Artykuły

Teatr Animacji ma już 40 lat

- Dziś w teatrze pracują 33 osoby, a zespół aktorski liczy 10 osób. Na biurku dyrektora leżą podania o pracę młodych aktorów i świeżo upieczonych lalkarzy. - Marzy mi się 15-osobowy zespół aktorski, ale póki co, w budżecie miasta nie ma pieniędzy na nowe etaty - przyznaje Bogdan Nauka, dyrektor jeleniogórskiej sceny.

- Gdy w "Królowej śniegu" na scenie pojawiała się Gerda, wkładałem do gniazdka wtyczkę od żółtego reflektora i świeciłem nim na scenę. Przy diable włączałem reflektor niebieski. Bo mieliśmy wtedy tylko te dwa światła - wspomina pierwsze lata pracy w teatrze Krzysztof Zarzycki, który był i kierowcą, i elektrykiem, i akustykiem, i konstruktorem lalek oraz scenografii. Zdrojowy Teatr Animacji rozpoczął 40. sezon działalności.

Z ponad 200 premierami na koncie, setkami zagranych spektakli, tysiącami przejechanych kilometrów jeleniogórska scena lalkowa bawi, uczy i wychowuje kolejne pokolenie odbiorców. Dziś do teatru przychodzą dzieci i wnuki widzów, którzy wcześniej sami zasiadali na widowni. Twórcą teatru był Andrzej Dziedziul, aktor Wrocławskiego Teatru Lalek, który w dwupokojowym mieszkaniu przy ulicy Drzymały w Jeleniej Górze zorganizował scenę lalkową działającą przy Jeleniogórskim Towarzystwie Społeczno-Kulturalnym.

Pionierskie początki

Po tym, jak w 1975 roku powstało województwo jeleniogórskie, zaczęto tworzyć w jego stolicy nowe instytucje kulturalne. Brakowało pieniędzy, obiektów i infrastruktury, ale nie brakowało zapaleńców i artystów, którzy bądź to działali już skupieni w stowarzyszeniach, bądź też zaczęli zjeżdżać do Jeleniej Góry.

- Znałem się z Andrzejem z Wrocławia. I gdy trafiłem do Jeleniej Góry, zaproponowałem mu, żeby tu przyjechał i stworzył teatr lalkowy. Długo nie musiałem go namawiać. Zebrał swoich studentów z ostatniego roku szkoły aktorskiej i przyjechali - wspomina Stanisław Pater, ówczesny dyrektor Wydziału Kultury i Sztuki Urzędu Wojewódzkiego w Jeleniej Górze.

W jednym z pokojów wspomnianego mieszkania przy Drzymały była sala prób i pracownia plastyczna, w drugim sekretariat i pokój dyrektora. Tu garstka aktorów z miejsca rozpoczęła prace nad realizacją spektakli.

- W czasie egzaminów do szkoły teatralnej zobaczył mnie Andrzej Dziedziul. I choć nie dostałam się do szkoły, to on wziął ode mnie namiary. Potem, zupełnie przypadkowo trafiłam do Jeleniej Góry i odwiedziłam działający już chwilę teatr. To był 1976 rok. Andrzej chciał, żebym już normalnie podjęła pracę, ale mi się w głowie wtedy nie mieściło, że można grać bez dyplomu. Lecz po roku Andrzej zadzwonił do mnie i powiedział, że jestem im potrzebna do realizacji

"Czarodziejskiego młyna" Afanasjewów, więc przyjechałam do Jeleniej Góry. Pomieszkiwałam u koleżanek z teatru, później dostałam pokój na słynnym "pięterku" w akademiku na Wyczółkowskiego. Te pierwsze lata wspominam jako chwile beztroski, zabawy i szczęścia - wspomina grająca do dziś w teatrze Lidia Lisowicz.

Pierwszą premierę Jeleniogórski Teatr Animacji wystawił w październiku 1976 roku. Do spektaklu "Kto się boi królowej śniegu" w reżyserii Andrzeja Dziedziula aktorzy sami wykonali lalki i dekoracje. Bez sceny, ale z wielkim zapałem i radością zespół ruszył w objazd. Grano w klubach, domach kultury, świetlicach, remizach. A. Dziedziul sam zrealizował 10 spośród 14 przedstawień, które powstały za jego dyrekcji.

- Z Andrzejem łączyła nas przyjaźń "samochodowa" we Wrocławiu, więc po przyjeździe do Jeleniej Góry byłem w teatrze kierowcą. Ale, ponieważ miałem pojęcie o mechanice, zajmowałem się też mechanizacją lalek i budową dekoracji. Była ze mnie taka "złota rączka". Po przyjeździe tu przez długi czas czułem się jak na urlopie. Mieszkaliśmy razem, pracowaliśmy razem, żyliśmy jak rodzina - dodaje K. Zarzycki.

Pierwszym "zakładowym" samochodem teatralnym był prywatny fiat 1100 z 1940 roku K. Zarzyckiego. Ekipa pakowała dekoracje do bagażnika i ruszała w objazd.

Po miesiącu przyjechała do Jeleniej Góry z dzieckiem także żona pana Krzysztofa - Krystyna. Uzdolniona plastycznie i manualnie, także rozpoczęła pracę w teatrze - wykonywała lalki, szyła stroje, pracowała przy dekoracjach.

Mała salka prób była z czasem niewystarczająca. Zespół miewał próby w cieplickiej "Gencjanie", w kinie "Turysta" czy w Teatrze Zdrojowym. Tam też grano spektakle.

- Gdy chodziłem z mamą na przedstawienia teatru lalek w Białymstoku, to ona mówiła mi, że może będę kiedyś aktorem i w takim teatrze będę pracował. I to mi chyba jakoś w głowie utkwiło, choć nie myślałem o studiach aktorskich. O wszystkim zdecydował przypadek - wspomina Jacek Maksymowicz, który w teatrze gra od 38 lat.

Gdy z rodziną przeniósł się z Białegostoku do Legnicy, któregoś razu przypadkowo znalazł się w Jeleniej Górze, właśnie na ulicy Drzymały. Na jednym z budynków widniał niewielki szyld z napisem "JTA".

- Było akurat po premierze, w środku był Andrzej Dziedziul i Krzysztof Zarzycki. Powiedziałem, że interesowałem się teatrem dla dzieci i spytałem, czy mógłbym zobaczyć, jak to wygląda od środka. A wtedy Andrzej mówi: "To ja pana zatrudnię". Byłem chwilę po maturze. Wróciłem do Białegostoku po papiery i rozpocząłem pracę.

Na państwowym

Po czterech pionierskich latach A. Dziedziul wyjechał z Jeleniej Góry. Jak wspomina S. Pater, ten wspaniały artysta i oddany przyjaciel "nie miał talentu administracyjnego". Teatr upaństwowiono, a scena lalkowa została włączona organizacyjnie do Teatru Norwida. Nikt wówczas nie przypuszczał, że historia zatoczy koło i tak stanie się ponownie w 2002 roku.

Nowym dyrektorem Teatru Animacji został Janusz Ryl-Krystianowski, znany lalkarz z rodziny o takich właśnie tradycjach, aktor i reżyser. Przyjechał do Jeleniej Góry z Lodzi, a z nim kilkuosobowa grupa aktorów.

Teatr rozwijał się, otrzymał budynek przy ulicy Wolności, gdzie urządzono biura, salę prób, pracownie. Własnej sceny ciągle nie było, ale władze snuły rozmaite wizje rozwoju. Jednym z pomysłów było urządzenie sceny w ówczesnym kinie "Tatry", a w pobliskiej kamienicy przy Długiej - biur i zaplecza. Pojawiła się nawet wizja budowy teatru od podstaw, w sąsiedztwie kamienicy przy Wolności obok MZK. I kto wie, czy ten śmiały projekt nie uwiódł ówczesnego dyrektora teatru na tyle, że o teatrze w kinie "Tatry" nie chciał słyszeć.

Początek lat 80. i stan wojenny, a potem kryzys i peerelowska mizeria, zwłaszcza w kulturze, zweryfikowały wszystkie śmiałe zamierzenia. Teatr Animacji ciągle działał bez własnej sceny, ale coraz ambitniej. W 1982 roku zaadaptowano na widownię dawny klub "Kosmos" w sąsiedztwie MPGK. I choć budynek nie spełniał wymogów, to dostał warunkowe dopuszczenie do użytkowania.

- Te pierwsze lata były fantastyczne, byliśmy młodzi, to był nasz świat. Kochałam teatr, teatr był we mnie, ale weszłam do teatru dosłownie wprost z ulicy. I te pierwsze nauki od A. Dziedziula dały mi bardzo wiele. Poszanowanie sceny, poszanowanie kulis czy wchodzenie na scenę odpowiednią nogą. Z perspektywy czasu mogę powiedzieć, że to był teatr ogromnie awangardowy. Na przykład Get-Stankiewicz robił scenografię, Karnecki pisał muzykę, Dziedziul reżyserował. To były wspaniałe czasy - dodaje L. Lisowicz. Teatr Animacji, oprócz przedstawień dla dzieci, realizował też spektakle lalkowe dla dorosłych, wysoko oceniane i przez publiczność, i przez recenzentów. Posypały się nagrody i zaproszenia na festiwale. Teatralna pracownia plastyczna stała się jedną z lepszych w kraju. Tu powstawały lalki na zamówienie do innych teatrów i przedstawień w Polsce.

W początkach lat 90. dyrektorem Państwowego Teatru Animacji został Andrzej Kempa. To był bardzo trudny okres dla placówki. Przemiany ustrojowe i gospodarcze spowodowały zapaść w finansowaniu jednostek budżetowych. Pieniędzy brakowało na wszystko i teatrowi omal nie zagroziła likwidacja. Zlikwidowano wówczas wszystkie pracownie, a zespół aktorski skurczył się do sześciu osób, przy ogólnym zatrudnieniu na poziomie piętnastu osób. W tym czasie jednak zespół włączył do swojego repertuaru widowiska plenerowe, z których "Szafa" w reżyserii Andrzeja Balia zdobyła uznanie na festiwalach w Polsce i za granicą.

