Gdańsk. Dzień Teatru bez aktorów
Trójmiejscy aktorzy są oburzeni - zaledwie paru z nich zostało zaproszonych na niedzielną uroczystość z okazji Międzynarodowego Dnia Teatru.
Międzynarodowy Dzień Teatru - święto wszystkich artystów scenicznych - obchodzony jest 27 marca. W Gdańsku gala z tej okazji odbyła się dzień wcześniej, w niedzielę, w Operze Bałtyckiej. W jej trakcie odczytane zostało coroczne orędzie na Dzień Teatru oraz marszałek województwa pomorskiego Jan Kozłowski wręczył swoje nagrody teatralne. Potem widzowie mogli obejrzeć balet "... z nieba". Okazało się, że wśród kilkuset osób zaproszonych na uroczystość przez Urząd Marszałkowski było zaledwie paru trójmiejskich aktorów.
Jedną z wielu niezaproszonych osób była Marta Kalmus, aktorka gdańskiego Teatru Wybrzeże. - Z jednej strony uważam to za dziwne, że święto teatru obchodzone jest bez aktorów - mówi artystka. - Z drugiej strony jednak jestem już przyzwyczajona do takiego traktowania przez urzędników, którzy decydują o naszym losie, czyli pana marszałka i dyrektora departamentu kultury. I to obojętnie, kto pełni właśnie funkcję dyrektora. Pewnie mają oni jakieś wewnętrzne przepisy dotyczące traktowania pomorskich aktorów.
Zaproszenia nie otrzymała także Bogdan Smagacki z Teatru Miejskiego im. Gombrowicza w Gdyni. - Wydaje mi się, że jak obchodzi się święto teatru, to powinni w nim uczestniczyć aktorzy - mówi. - To miłe być zaproszonym na taką imprezę, nawet jak nie dostaje się nagrody. Szczególnie że z tego, co wiem, znalazłem się w gronie nominowanych do nagrody teatralnej marszałka województwa pomorskiego. Co prawda, zwycięzcy znani byli już wcześniej, ale i tak sądzę, że osoby nominowane powinny być zaproszone na uroczystość wręczenia.
Władysław Zawistowski, dyrektor departamentu kultury Urzędu Marszałkowskiego, unikał jasnej odpowiedzi, ilu dokładnie pomorskich aktorów otrzymało zaproszenia na niedzielną uroczystość. Nie chciał także udostępnić nam pełnej listy zaproszonych. - W sumie rozesłaliśmy około 170 zaproszeń - opowiada. - Mogę tylko powiedzieć, że około jednej trzeciej ich trafiło do ludzi teatru; dyrektorów, reżyserów i aktorów. Musieliśmy przecież zaprosić także dyrektorów innych pomorskich instytucji artystycznych, członków kapituły nagrody teatralnej, media, przedstawicieli sejmiku i urzędu marszałkowskiego. Nie jesteśmy w stanie zaprosić imiennie wszystkich aktorów, nie mamy takiej bazy danych i jej tworzenie uważam za zbędne. Poza tym wiem z doświadczenia, że aktorzy rzadko chodzą sami do teatru. Zatem im więcej wysłalibyśmy do nich zaproszeń, tym sala Opery bardziej świeciłaby pustkami. Mogę za to zapewnić, że każdy aktor, który zgłosiłby się do nas i wyraziłby chęć uczestniczenia w uroczystości, na pewno otrzymałby zaproszenie. A pana Smagackiego chcę przeprosić; staraliśmy się zaprosić wszystkich nominowanych. Jeżeli taki list do niego nie dotarł, to był nasz błąd.
* * *
Komentarz Mirosława Barana
Jaki jest klucz?
Aktorzy są wyjątkową grupą zawodową - tak samo, jak wyjątkowa jest ich praca. Jak mało kto oczekują docenienia ich wysiłków, a przynajmniej ich zauważenia. Trudno o lepszą do tego okazję niż Międzynarodowy Dzień Teatru, święto wszystkich ludzi sceny. Dlatego trójmiejscy aktorzy nieotrzymanie zaproszeń na niedzielną uroczystość z pewnością odebrali z przykrością. Z drugiej strony rozumiem wyjaśnienie dyrektora Zawistowskiego, że Urząd Marszałkowski nie był w stanie wysłać imiennego zaproszenia do każdego aktora. Jednak trudno zrozumieć klucz, jakim kierowano się, zapraszając na galę konkretne osoby (na przykład Jadwigę Charzyńską, dyrektor Centrum Sztuki Współczesnej Łaźnia, niemającą z teatrem nic wspólnego), a nie zapraszając innych (chociażby Martę Kalmus, Bogdana Smagackiego i wielu innych aktorów występujących co dzień na trójmiejskich scenach).
Na zdjęciu: Bogdan Smagacki w "Dniu świra", Teatr Miejski, Gdynia.
