Artykuły

Można z rodzicami

"Zaucha. Welcome to the .prl" Szymona Bogacza i Zuzanny Bućko w reż. Adama Biernackiego w Teatrze im. Żeromskiego w Kielcach. Pisze Maciej Stroiński.

Mama chciała skontrolować, co ja oglądam w "tych teatrach", to na wszelki wypadek wziąłem ją i Tatę na takie z piosenkami Andrzeja Zauchy. T. przysypiał, M. wkręcona na 100%, ja sam nie wiem, wyszło na zero. Czyli spektakl familijny, Zauchy nie da się nie lubić. Głównie młodzi śpiewają głównie niemłodym. Każdej ewentualnej zapaści dramaturgicznej zapobiega piosenka. Bartek Cabaj się porządnie gnie. Cabaj, Ty już zostajesz, mówiąc Żeromskim, w tym Klerykowie? Byłbym za tym. Pozwól, że Cię przedstawię: Bartłomiej Cabaj, zdolny, blond, będą z niego aktory. Nie wiem, czy już masz w Kielcach szacunek ulicy, ale nie widzę przeciwwskazań. Ze starszego miotu jest na scenie Wojciech Niemczyk. Też zauważyliście, że ma w sobie coś takiego, co miał Keir Dullea? Posągowość w dobrym sensie. Najwyższy scenograf teatru polskiego odstrzelił ich na biało, co nie jest rasistowskie, tylko ładne, ni to piekarnia, ni laboratorium, ale pasuje im do cery. W tle ścianka z dziurami, aluzja do ważnego punktu zwrotnego w biografii Andrzeja Zauchy. To tyle przeglądu wojska, teraz już nie, jak to wygląda, tylko O CZYM JEST.

No i tu się robi biedniej, bo o tym, co wszystko ostatnio, o WIDMONTOLOGII, o duchu najntisów. Zaucha zginął na samym początku tej modnej dekady i spektakl jest o tym, co by było, gdyby nie zginął. Stałby się Zeitgeistem! Najczęściej najlepsze, co artysta może pijarowo zrobić, to umrzeć, ale tutaj nie, najntisy by przegapił. Więc zostaje WIDMEM, DUCHEM czy co tam potrzebują do tytułu magistranci polonistics. Trochę przeciwhistoria, trochę Olga Drenda, na zasadzie "a co jeśli Elvis żyje?". Na pewno żyje w naszej PAMIĘCI KULTUROWEJ. Jest Whitney, jest Edzia, jest Freddy z radykalnym dekoltem po pępek. Jest też Matka Boska, ale szczerze - ni w pipę, ni w oko. Podpiera ścianę, a po przerwie nie wiem, co robi, bo sobie poszła. I się zdecydujcie się: albo drzecie japę, albo mikroporty. Darcie się do mikroportu to jak oglądanie spektakli Piotra Siekluckiego - PO CO?

PS. Kolejna "przedpremierowa" recenzja, w dzień premiery się ukazująca, więc kolejny raz disklejmer, że żadna przedpremierowa, pokaz był biletowany? Był.

PS. 2 Mama prosiła pozdrowić panią Teresę Bielińską. Pani Tereso, Stroiński family Panią lubi i pozdrawia! Kiedy gracie "Kpinki"? Rodzice mają na ten spektakl parcie.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji