Artykuły

Dobrze jest pomarzyć

Cezary Pazura i Olaf Lubaszenko, dwie wielkie gwiazdy filmu polskiego, twierdzą, że czas dla siebie, na prywatne ży­cie, znajdą dopiero po czterdzie­stce. Pewnie i tak w to nie wierzą, ale czasami dobrze jest przecież pomarzyć.

- Brak czasu w naszym przy­padku jest permanentny. Musi­my go mieć też trochę dla siebie. Jest go bardzo mało, więc gdy mamy już na coś poświęcić czas, to właśnie na... pracę - twierdzi przewrotnie Olaf Lubaszenko i zaraz dodaje: - Bo z tego się przecież żyje...

Wszystkie inne sprawy, jak twierdzą obaj panowie, odkła­dają, póki co, na później. Nie grają, wzorem zachodnich gwiazd filmowych, w tenisa czy golfa, nie polują i nie uprawiają hippiki. Dni i noce upływają im na podróżowaniu po Polsce.

- Od roku żyjemy grając spek­takl "Emigranci" - mówi Cezary Pazura. - I z nim jeździmy po kraju. Jest to nasz obowiązek, by tak traktować teatr. Żeby nie grać tylko w Warszawie, ale również wszędzie poza nią. W ten sposób można przybliżyć nieco sztukę teatralną widzowi, którego nie stać na przyjazd do większego miasta. Takie są teraz realia...

Mimo to Lubaszenko, ponie­waż uwielbia czytać książki, za­wsze stara się znaleźć dla nich chociaż małą chwilkę. Trzeba przyznać, że szczery z niego człowiek, skoro nie ukrywa, że tak naprawdę, to zaczytuje się w czytadłach.

- Pochłaniam książki, ale nie chcę się kreować na wielkiego intelektualistę, dlatego wyznam, że najbardziej lubię książki, że tak powiem, rozrywkowe.

Cezary Pazura przy tym wy­znaniu kolegi po fachu dyplo­matycznie milczał. Zwierzył się natomiast z faktu, że bierze obecnie udział w kręceniu no­wego filmu, ale nie chciał po­wiedzieć o szczegółach. - Kie­dyś wygadałem się przed za­kończeniem prac i nic później z tego nie wyszło - mówi. - Dla­tego teraz nie chcę zapeszać. W każdym razie najprędzej wi­dzowie zobaczą mnie w filmie "Polska śmierć" Waldemara Krzystka.

Zostać sławnym i podziwia­nym aktorem, to marzenie wielu młodych ludzi. Najczęściej wią­że się to oprócz pieniędzy, z tłu­mem wielbicieli. Nasi rozmówcy zaprzeczają temu. Twierdzą, że póki co, mogą spokojnie chodzić po ulicach i nikt ich nie goni i nie nagabuje o rozdawanie au­tografów.

- Takie sytuacje występują bardzo rzadko - wyznaje Olaf

Lubaszenko. - Najczęściej po ja­kimś naszym występie. Poza tym jest zupełnie normalnie. W koń­cu niczym nie różnimy się od in­nych ludzi.

I to jest prawda. Olaf Luba­szenko i Cezary Pazura stoją właśnie, w momencie rozmowy z re­porterem "TŚL", na dworcu PKP w Bielsku-Białej. Czekają na po­ciąg do Warszawy. Wokół sporo podróżnych. Niewielu poznaje sławnych aktorów. Nieśmiało przystają i wskazują na nich. Coś do siebie szepczą. Jak jest zatem z tą popularnością? Może to zima tak na ludzi wpływa? A może przyczyna tkwi w fakcie, że Lu­baszenko i Pazura prywatnie po­zostali sobą? Ubierają się w dżin­sy i zwykłe swetry, są wyluzowani i nie zadzierają nosa.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji