Don Juan w spódnicy
Jan Kulczyński przed paru laty wyreżyserował Szekspirowski "Wieczór trzech króli" z samymi aktorkami. Odwrócił zasadę teatru Szekspira: w "Globie" wszystkie postacie grali mężczyźni, w Starej Prochowni - kobiety. Ten swego rodzaju eksperyment, czy raczej ćwiczenie aktorskie dla pań, dało znakomity efekt, a przedstawienie odniosło wówczas wielki sukces.
Najnowsze przedstawienie Jana Kulczyńskiego w Teatrze Dramatycznym wyrosło z tych samych zasad obsadowych. Tym razem reżyser zrealizował jednak sztukę o najzuchwalszym uwodzicielu czasów nowożytnych, o legendarnym Don Juanie. I choć po damskiej obsadzie można by się spodziewać skarykaturowania postaci, lub oskarżenia, w duchu feministycznym, pożeracza niewieścich serc - takie przedstawienie na szczęście nie powstało. Byłoby ono być może i zabawne, lecz z pewnością upraszczałoby znakomity, wielowarstwowy utwór Moliera.
Jan Kulczyński odczytał "Don Juana" bardzo starannie, bacząc, by w realizacji scenicznej nie pogubiły się wartości dzieła. Posłużył się polską wersją językową własnego autorstwa, bardzo swobodną i doskonale służącą koncepcji inscenizacyjnej i wymowie przedstawienia. Z interpretacją aktorską, naznaczoną elementami pastiszu, przedstawienie robi na widzu wrażenie zabawy, a nawet żartu teatralnego, w który jednak wpisana jest nie tylko suma Molierowskich treści, ale również tony nadające utworowi wydźwięk współczesnego moralitetu. "Don Juan" grany jest w Sali Wystawowej. Wokół miejsca gry, w bezpośredniej bliskości aktorek, na stylizowanych fotelach niczym w dawnym salonie, widzowie są uczestnikami zabawy w teatr aranżowanej przez aktorki. A te, nieomal wszystkie grają wybornie. Przy czym, warto podkreślić, w rolach męskich nie udają mężczyzn, lecz zgodnie z kostiumem i charakteryzacją reprezentują raczej określone postawy swych bohaterów i komentują je. Niewątpliwie dużą, miłą niespodzianką jest gra Jolanty Fijałkowskiej w roli tytułowej. To ona zmusza widza do bacznej uwagi, oddając pełnię postaci środkami oszczędnymi, ale i nad wyraz precyzyjnymi. W jej Don Juanie jest tyle zmysłowości co wyrafinowanej, okrytej nienagannymi manierami, taktyki i bezwzględności w prowadzeniu gry z otoczeniem, nie tylko o granice bezkarności, ale taż o możliwości manipulowania moralnością.
Sganarella gra Ryszarda Hanin. Aktorka wniosła w postać plebejską spontaniczność, wyważoną z głęboką refleksyjnością. W portrecie postaci, jaką tworzy, łączy bunt i gorycz. Niezgoda na postępowanie Don Juana nieustannie staje u Sganarella w kolizji i z posłuszeństwem i obowiązkiem lojalności wobec pracodawcy. Życiowe doświadczenie zmusza go jednak, by lęk przed Don Juanem zamieniał w litość jedynie nad ofiarami swego pana.
Bardzo zabawną żywiołową postać rodem z komedii dell'arte stworzyła Izabella Olejnik w roli Pierrota. Olga Sawicka zagrała Elwirę, do końca czyniącą starania o Don Juana, w czym sekunduje jej służący Gusman - Janina Traczykówna. Pełnego godności ojca Don Juana przedstawiła Zofia Rysiówna, a Komandora - Maria Chwalibóg. Uzupełniając listę wytrawnych aktorek Teatru Dramatycznego dodajmy, iż w przedstawieniu grają Ewa Decówna, Stanisława Stępniówna, Krystyna Wachelko-Zaleska, Agnieszka Robótka, Anna Koławska, Krystyna Maciejewska, Joanna Orzeszkowska i Mirosława Krajewska. "Don Juan" stał się dla nich okazją, jakich mają niewiele, do ujawnienia możliwości w stworzeniu przedstawienia zabawnego i mądrego zarazem.