Artykuły

Piekielna sześćdziesiątka

60 głosów, 60 osobowości, a na ich czele - okrzyknięta po ostatnim koncercie pieśni gospel - "Czarna perła". To pod batutą prof. Violetty Bieleckiej tworzą jedną świetną całość. Chór Opery i Filharmonii Podlaskiej zakończył świętowanie jubileuszu 10-lecia istnienia. Śpiewacy nie spoczywają jednak na laurach i wciąż mają ambicję na więcej - pisze Anna Kopeć w Kurierze Porannym.

Skąd bierze się hipnotyczna siła oddziaływania tak pozornie krótko istniejącego zespołu i dlaczego tak łatwo publiczność ulega podczas koncertów magii scenicznej kreacji? - nieco kokieteryjnie zastanawia się prof. Violetta Bielecka, dyrygentka chóru Opery i Filharmonii Podlaskiej. - Nawet najbardziej znakomity zespół, a jest ich w kraju niewiele, efektu tego z pewnością zagwarantować nie może. Tajemnica zatem tkwi w samym Chórze OiFP i nie chodzi tutaj o zwodniczą samoocenę, która nosi w sobie piętno profesjonalizmu. Ważnym przesłaniem gwarantującym sukces całego zespołu jest pasja działania i prawda w przekazywaniu dzieła muzycznego.

To sześćdziesiątka piekielnie zdolnych ludzi. Ludzie wielu profesji i talentów. Każdy z chórzystów jest osobowością artystyczną, bardzo często wykraczającą swoimi osiągnięciami poza zespół. Paulina Malinowska to solistka podczas koncertów oratoryjnych. Magdalena Masiewicz to Carlotta w "Upiorze w operze", Monika Bierć, Julita Korch, Dorota Rosłaniec, Joanna Jurczuk i Sylwia Mądra - przemieniły się w chłopców w operze "Czarodziejski flet", Hanna Różankiewicz wciela się w Papagenę. Bogdan Kordy to pamiętny Przemawiający z "Czarodziejskiego fletu". Bartłomiej Łochnicki to Raoul z "Upiora w operze" i papuga z bajki muzycznej "Adonis ma gościa". Wojciech Ziółkowski wciela się w Fiedkę w "Skrzypku na dachu" i wspomnianą papugę w bajce muzycznej. Mateusz Stachura to Morales w "Carmen". Krzysztof Stankiewicz to Piangi w "Upiorze w operze". Kamil Wróblewski wciela się Motla w "Skrzypku na dachu". Leszek Gaiński to Kapłan w "Czarodziejskim flecie". Krzysztof Szyfman odgrywa postać Reyera w "Upiorze w operze". Krzysztof Drugow wyróżniony został przez krytykę za partie basu w "Całonocnym czuwaniu" Rachmaninowa. Max Fedorov wielokrotnie dał się poznać jako znakomity aranżer. Oleg Kobzar to nie tylko śpiewak, ale też świetny malarz-pejzażysta, Dominik Kukliński -pasjonat fotografii. Nie sposób wymienić wszystkich osiągnięć każdego z chórzystów.

Rok 2016 był dla Chóru OiFP wyjątkowy. W kwietniu, jako jedyny zespół w Polsce, dostarczył wzruszeń i najlepszych wrażeń artystycznych podczas wykonania "Całonocnego czuwania" Siergieja Rachmaninowa. Zebrał fantastyczne re-cenzje za udział w operetce "Zemsta nietoperza". W minionym roku białostoccy chórzyści inaugurowali Międzynarodowy Festiwalu Muzyczny "Chopin i jego Europa". Wspólnie z muzykami Filharmonii Poznańskiej nagrali oratorium "Quo vadis", a z okazji Światowych Dni Młodzieży płytę "Hymny papieskie". Zdobyli także Fryderyka za album "Symphony of Providence". Do tego mnóstwo występów podczas koncertów, przedstawień operowych, operetkowych, musicali... Chór nie tylko śpiewa, ale również tańczy, dopełnia grą przedstawienia: "Carmen", "Skrzypka na dachu", "Traviata" lub choćby ostatnie, "Zemsta nietoperza", w której to operetce partie zbiorowo śpiewane i odgrywane przez chór wysoko ocenili krytycy.

- Jest to wspaniały zespół, nie chciałabym innego - mówi prof. Violetta Bielecka. - To ludzie, których połączyła pasja śpiewania. Opera i Filharmonia Podlaska to jedyna chyba instytucja na świecie, która skupia w sobie i operę, i filharmonię w jednej instytucji. Rola chóru jest tu bardzo trudna, bo występujemy w jednym składzie. Jesteśmy zawsze do dyspozycji, codziennie. Tańczymy, śpiewamy koncerty oratoryjno-kantatowe, a capella, koncerty z udziałem orkiestry, przedstawienia operowe, operetkowe, musicalowe. To ewenement. Za każdym razem bierzemy sobie za cel jakość muzykowania. Wspólny cel i ta sama wrażliwość to nasz przepis na sukces.

Obchody roku jubileuszowego Chór OiFP zakończył 13 stycznia koncertem "Gospel Sounds". Wychodzący z koncertu melomani komentowali: "fenomenalny", "wspaniały", a o dyrygentce mówili "Czarna perła".

Mimo tak wielu sukcesów, chórzyści mają marzenia i ambicje osiągnąć jeszcze więcej. Chcą więcej wyjeżdżać i prezentować się za granicą oraz śpiewać dużo koncertów i wspaniałych oper. Marzenie prof. Bieleckiej to udział w operach "Nabucco", "Tosca" czy "Aida", co pewnie pokrywa się z marzeniami wielu białostockich fanów opery, pragnących zobaczyć na scenie w Białymstoku te wspaniałe dzieła Giuseppe Verdiego i Giacomo Pucciniego.

- Ten zespół skupia młodych wspaniałych śpiewaków. Mówią o nas, że jesteśmy najlepsi, ale my jesteśmy skromnymi ludźmi i staramy się po prostu zawsze być dobrze przygotowani - podkreśla dyrygentka.

W środę, 25 stycznia chór i związani z OiFP artyści wzięli udział w premierowym wykonaniu Oratorium Ponarskiego Maxa Fedorova z Kowieńską Orkiestrą Symfoniczną podczas uroczystego koncertu w sali koncertowej Litewskiej Filharmonii Narodowej w Wilnie. To utwór z librettem Edwarda Trusewicza. Widowisko wyreżyserował Rafał Supiński. Za dyrygenckim pulpitem stanął Martynas Staśkus. Partię solową zaśpiewał Maciej Nerkowski, baryton.

Za chwilę ruszą przygotowania do "Cyganerii" Giacomo Pucciniego, a publiczność będzie mogła ponownie podziwiać artystów chóru na scenie Opery i Filharmonii Podlaskiej.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji