkowego charakteru).

Rymkiewicz i Cieplak mówiąc o farsie, mają na myśli dokonania raczej komediopisarzy francuskich, którzy w lekkiej formie obwieszczali gorzkie dla ludzkości prawdy, jak Eugene Labiche czy nawet Molier. Tekstowi Rymkiewicza w dodatku blisko także do twórczości Gombrowicza - zdystansowanej, ironizującej. Pobrzmiewają w nim echa mądrego Fredry.

I takie też jest "Porwanie Europy" - mądre i prześmiewcze. I ze świetnymi kreacjami aktorskimi. Dariusz Chojnacki w roli Kicia kradnie całe show, ale pozostali aktorzy również nie dają o sobie zapomnieć. Grażyna Bułka jako Pompadurowa, Anna Kadulska w roli Kiciowej czy Michał Piotrowski jako Kensington doskonale odnajdują się w swoich komediowych kreacjach. Znakomita jest też Barbara Lubos, czyli piękna, niejednoznaczna Europa. Jest po prostu do zjedzenia, co też bohaterowie czynią z nią symbolicznie na końcu. No to grajcie! - parafrazując bohaterów. A my oglądajmy!

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji