Artykuły

Warszawa. "La Boheme" w Operze Narodowej

Mariusz Treliński przygotował premierę "La Boheme" w Operze Narodowej. Jaka będzie opera Giacomo Pucciniego w ujęciu reżysera, który ma zawsze własne, oryginalne spojrzenie na libretto?

Inscenizacja, jakiej jeszcze na scenie Teatru Wielkiego nie było: dziś [30 marca] w Operze Narodowej premiera "La Boheme" czyli "Cyganerii" Giacomo Pucciniego. Najsławniejszy polski reżyser operowy Mariusz Treliński przenosi akcję z XIX-wiecznego Paryża do nocnego klubu w nowoczesnej metropolii w rodzaju Nowego Jorku czy Berlina. Tu miłość trwajeszcze szybciej i krócej. - Takie wątki jak artyści, bieda czy folklorówczesnego Paryża roztańczonego kankanem i pijącego szampana od wracają uwagę od tego, co w tym dziele istotne - uważa Mariusz Treliński.

A istotna będzie przemiana, która przechodzi artysta w bliskim spotkaniu z miłością, chorobą i śmiercią. Treliński zapowiada też, że to jego najbardziej filmowe przedstawienie rozpięte między kinem Michelangelo Antonioniego i Wonga Kar Waia.

Mariusza Trelińskiego, najsławniejszego dziś na świecie polskiego reżysera operowego, interesują archetypy i mity, doświadczenia nieodłączne od ludzkiej egzystencji, a przez to ponadczasowe. Dlatego jego przedstawienia rozgrywają się ni to w przeszłości, ni to we współczesności, a poruszają tak, jakby reżyser mówił o nas samych.

Jednak akcję "Cyganerii" Pucciniego (w oryginale "La Boheme") Treliński przeniesie wprost we współczesność. XIX-wieczny Paryż zamieni w nowoczesną metropolię, podmiejski szynk w nocny klub, ubogich artystów na "zepsute środowisko współczesnych dandysów".

- Dzisiejsza cyganeria nie przymiera głodem, jest wewnętrznie pusta - komentuje reżyser.

Wszystko to budzi skojarzenia z głośnym filmem Trelińskiego "Egoiści", w którym pokazał śmietankę towarzyską Warszawy, ludzi pozornie barwnych, a w rzeczywistości wydrążonych emocjonalnie, nie czujących sensu własnej egzystencji.

To wątek, który fascynuje go od dawna. O upadku człowieka, o jego sprzeniewierzeniu się samemu sobie opowiadał w operach Piotra Czajkowskiego - "Onieginie" i "Damie pikowej", w której dominuje mrok, ciemność, atmosfera grozy (w tym celu Treliński odwołał się do niemieckiego kina ekspresjonistycznego). W mozartowskim "Don Giovannim" z bajecznie kolorowymi kostiumami Arkadiusa pokazywał fascynację śmiercią, pęd ku samozatraceniu.

Ale nie zawsze bohater przegrywa: w "Królu Rogerze" Szymanowskiego przechodził bolesny proces samopoznania, prowadzący do przemiany. Wewnętrzne odrodzenie się bohatera ma być też tematem "La Boheme".

W przedstawieniach Trelińskiego ważną rolę odgrywa scenografia. Reżyser od początku współpracuje ze słowackim scenografem Borisem F. Kudliczką. Wspólnie tworzą malowane światłem obrazy pełne intensywnych barw, oddziałujące na widza swym pięknem i niepokojącą treścią. W "Madame Butterfly", bodaj najlepszym przedstawieniu Trelińskiego, którym artysta debiutował w 1998 r. na dużej scenie Teatru Wielkiego, były one organicznie powiązane z muzyką.

Treliński potrafi też świetnie ustawić rolę, jeśli znajdzie w śpiewaku dobrego aktora. Przykładem Małgorzata Walewska w roli Hrabiny, "zdegenerowanej alkoholiczki i zarazem kogoś niesłychanie pociągającego".

Wszystko to wzbudziło zachwyt Placido Domingo i zaowocowało kolejnymi zaproszeniami dla przedstawień Trelińskiego do Waszyngtonu, Los Angeles i Berlina. We 2004 r. polski reżyser odniósł oszałamiający sukces w USA, wystawiając w Operze Waszyngtońskiej (znów na zaproszenie Dominga) "Andreę Cheniera" Umberto Giordano. Pierwszy raz tematem jego spektaklu stała się polityka, historia. Ukazał mechanizm rewolucji, która od humanistycznych haseł prowadzi do terroru i ludobójstwa, i odniósł to do amerykańskiej ingerencji w Iraku.

Według magazynu "American Theatre" Mariusz Treliński należy dziś do trójki najbardziej przyszłościowych reżyserów teatralnych i operowych świata. Jak mało kto potrafi przekonująco nagiąć libretto do własnej wizji, odsłonić w nim niespodziewane głębie, wypełnić żywą treścią. Idąc tą pozornie odległą od operowego oryginału drogą, w rezultacie najtrafniej odczytuje intencje kompozytora.

Teatr Wielki - Opera Narodowa: Giacomo Puccini, "La Boheme", reż. Mariusz Treliński, scen. Boris F. Kudliczka, kostiumy Małogorzata Szczęśniak, kierownictwo muzyczne Kazimierz Kord. Wystąpią m.in.: Siergiej Semiszkur (Rodolfo), Jekaterina Sołowjowa (Mimi), Karina Chepurnova (Musetta).

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji