Dyskusja o wolności
W "Nowościach" z 20.09.1994 r. na stronie kulturalnej ukazała się recenzja sztuki Sławomira Mrożka "Emigranci" z Cezarym Pazurą i Olafem Lubaszenką. Zaraz na wstępie przytoczone są słowa Olafa Lubaszenki, który mówi: "To, co robimy, adresujemy do młodych i dlatego między innymi ze sztuki Mrożka skreślone zostały fragmenty dotyczące minionej już sytuacji politycznej - fragmenty o SB, cenzurze, państwie policyjnym. Sztuka miała zyskać przez to na aktualności".
Absolutnie nie zgadzam się z takim podejściem do sprawy. Sam byłem na spektaklu i czuję się teraz w jakiś sposób oszukany, okradziony.
Przecież te fragmenty, o które zubożono doskonałą sztukę, należały do części tamtej rzeczywistości. Dziś należą do historii. Z myślą, że właśnie dlatego my, młodzi, powinniśmy o nich usłyszeć. Czy aby nie za szybko chcemy zapomnieć o "tamtych" czasach. Minęło dopiero pięć lat od zmian ustrojowych, a już ktoś stara się puścić w niepamięć tę część naszej historii. Nie chcę tu bynajmniej uderzać w żaden patriotyczny ton. Żal mi tylko, że te słowa wyszły z ust wspaniałego aktora, człowieka inteligentnego, którego podziwiam.
Pozdrawiam MARCIN DROGORÓB, 18 lat,Toruń
OD AUTORKI: Pan Lubaszenko w rozmowie ze mną
powiedział, że uaktualnienie to był tylko jeden z powodów ("między innymi") wykreślenia fragmentów sztuki Mrożka. Innym była np. chęć skrócenia spektaklu. Skrótów dokonał reżyser Jan Błeszyński. Przenosząc dramat na scenę reżyserzy dość często dokonują takich i innych zmian w jego tekście, po to, by uwypuklić nowe treści, wydobyć jedne wątki i znaczenia, zrezygnować z innych - często dzieje się to z korzyścią dla przedstawienia, często zyskuje się nowe znaczenia, nowy wymiar. A jeśli traktuje się dramat jako pewnego rodzaju dokument historyczny, czy zapis rzeczywistości politycznej, zawsze można sięgnąć po pełen tekst...Dziękuję za uwagi!