Artykuły

Giełda

Wstępne przemówienie dyrektora Gawlika, wygłoszone przed tym programem miało, być może, oznaczać, że jest to debiut nowej dyrekcji Teatru Telewizji. Zapowiedzi jednak w teatrze telewizyjnym było już sporo. Ambitnie zapowiedziana swego czasu kadencja Jerzego Antczaka nie przyniosła, w rezultacie, oszałamiających wyników, chociaż na jej dobro zapisać wypadnie kilka ciekawych spektakli - i nie wiadomo, na ile trwałe, choć godne utrzymania - innowacje w dziedzinie systemu honoracyjnego aktorów, autorów i adaptatorów, pracujących w telewizyjnym teatrze. Interregnum po Antczaku stało się widowiskiem smutnym. Jan Paweł Gawlik - nowy szef Teatru Telewizji - jak na razie nie składał deklaracji, ale jeżeli za taką właśnie uznać pokazywanie nam przedstawień studentów Szkół Teatralnych z Krakowa i Warszawy, to jest to posunięcie obiecujące. Obiecujące z wielu względów.

Po pierwsze więc Teatr Telewizji - największa "scena" w Polsce - zaangażował się w ten sposób w nową dziedzinę swojej potencjalnej działalności, którą stać się może nie tylko i nie tyle produkowanie spektakli własnych, ile szeroka, najszersza, jaką można sobie wyobrazić, dystrybucja tego, co stanowi o polskim życiu teatralnym. Jest w Polsce wiele teatrów nieznanych poza regionalnym kręgiem ich odbiorców, wiele zespołów tworzących teatr i wiele scen na których pojawiają się interesujące inicjatywy teatralne - nie tylko scen dramatycznych, ale także kabaretowych czy wręcz operowych, jak na przykład warszawska Opera Kameralna, na mocy dziwnego paradoksu jedyna chyba w świecie opera bez sceny. Myślę, że szansa polskiego życia teatralnego leży w tej właśnie różnorodności, która równocześnie jest często przesłonięta mgłą niewiedzy i nieznajomości przed oczyma szerszej widowni. Kto na przykład naprawdę wie cokolwiek o krakowskim Teatrze Kolejarza, najlepszej chyba w Polsce scenie amatorskiej, najlepszej, bo pozbawionej minoderii, naiwnej i urzekającej tą swoją prostotą niczym malarstwo "niedzielnych malarzy?" Pytanie jest retoryczne. Ale takich przykładów, zwłaszcza w zakresie mniejszych form scenicznych, można by przytoczyć więcej. Któż więc jeśli nie telewizja powołany jest do tego, aby - obok teatru własnego - pokazywać także i to, co jest życiem teatralnym w Polsce i to nie od czasu do czasu jedynie, ale z pewną regularnością?

Przedstawienie ogólnopolskiej widowni co się dzieje na szkolnych scenach prób w dwóch najważniejszych uczelniach teatralnych w Polsce można więc rozumieć jako zainteresowanie ze strony Teatru Telewizji przejawami życia teatralnego w kraju w sposób świeży i niebanalny. Zobaczymy, czy pomysł dopuszczania na scenę telewizji tego, co dzieje się choćby incydentalnie na scenach i scenkach kraju - będzie kontynuowany.

Drugim, tym razem bardziej oczywistym symptomem, jaki odczytać można w tym geście, jest chęć pokazania szerokiej widowni młodego narybku aktorskiego na samym jego starcie, w momencie wchodzenia w życie. Zwyczajem warszawskiej PWST była od lat "giełda" aktorska, cykl pokazów, aranżowanych przez pedagogów szkoły, które oglądali - oprócz "krewnych i znajomych królika" - przede wszystkim dyrektorzy teatrów, krytycy, menażerowie życia teatralnego i estradowego. Te pokazy przesądzały często o kontraktach, a te z kolei - nieraz o całożyciowej karierze młodych aktorów. Jak wiele bowiem zależy od tego, gdzie i w jaki sposób stawia się pierwsze kroki w teatrze, o tym niejednokrotnie już była mowa na łamach "Teatru". Tym razem więc "giełda" stała się ogólnopolska. Wzięli w niej udział - wraz z milionami widzów - także ludzie filmu czy telewizji, a więc ci, którzy nie należąc być może do najbardziej aktywnych uczestników życia teatralnego jednak wpływ na kariery młodych aktorów mają znaczny.

A poza tym sama publiczność telewizyjna. Dobrze się stało, że młodzi aktorzy pokazali swoje twarze i swoje umiejętności masowej publiczności nie wówczas, kiedy po ciężkim trudzie przebiją się jakoś do "środków masowego przekazu", ale właśnie na samym początku, od razu, kiedy są najświeżsi i najbardziej zapaleni, a najmniej jeszcze zmanierowani przez to, co ich w przyszłości może spotkać. W tradycji aktorstwa, w tradycji szkolnictwa teatralnego, zawsze przechowuje się jako jedno z najważniejszych wspomnień ten moment ostatniego-pierwszego przedstawienia: ostatniego jeszcze w gronie kolegów z roku, ostatniego, w którym wszyscy jeszcze są z równymi szansami, dorobkiem, sytuacją życiową, i pierwszego przed szeroką publicznością. Tym razem była to dla adeptów szkół teatralnych publiczność ogólnopolska.

Na koniec kilka słów o samym spektaklu. Mam tu na myśli przede wszystkim spektakl nadany w programie I TVP, a przygotowany przez studentów warszawskiej PWST pod kierunkiem Zofii Mrozowskiej. Była to "Zimowa opowieść" Szekspira, sztuka, której naiwność i prostota często zamykają drogę do teatru. Ale w reżyserii Zofii Mrozowskiej i w wykonaniu jej uczniów utwór ten nabrał szczególnego wdzięku. Po prostu patrzyliśmy nań inaczej, a więc nie jako na dramat, mający nam dostarczyć jakichś głębszych przeżyć czy przemyśleń, ale jako na pokaz możliwości aktorskich młodych wykonawców, a także pokaz ich poczucia teatru. Teatru, który w swojej najczystszej, najbardziej klasycznej formie powstaje z niczego - z gestu i słowa, które tworzą cały świat. W inscenizacji więc umyślnie zapanowała całkowita prostota, właśnie szkolna, ćwiczebna oszczędność środków i rekwizytu (kostium dla wszystkich prawie jednakowy, jeden sprzęt - fotel - będący i tronem, i okrętem) a zarazem postarano się tu o możliwie najszerszą gamę zadań aktorskich, od patetycznego monologu aż po pantomimę nieomal i arlekinadę.

Było to widowisko świetne i świeże. O wykonawcach nie będę pisał, bo jeszcze byli "równi" - trzeba by ich wymienić wszystkich. Natomiast telewizja - jakie by nie były jej uboczne, strategiczne, pedagogiczne, programowe czy jakie tam jeszcze zamiary, których starałem się domyślać wyżej - zyskała po prostu bardzo dobre przedstawienie.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji