Artykuły

Trzy teatry

W tym roku mija 110 lat od powstania pierwszego teatru amatorskiego w Brwinowie - pisze Grzegorz Przybysz w Miesięczniku kulturalno-społecznym "Linia".

Jego historia jest wyjątkowo ciekawa, a nawet zaskakująca. Oto ona:

W roku 1907 car Mikołaj II Romanow wydał reskrypt delegalizujący Polską Macierz Szkolną w całym rosyjskim zaborze, o czym wspominam w osobnym rozdziale o Brwinowskiej Oświacie. Pomimo ostrych restrykcji zaborcy, w tym samym roku powstało w Brwinowie amatorskie kółko teatralne, i zaczęło wystawiać niewielkie przedstawienia. Skromny dochód ze sprzedaży biletów przeznaczono na rzecz zdelegalizowanej Polskiej Macierzy Szkolnej. Była to śmiała riposta inteligencji brwinowskiej na carską decyzję.

Inicjatorkami zbożnego pomysłu były dwie czcigodne panie - Aniela Pilawitz i Helena Lilpop, starsze siostry Stanisława Wilhelma Lilpopa.

W dniu 17 marca 1907 roku po południuodbyło się uroczyste, premierowe przedstawieniew sali "W-go Stanisława Lilpopa" w Brwinowie - czyli w drewnianym dworku stojącym wówczas w parku, tuż przy ulicy Biskupickiej 5. Wystawiono trzy krótkie jednoaktówki: komedyjkę Aleksandra Fredry pt. "ConsiliumFacultatis" w następującej obsadzie: B. Tyski, J. Schweitzerowa, M. Skawińska, K. Styczyński, S. Rotkiel, Br. Wabner i J. Kowalewska. Po krótkiej przerwie, potrzebnej zapewne na zmianę dekoracji zagrano drugą sztukę pt. " Z dobrego serca" wg Lucjana Rydla, w obsadzie: I. Wiesiołowska i M. Członkowski. W trzecim akcie wystawiono śpiewogrę Władysława Gutowskiego pt. "Przed ożenkiem", gdzie główne role zagrali - J. Lenkiewicz, A. Juty, A. Altdorfer, C. Wiesiołowska i pani Piętowska. Wszyscy aktorzy byli z Brwinowa.

Warto tu wspomnieć, że w tym samym roku, tzn. w 1907, na warszawskich scenach grano m.in. "Moralność pani Dulskiej", "Wesołe kumoszki z Windsoru", "Lucyfera", a znany powszechnie Aleksander Zelwerowicz starał się o zezwolenie na wystawienie po raz pierwszy w Warszawie (w Krakowie już grano) - "Wesela" wg Stanisława Wyspiańskiego.Wszystkie sztuki teatralne wystawiane wówczas przez teatry zawodowe musiały być wcześniej opiniowane przez rosyjską cenzurę.

W związku ze spektaklem wystawianym w Brwinowie, organizatorzy zamówili plakat teatralny w Warszawie, w firmie o nazwie: "Fabryka Mydeł Toaletowych, Perfum i Wyrobów Kosmetycznych - F. Puls". Plakat o wymiarach 50 na 33 centymetry wydrukowany był na kolorowym, bardzo delikatnym i uroczo pachnącym papierze bibułkowym. Nie wiadomo czy plakacik był rozwieszany, czy też wysyłany do wybranych gości - raczej to drugie, ważne jest, że jeden taki egzemplarz przetrwał cały wiek, i o dziwo szczęśliwie ocalał. Obecnie ten pojedynczy zabytek , śmiało można powiedzieć - teatralny, znajduje się w zbiorach archiwalnych Towarzystwa Przyjaciół Brwinowa.

W tym miejscu muszę przytoczyć niezwykłą opowiastkę o zakładzie, który wydrukował tenże plakacik. Otóż wyroby kosmetyczne Fryderyka Pulsa znanebyłynie tylko w całym zaborze rosyjskim, ale również prawie w całej Europie zachodniej, oraz w Rosji. Produkty fabryki "F.P." - takie było firmowe logo na każdym opakowaniu, kontraktowały teatry krajowe i zagraniczne, m.in. z Berlina, Paryża i Sankt Petersburga. Zamawiano głównie szminki, tusze, pudry, lakiery i retusze teatralne, ale nie tylko, bowiem firma znana była z produkcji wytwornych perfum, doskonałych mydeł, wybornych wód kolońskich, oraz delikatnych puszków wykonanych, o dziwo, z łabędziego puchu. Firma mieściła się w pobliżu Placu Teatralnego, przy ulicy Wierzbowejw Warszawie.

Aliści, fabryka "FP" przyczyniła się niemal do całkowitego wyginięcia europejskich łabędzi, bowiem zużywała rocznie około sto tuzinów łabędzich skór do produkcji tychże puszków. Złapane, półżywe ptaki sprowadzano w klatkach nie tylko z całego kraju, lecz również z Prus, Rosji, znad Dunaju, oraz z kilku krajów czarnomorskich. Proszę sobie obliczyć, ile tych uroczych ptaków musiało oddać życie, by ówczesne damy mogły upudrować sobietwarz? Ten haniebny proceder trwał ponad dwadzieścia lat, ale na szczęście łabędziom , przerwała gopierwsza wojna światowa.

Lata Wielkiej Wojny brwinowski teatr amatorski jakimś cudem przetrwał. Potwierdzeniem tego są wspomnienia z 1919 roku, ówczesnej aktorki z Brwinowa, pani Zofii Szczęsnej Jabłońskiej.

"(...) do zespołu doszło kilkunastu młodych mieszkańców Brwinowa wywodzących się z miejscowej inteligencji, m.in.Maria i Jadwiga Kuleszanki - córki Feliksa Kuleszy, właściciela apteki, Zofia Cegiełkowa, Anna Jagiert, Wiktor Kulesza junior oraz Emil Jagiert, następnie Teodor i Mieczysław Harniszowie -sama młodzież w wieku od 17 do 20 lat. Tym młodym ludziom bardzo zależało na kontynuowaniumaestrii scenicznej".

Powojenny repertuar był nieco odmienny, albowiem oprócz starych sztuk grano zupełnie nowe, premierowe jednoaktówki, własnego au torstwa, zawierające sceny patriotyczne i narodowo-wyzwoleńcze. Niezwykłe było to, że taki mały zespół amatorski wystawiał kilka premier rocznie, co nawet dzisiaj rzadko jest spotykane.

Animatorem powojennego ansamblu był Feliks Kulesza, farmaceuta i właściciel brwinowskiej apteki (tej przy ulicy Grodziskiej), natomiast reżyserii podjął się Henryk Rydzewski, mieszkaniec Brwinowa, zawodowy aktor Teatru Polskiego w Warszawie. Przedstawienia odbywały się w kilku miejscach: albo w baraku remizy strażackiej stojącej po środku brwinowskiego rynku, względnie w salce parafialnej, albo gdzieś na otwartej przestrzeni, pod warunkiem, że było ciepło i pogodnie. Warto dodać, że wszystkie dekoracje i rekwizyty wykonywano w szopie, która stała na posesji państwa Wernerów, przy ulicy Słonecznej.

Brwinowianie na przedstawienia przychodzili bardzo chętnie i tłumnie, jako że teatr był dla większości wydarzeniem niezwykle osobliwym, znanym tylko ze słyszenia, a dla wielu w ogóle nieznanym. Sale były wówczas przepełnione, brakowało krzeseł i ław, zatem stano, albo siadano na podłodze, a każde przedstawienie kończyło się wielką owacją. Zdarzało się, że aktorzy bisowali parokrotnie powtarzając zabawne sceny, np. z "Zemsty". Zespół teatralny Henryka Rydzewskiego istniał jeszcze kilka lat, bodajże do 1925 roku, jednak jego dalsze losy nie są mi znane.

W międzyczasie zaistniał w Brwinowie kolejny, amatorski zespół teatralny. Powstał z inicjatywy Akademickiego Koła Brwinowian. W 1929 roku wystawiono pierwszą sztukę pt. "Najszczęśliwszy z ludzi" Stefana Kiedrzyńskiego, znanego pisarza i mieszkańca Brwinowa.

"Glos Pruszkowa" wówczas donosił: "Sztukę odegrano bardzo dobrze, to też przedstawienie cieszyło się zasłużonym powodzeniem. Czysty zysk zasilił Fundusz Pomocy Akademickiej".

Dalsze losy tego teatrzyku nie są znane.

*

W tym samym roku tj.1929, z inicjatywy Henryka Wierzbowskiego, również mieszkańca Brwinowa, powstał trzeci z kolei amatorki zespół teatralny, pn. "Koło Dramatyczne Młodzieży w Brwinowie". Na przekór nazwie, w jego skład wchodziły przeważnie ludzie dorośli, byli to m.in. Tadeusz Dołęgowski, Maria Zielonka, Helena Jabłońska, p. Gockowska, p. Majeranowska, Henryk Wierzbowski, aktor zawodowy Henryk Rydzewski, Witold Wejchert, Stanisław Rajzacher i Jan Jarzyna. Siedziba teatru znajdowała się w wiliiprofesora Wernera przy ul. Słonecznej, gdzie mieściła się również szkoła powszechna kierowana przez Wacława Moczydłowskiego.

W ogrodzie Wernerów, przy usilnej pomocy miejscowego ogrodnika zbudowano sporą, drewnianą szopę w której spotykano się na próbach. Wytwarzano tu również rekwizyty, szyto kostiumy, oraz budowano skromne dekoracje. Przy okazji prób generalnych, które często odbywały się w ogrodzie, kierownik szkoły p. Moczydłowski pozwalał uczniom na przyglądanie się aktorom , oraz ich pracy. Było to dla dzieci niezwykłe doznanie, albowiem po raz pierwszy w życiu widziały prawdziwy teatr. Wiele lat później, już jako dorośli ludzie często o tym mówił, i ze wzruszeniem wspominali.