Widowiska plenerowe realizowane w kolejnych latach wielokrotnie nawiązywały do historii regionu: "Rzepiór - duch gór", "Zaślubiny Rzepióra", "Hoffmanmania", czy "Wjazd królowej Marysieńki do Cieplic".

Do zdroju

W 1994 roku dyrekcję i kierownictwo artystyczne Jeleniogórskiego Teatru Animacji objął Bogdan Nauka, który sceną kieruje do dziś. Podstawą repertuaru nadal są bajki" ale niemal w każdym sezonie pojawiają się też spektakle dla dorosłych. Teatr kontynuuje działalność objazdową, a w repertuarze na stałe goszczą spektakle uliczne. - Po powodzi w 1997 roku, w dotychczasowej siedzibie przy Wolności już się nie dało grać. Budynek cały był zagrzybiony, nie pomagało coroczne malowanie. Teatr znowu został bez stałej sceny. Gościny udzieliło nam wówczas Regionalne Centrum Kultury, gdzie w dzisiejszym "Kwadracie" urządziliśmy scenę i tam graliśmy ponad dwa lata - mówi Bogdan Nauka.

Gdy w 1999 Uzdrowisko Cieplice przekazało miastu Teatr Zdrojowy, nie było wątpliwości, że zabytkowy obiekt stanie się siedzibą Teatru Animacji, który nieco wcześniej został miejską placówką.

Pierwszy spektakl zagrany "na swoim" to "Rudy Dżil i jego pies". Był deszczowy październik, teatr pełen dzieci, a z boku części widowni na podłogach stały miski i wiaderka, bo z dachu tak ciekło.

W 2002 roku teatr stracił samodzielność organizacyjną, bo włączono go w strukturę Teatru Norwida. Takie rozwiązania wymusiła konieczność szukania oszczędności w miejskiej kasie. W tej formule placówki działały przez sześć lat.

- W chwili, gdy dostaliśmy na stałe budynek Teatru Zdrojowego, przejęliśmy na siebie także rolę organizatora wydarzeń kulturalnych w Cieplicach. Stąd nasza działalność to nie tylko spektakle, ale organizacja "Wiosny Cieplickiej", koncertów promenadowych, warsztatów dla dzieci oraz innych imprez kulturalnych. Nadal też dużo jeździmy ze spektaklami. Byliśmy na wielu festiwalach w kraju i za granicą. Odwiedziliśmy większość krajów europejskich a także Izrael i Japonię - opowiada B. Nauka.

Co roku teatr gra około 200 spektakli, realizując w sezonie po 3-4 premiery. Niekwestionowanym rekordzistą jest przedstawienie "Entliczek pentliczek", które nie schodzi z afisza od 1994 roku i ma już trzecią wersję: Już dwukrotnie szyto nowe kostiumy dla aktorów, bo poprzednie się po prostu zużyły.

Spektaklem zrealizowanym z największym rozmachem i najbardziej skomplikowanym był "De regeneratione", w którym zaangażowani byli muzycy, chór i dzieci.

Przełomowym wydarzeniem w historii teatru był kompleksowy remont i rozbudowa zabytkowego obiektu w Parku Zdrojowym. Skrupulatna rewaloryzacja, połączona z przebudową wnętrz i wymianą techniki scenicznej, pozwoliła stworzyć nowoczesny obiekt.

Dziś w teatrze pracują 33 osoby, a zespół aktorski liczy 10 osób. Na biurku dyrektora leżą podania o pracę młodych aktorów i świeżo upieczonych lalkarzy.

- Marzy mi się 15-osobowy zespół aktorski, ale póki co, w budżecie miasta nie ma pieniędzy na nowe etaty - przyznaje B. Nauka.

Być może jednak teatr zdobędzie unijne dofinansowanie na remont budynku po byłej stolarni przy Zjednoczenia Narodowego w Cieplicach, gdzie planują urządzić magazyny, pracownie i dużą salę prób.

Podczas niedawnego jubileuszu 35-lecia działalności dyrektor teatru B. Nauka podjął starania o sprowadzenie do Jeleniej Góry i pochowanie na tutejszym cmentarzu szczątków Andrzeja Dziedziula. Założyciel teatru wyjechał do Szwecji w latach 80. i tam zmarł. Nie miał rodziny. Sprawa oparła się o szwedzki sąd, którego pierwsza decyzja była odmowna, a na dalsze procedowanie tej sprawy teatr nie miał pieniędzy.

- Myślę jednak, że A. Dziedziulowi należy się jakaś forma upamiętnienia w mieście. Dlatego teatr wystąpi do Rady Miasta, by uhonorować tę postać, nadając jej imię jakiejś ulicy, skwerowi czy w jakiś inny sposób przypomnieć jeleniogórzanom o założycielu teatru - dodaje B. Nauka.

A jubileuszowy, 40. sezon artystyczny teatr planuje uczcić, wydając płytę z muzyką ze swoich spektakli.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji