Artykuły

Bydgoszcz. "Bóg w dom", czyli kto tu jest radykałem?

Islamofobia, terroryzm, radykalizm religijny, polityka - to tematy nowego spektaklu "Bóg w Dom" w Teatrze Polskim. Spektakl powstał na bazie autentycznych opowieści zebranych głównie w Francji i Belgii przez reżyserkę i reportera Dużego Formatu.

Teatr Polski przygotowuje drugą w tym roku premierę. Reżyserka Katarzyna Szyngiera, reportażysta Dużego Formatu Mirosław Wlekły oraz uznany teatrolog i literaturoznawca Grzegorz Niziołek na podstawie zebranych materiałów i wywiadów, przeprowadzonych we Francji, w Belgii, w Danii i w Polsce realizują spektakl "Bóg w dom".

Katarzyna Szyngiera i Mirosław Wlekły z podróży przywieźli materiał, który nie tylko stał się podstawą spektaklu, ale powstała z niego seria reportaży do tytułów "Gazety Wyborczej". Swoich rozmówców pytali o islam, radykalizm, ISIS, terroryzm i religię.

Nieoczywiste opowieści

- Rok po serii zamachów terrorystycznych w Paryżu, do których doszło 13 listopada 2015 roku, trafiliśmy do stolicy Francji, a także do podparyskiego Saint Denis, uważanego za siedlisko radykalnych muzułmanów, oraz Molenbeek- Saint-Jean, dzielnicy Brukseli, z której wywodzili się terroryści - opowiadają reżyserka i reporter. - Pojechaliśmy tam, by przekonać się, czy - jak donoszą niektóre media - miejscami tymi rzeczywiście zawładnęli islamscy radykałowie oraz zapytać mieszkańców, jak żyje się wśród terrorystów, w miejscach nękanych zamachami. Wreszcie chcieliśmy dowiedzieć się, w jakim stopniu polski strach przed muzułmanami jest uzasadniony.

- Katarzyna i Mirosław spotkali się wieloma ludźmi, informatorami z środowisk muzułmańskich, chrześcijańskich, laickich, ateistycznych, którzy z bardzo różnych perspektyw i własnych doświadczeń opowiadali o terroryzmie, kwestii radykalizmu w religii, nie tylko w islamie, ale też katolickiej, o relacjach między mniejszościami. Powstał z tego scenariusz dokumentalny pokazujący szeroką perspektywę międzynarodową. To bardzo cenny materiał. Opowieści, które udało się przywieźć twórcom są nieoczywiste. Bardzo ciekawe z poznawczego punktu widzenia - mówi Bartosz Frąckowiak, zastępca dyrektora w Teatrze Polskim.

Temat: Polska

- Bardzo ważne okazało się dla nas to, że ludzie, których spotykaliśmy bardzo często jako temat wskazywali nam Polskę. Mówili nam: "Słuchajcie, my tu staramy się żyć razem, mamy różne kłopoty, młodzi się radykalizują, państwo islamskie poszukuje bojowników, staramy się tę sytuację kontrolować i szukać na nią rozwiązań, a Wy przyjeżdżacie z kraju, który na mapie Europy jest dziś bardzo wyrazisty i wydaje się miejscem niebezpiecznym. Wręcz ksiądz w Saint Denis powiedział nam: "Wy szukacie tu radykałów, a radykałów macie w Polsce". Pracownik socjalny z Mollenbeek przyznał się nam, że do Polski nigdy nie przyjedzie, bo ma ciemniejszy kolor skóry i boi się - opowiada Szyngiera. - Przywieźliśmy więc ze sobą nie tylko wiedzę o tym jak tam się żyje, wiedzę o radykalnym islamie, ale też z przekonaniem, że żyjemy w kraju, w który jest poważny problem.

Twórcy teatru podkreślają, że spektakl jest mocnym głosem sprzeciwu wobec intensyfikacji hegemonii narodowościowej w Polsce.

- Przestrzeń polityczna, która się wyłania z rozmów Katarzyny i Mirosława jest diametralnie inna od przestrzeni, w której żyjemy w Polsce - zauważa Niziołek. - W Polsce jesteśmy w szczególnej sytuacji. Wskaźnik islamofobii, nienawiści do Muzułmanów jest bardzo wysoki jeśli nie najwyższy w Europie, i to w kraju, gdzie Muzułmanów niemal nie ma. To u nas został wykształcony twardy dyskurs dotyczący obcych, islamu, uchodźców. Uważam, ze to dyskurs popierany przez znaczną część społeczeństwa, nie tylko elektorat PiS. Nabiera siły. Dlatego tak ważne jest pytanie o relacje religii i kościoła. To co więc jeszcze było dla nas ważne, to przywołanie kościoła katolickiego w Polsce jako instytucji politycznej. Mam wrażenie, że pytanie o polityczność kościoła nie jest dostatecznie wyraźnie stawiane.

Rzeczywistość na scenie

"Bóg w dom" to kolejny spektakl, który konfrontuje aktorów z materiałem dokumentalnym. - To kolejna sytuacja, która wymaga od nich w naszym teatrze zajęcia stanowisku, weryfikacji światopoglądu w obliczu pracy z relacjami autentycznych osób, a nie fikcyjnych postaci - mówi Frąckowiak.

- W tym spektaklu zabieram postawę jako aktorka, jako osoba, jako Polka. To co będziemy państwu prezentować to teatr, ale też rzeczywistość. Nie ma tu rzeczy wymyślonych, to nie są problemy, które nie istnieją. Mam nadzieje, że spektakl ten obudzi w nas przekonanie, że trzeba się ustosunkować do tego, co się dzieje w Europie, do radykalizmu w islamie, ale też do języka nienawiści, agresji tak jawnej i dozwolonej w naszej przestrzeni - mówi Martyna Peszko.

Inne poglądy ma Mirosław Guzowski, który również występuje w spektaklu. - Dla mnie obraz Polski jako kraju, do którego cudzoziemcy boją się przyjeżdżać, jest trochę wykreowany. To czarny pijar. Dla przykładu moja córka przyjaźni się z Marokańczykiem, który pracuje w indyjskiej firmie na Węgrzech, które tez słyną z wrogości do obcych. Marokańczyk ten przyjeżdża raz na tydzień czy dwa tygodnie z Budapesztu do Polski by kolegować się z Polką i do tej pory nie miał żadnych problemów. Nie jesteśmy aż tak złym krajem.

Jakie wnioski po spektaklu wyciągną widzowie? Premiera w sobotę w Teatrze Polskim w Bydgoszczy o godz. 19. Poprzedzi ją debata "Czym jest radykalizm" o godz. 16.30.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji