Artykuły

Koniec epoki Kościelniaka

Na elewacji Capitolu - wzorem teatrów na Broadwayu - wisi od niedawna duża, biała plansza z aktualnym repertuarem. Wczoraj teatr zapraszał na klasykę: "My Fair Lady", "Zemstę nietoperza" i "Skrzypka na dachu". Zbieg okoliczności? - dyrekcję Wojciecha Kościelniaka we wrocławskim Teatrze Muzycznym Capitol podsumowuje Adam Domagała w Gazecie Wyborczej - Wrocław.

Krótko przed objęciem dyrekcji Capitolu Wojciech Kościelniak [na zdjęciu] zrealizował genialny "Kombinat". Zestaw piosenek Republiki, pokazany podczas Przeglądu Piosenki Aktorskiej tuż po śmierci Grzegorza Ciechowskiego, uznawany jest dziś za jeden z najważniejszych spektakli w blisko 30-letniej historii festiwalu. I kiedy Kościelniak, opromieniony tym artystycznym sukcesem, odbierał nominację na dyrektora Capitolu (wtedy Teatru Muzycznego-Operetki Wrocławskiej), nikt nie miał wątpliwości, że w teatrze przy ul. Piłsudskiego nastaje czas rewolucyjnych zmian.

Kościelniak zabrał się do nich z pełnym błogosławieństwem władz miasta i bardzo szybko przekonał się, że czysto artystyczne kwalifikacje to za mało, żeby rządzić. Teatr co chwila paraliżowały spory z pracownikami, a sprawy administracyjne pozostawiały dyrektorowi mało czasu na myślenie o sztuce. Choć reżyserował dużo (podpisał aż siedem z jedenastu premier przygotowanych w Capitolu przez ostatnie cztery lata, czyniąc go sceną de facto autorską), to artystycznego sukcesu "Kombinatu" nie udało mu się powtórzyć. Z wyjątkiem nowatorskiego "Scata" z muzyką Leszka Możdżera - spektaklu niedoskonałego, za to promowanego nazwiskiem popularnego jazzmana - produkcje Capitolu odbijały się wyłącznie lokalnym echem. Największą zaś popularnością cieszyły się stare spektakle, odziedziczone po poprzednim dyrektorze Marku Rosteckim, z nieśmiertelnym "Skrzypkiem na dachu" na czele.

Hojnie finansowany przez miasto Capitol jest dziś - nie ma sensu tego ukrywać - teatrem w rozsypce. Nie ma stałej orkiestry i chóru, rozproszyła się aktorska elita zespołu, w miejscu utknęły plany rozbudowy sceny. Zakończony niedawno Przegląd Piosenki Aktorskiej, zaplanowany przez Wojciecha Kościelniaka i zorganizowany przez Capitol, zamiast Nowymi Sytuacjami (takie było hasło imprezy) odznaczył się raczej nadętym marketingiem.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji