Artykuły

Kasia Zielińska: Ważne jest pielęgnowanie tradycji

Aktorka Kasia Zielińska opowiada nam o tym, jak dziewczynie ze Starego Sącza udało się odnieść sukces w show-biznesie.

- Pochodzi Pani ze Starego Sącza, czyli jest Pani Laszką. Ten region Polski kojarzy się z umiłowaniem tradycyjnych wartości. To pomagało czy przeszkadzało Pani w aktorskiej karierze?

- Z jednej strony te wartości się przydały, a z drugiej - przeszkadzały. Zostałam w domu tak wychowana, że zawsze jestem w pracy z ludźmi uczciwa. W każdym przypadku staję murem za drugim człowiekiem. I czuję się z tym bardzo dobrze - ale przyznam szczerze, że różnie na tym wychodziłam. Ale jeśli miałabym to powtórzyć, to też tak postąpię, bo będę miała czyste sumienie. Poza tym, pełen miłości dom rodzinny dał mi przekonanie, że świat zewnętrzny też jest dobry i szczery. A przecież nie zawsze tak jest do końca. Przekonanie się o tym było momentami bolesne.

Ale nie zrezygnowałam z tego przeświadczenia, bo uważam, że każdy powinien myśleć o innych ludziach, że są dobrzy. Chociaż czasem coś wiem złego o innym człowieku, nigdy tego nie wykorzystuję. Boję się tego. Tak też staram się wychowywać syna Henia - że ważna jest rodzina, wspólne zasiadanie przy stole, pielęgnowanie tradycji. To jest dla mnie ważne, nie zamierzam się absolutnie zmieniać. Pomimo czasów, jakie są - kiedy wszystko jest na sprzedaż.

- Takim zderzeniem Pani ze światem realnym były studia na PWST w Krakowie?

- Tak. Z jednej strony to był magiczny czas, ale z drugiej - bardzo trudny. Ten okres mnie zahartował, bo zrozumiałam, że sama muszę dbać i walczyć o siebie. No i zawalczyłam - ale bardzo uczciwie. Dużo inwestowałam w siebie, każdy zarobiony czy otrzymany od rodziców grosz wydawałam na naukę śpiewu czy aktorstwa, bilet na casting, czy wydrukowanie zdjęć, aby je rozdać w agencjach.

- Były takie momenty, kiedy myślała Pani, że to nie jest świat dla Pani?

- Były. Ponieważ jednak bardzo przyjaźniłam się i nadal się przyjaźnię z Leopoldem Kozłowskim, moim nauczycielem śpiewu w Krakowie, on mnie zawsze podtrzymywał na duchu. "Będzie dobrze, zobaczysz. Dzisiaj jest tak - a jutro będzie inaczej" - mówił. Podobnie zresztą moi rodzice, którzy bardzo mnie wspierali. Przychodzili na każdy egzamin publiczny w PWST, na który można było zapraszać ludzi z zewnątrz. Zresztą taki miałam rok - rodzice wielu studentów uczestniczyli w ich nauce. I to było super. Bo zawsze dobrze jest czuć takie rodzicielskie wsparcie.

- Ostatecznie przeniosła się Pani z Krakowa do Warszawy. To dzięki temu udało się szerzej zaistnieć?

- Na pewno. Dzisiaj może pomyślałabym, że powinnam zamieszkać w Stanach i chodzić na castingi w Hollywood (śmiech). Wtedy jednak świat był trochę mniej otwarty. Nie myślało się tak bardzo o karierze zagranicznej. Dlatego bardzo wspieram koleżanki, które się na nią odważyły - Weronikę Rosati czy Alicję Bachledę-Curuś. Miały power, są dzielne i dzisiaj są naszą wizytówką na Zachodzie. Trzymam zresztą kciuki za każdego aktora, który dostanie rolę za granicą. Dla mnie taką ziemią obiecaną była dziesięć lat temu Warszawa.

- W Krakowie byłaby Pani skazana tylko na teatr?

- Nie mam pojęcia. Moja przyjaciółka, Marta Bizoń, świetnie sobie radzi mieszkając w Krakowie. Gra w wielu teatrach, ma swoje recitale, jeździ po całej Polsce. Jest zdolną i energiczną aktorką. Trochę inaczej żyje niż ja, ale nie narzeka na brak pracy.

- Pani też będzie próbować swych sił za granicą?

- Biorę udział w różnych zdjęciach próbnych. I mam nadzieję, że kiedyś się uda. Choć traktuję to jako ćwiczenie aktorskie. Kilka razy byłam blisko otrzymania roli. To fajne doświadczenie. Teraz nagrywa się telefonem, przygotowuje rolę na białej ścianie, trzeba dobrze mówić po angielsku, potem się taki filmik wysyła mailem - i na koniec ktoś to ogląda. Super sprawa!

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji