Zobaczymy usłyszymy "Carmen"
NAJBLIŻSZA premiera Opery Wrocławskiej zainteresuje z pewnością wszystkich jej bywalców. Będzie to jedno z arcydzieł światowej literatury operowej - "Carmen" George Bizeta.
Próby na scenie trwają już od dwóch tygodni. W tej chwili - właśnie jestem a próbie - zespół pracuje nad drugim aktem. Piotr Ikowski śpiewa słynną arię torreadora. Otacza go chór mężczyzn - kilkunastu panów ubranych w garnitury z XX wieku. Obok - przyszła Carmen, dziś jeszcze pani Janina Romańska. Za nią kolorowa plama - chór kobiet.
Na froncie sceny, zwrócony tyłem do pustej widowni, siedzi za stolikiem reżyser Stanisław Drabik. Korzystając z przerwy, proszę o minutowy wywiad.
- Jak idzie praca?
- Doskonale, chociaż jest jej naprawdę dużo. Siedzimy na scenie po kilka godzin dziennie. Zastosowałem w "Carmen" nową metodę pracy reżyserskiej: ustawiając sytuacyjnie sceny nie każę artystom śpiewać, lecz recytować tekst. Metoda daje dobre rezultaty, śpiewacy się nie męczą, lepiej opanowują rolę. Kiedy premiera? Prawdopodobnie na początku lipca.
*
Widzów operowych Interesuje najbardziej sama Carmen. Jedna z najpiękniejszych, i zarazem najtrudniejszych arii operowych. Carmen musi nie tylko świetnie śpiewać, lecz także tańczyć i grać na kastanietach.
W przedstawieniach wrocławskich oglądać będziemy w roli Carmen Janinę Romańską i Halinę Szczegłowską.
Janina Romańska ma za sobą 12 lat na scenach operowych, m. in. w rolach Niani w "Onieginie", Suzuki w "Madame Butterfly", Amneris w "Aidzie", Matki w "Giocondzie". Od kilku miesięcy p. Romańska pracuje nad partią Carmen. Uważa jednak, że dziś mówić o tej roli za wcześnie.
P. Szczegłowska również nie chce jeszcze dzielić się wrażeniami z pracy nad tą rolą, chętnie natomiast mówi o Matce z "Rodziny Tarasa", Rozynie z "Cyrulika sewilskiego", Laurze z "Giocondy" i innych, śpiewanych we Wrocławiu partiach,
Obie śpiewaczki wystąpią w "Carmen" po raz pierwszy.
*
Kierownictwem muzycznym "Carmen" zajmie się dyr. Wiłkomirski. Słyszę właśnie, jak z pierwszego piętra dobiegają dźwięki muzyki: w palarni odbywa się próba orkiestry pod jego dyrekcją.
Solistami i chórem w czasie prób na scenie zajmuje się Jan Marynowski. Ponieważ dyr. Wiłkomirskiego czytelnicy znają już doskonale, rozmawiam z jego muzycznym zastępcą. Jan Marynowski pracuje w Operze Wrocławskiej od roku 1954. Dyrygował m. in. "Halką", "Hrabiną", "Eugeniuszem Onieginem", "Łucją z Lammermooru".
- Trudno ml tu zwierzać się z dyrygenckich kłopotów. Muzyka do "Carmen" jest tak piękna, tak świetnie napisana, że "sama gra". Mogę pani powiedzieć prywatnie, w tajemnicy: to będzie naprawdę dobre przedstawienie!