Zespół Wierzbowskiego wystawiał sztuki nie tylko w Brwinowie, lecz również w Leśnej Podkowie, Grodzisku, Milanówku i Pruszkowie. Można powiedzieć, że była to trupa objazdowa. Ukoronowaniem dojrzałości artystycznej zespołu było wystawienie w brwinowskim kinie "Oaza" (1936), dramatu wojennego Roberta C. Sheriffa "Kres wędrówki" i dwóch komedii muzycznych Jana Nestroya pt. "Ciotka Karola" i "Trójka Hultajska", oraz sztuki A. Fredry pt. "Nowy Don Kichot" z muzyką Stanisława Moniuszki.

Zgodnie z deklaracją kierownika zespołu, oraz pozostałych artystów, działalność teatru miała charakter wyłącznie filantropijny. Początkowo dochody ze sprzedaży biletów przekazywano Komitetowi Budowy Szkoły Powszechnej nr 1, potem Komitetowi Pomocy Zimowej, później ZHP, a na końcu organizacjom społecznym, m.in. brwinowskiemu oddziałowi Koła Polek.Z czasem zmieniono nazwę teatru na "Zespół Artystyczny im. Aleksandra Fredry".

Po drugiej wojnie światowej Henryk Wierzbowski szybko reaktywował zespół tworząc nowy program artystyczny. Zmienił również nazwę na: " Zespół Artystyczny Sztuka".

W latach 1946-48 Wierzbowski wystawiał przedstawienia w niedziele, głównie w brwinowskim kinie "Wiosna", albo w sali miejscowego tartaku. Były to inscenizacje charakterystyczne dla tamtych czasów, czyli formy rozrywkowe trafiające w gusta raczej prostych ludzi. Na przykład w jednym przedstawieniu grano komiczne fragmenty "Zemsty", potem wykonywano pieśni polskie, później piosenki z okupacji niemieckiej, następnie deklamowano wiersze patriotyczne współczesnych poetów, a na końcu grano skecze i ogłaszano konkurs z fantami. Taka rozrywka była w latach tuż powojennych bardzo popularna, zgodna z linią ówczesnej partii, no i miała swoich amatorów.

Czasami do Brwinowa zapraszano artystów z nowoutworzonego Teatru Wojska Polskiego, który mieścił się wówczas w Łodzi. Bywało, że przed występami łódzcy aktorzy paradowali po ulicach Brwinowa, ubrani w mundury Ludowego Wojska Polskiego. Między innymi przyjechała kiedyś młoda, dobrze zapowiadająca się aktorka tegoż teatru - Ryszarda Hanin, później znana artystka, a jeszcze później, profesor akademicka. Hanin zagrała wówczas Klarę z nieśmiertelnej "Zemsty". Na tym przedstawieniu był Jarosław Iwaszkiewicz wraz z małżonką, oraz liczni przedstawiciele lokalnych i powiatowych władz partyjnych PPR, a także oficerowie polscy i obowiązkowo radzieccy. Sztukę wystawiono w drewnianym baraku, w sali miejscowego tartaku.

*

Po upływie ponad stu lat - od chwili gdy zaistniał w Brwinowie pierwszy teatr amatorski, powstał w naszym miasteczku teatr nowy, czwarty z kolei. Jego nazwa jest nieco osobliwa i zapewne nie bez powodu nazywa się: "Stowarzyszenie - Teatr Na Pustej Podłodze" pamięci Tadeusza Łomnickiego. Jednakże, istotą rzeczy nie jest tu jego charakterystyczna nazwa, lecz nowe zjawisko kulturowe jakie teatr ten niesie ze sobą.

Po wielu latach scenicznej mizerii, powstanie nowego zespołu teatralnego jest wydarzeniem bez precedensu, albowiem "Teatr Na Pustej Podłodze" wypełnił nieoczekiwanie dość ubogą przestrzeń Brwinowa, w sferze szeroko rozumianej kultury.

Autorem, scenarzystą, oraz szefem nowego ensemble'u jest pan Waldemar Matuszewski - reżyser teatralny, mieszkaniec Brwinowa, powszechnie znany ze swych twórczych pomysłów i społecznych inicjatyw.

Teraz, mając tak doświadczonego twórcę żywimy nadzieję, że wreszcie po długiej przerwie, w Brwinowie coś zadrży! Że niebawem, oprócz "Donny Kamelii" będziemy oglądać kolejne przedstawienia, a sam reżyser będzie gościł "Na pustej podłodze" wielu znanych aktorów, muzyków, pieśniarzy, scenografów, kostiumologów i innych animatorów kultury. Życzymy zatem Panu Waldemarowi, oraz pozostałym kreatorom nowego teatru - wielu sukcesów, maestrii scenicznej przy pełnej Sali,

a widzom sporo wrażeń.

***

Fragment rozdziału książki "Dawno temu w Brwinowie..."

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji