Artykuły

Stracone pokolenie. Rozmowa z Markiem Fiedorem

Sztuka "Wszystkim Zygmuntom między oczy!!!" powstała na podstawie współczesnej powieści Mariusza Sieniewicza "Czwarte niebo"

Tomasz Wysocki: Kim są "wszyscy Zygmunci" z tytułu przedstawienia?

Marek Fiedor: Dla Sieniewicza to ludzie z jego pokolenia, jak ich nazywa: Hamlety-łajzy. To młodzi ludzie, mający trzydzieści i trochę więcej lat. Pokolenie "pomiędzy", które nie zdążyło się załapać na nowy kapitalistyczny ład, a jednocześnie już nie może żyć według etosu solidarnościowego. Są zawieszeni między jednym a drugim światem. To typowe ofiary przełomu. Jakiś bunt się w nich gromadzi, tęsknota za ideałami, za światem, gdzie są jeszcze żywe wartości, a nie tylko pieniądze i kariera. A jednocześnie nie mają siły, by spełniać się w warunkach konkurencji, wyścigu szczurów. Takie stracone pokolenie.

Z tytułu spektaklu też wynika, że to ofiary. Między oczy można jedynie przywalić.

- Dokładnie. Tyle że w książce Sieniewicz uchwycił równowagę między krytycznym spojrzeniem na bohaterów i próbą utożsamienia się z nimi. Jest niezwykle złośliwy wobec Zygmunta, głównego bohatera, ironizuje, wręcz szydzi z niego. Pokazuje w krzywym zwierciadle jego hipokryzję, jak wszystko kończy na gadaniu. A jednocześnie ta narracja w trzeciej osobie się zaciera i czuje się szczere, uczuciowe utożsamienie z bohaterem.

Sieniewicz diagnozuje pokolenie jako stracone. Czy Zygmuntów da się uratować?

- Główni bohaterowie źle kończą. To smutna wizja, ale Sieniewicz się nad nimi nie użala: Ach, jacy jesteście biedni, bo historia nie dała wam szansy. On to wyśmiewa. Nie daje prostej recepty, ale też nie usprawiedliwia.

Dlaczego Pan sięgnął po powieść. Roman Pawłowski właśnie wydał kolejną antologię dramatu współczesnego. Nie trafił Pan nic ciekawego?

- Czytam trochę tych współczesnych dramatów i, trochę generalizując, uważam, że są one słabe. Jakby ich autorzy byli spętani jakąś tezą socjologiczno-polityczną albo brakiem odwagi na pokazanie własnego świata. Zatrzymują się na próbie fotografowania rzeczywistości, na naturalizmie, co ma zilustrować jakiś problem społeczny. Natomiast w powieści jest fala ludzi, którzy żyją tu i teraz i nie boją się penetrować swojego wnętrza. Jest cała fala tych autorów - Różycki, Masłowska, Kuczok. Biorę ich książki i widzę twórcze podejście do świata.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji