Artykuły

Stworzyłeś wielu biednych ludzi

Nie lubię premier, kiedy jest galowo, a publiczność i aktorzy nie dają wyobrażenia o co­dzienności. Dlatego na "Skrzyp­ka na dachu" (świetna muzyka Jerryego Bocka, libretto - Jo­sepha Steina, teksty piosenek Sheldona Harnicka) wybrałem się w upalny wieczór w samym środku tygodnia pełnego wydarzeń niesprzyjających kontemplacjom teatralnym. Publiczność nie przypominała tej, która tak niedawno entuzjastycznie witała łódzkie spotkania baletowe w Teatrze Wielkim Sławomira Pietrasa.

Bo też do Teatru Muzycznego Rajmunda Ambroziaka przy­chodzi się odpocząć oglądając "lżejszą muzę". Tak było i te­raz. Magnesem stał się Bernard Ładysz w tytułowej roli Tewie - mleczarza.

Ładysz świetny jest w swojej roli filozofa - mleczarza wier­nego tradycji i mądrości ksiąg starych, ale i wrażliwości serca, które ponad tradycję miłość i mądrość wynosi prostych bied­nych ludzi. Jako Tewie - mle­czarz ugina się pod ciężarem życia, lecz nie daje złamać. Dialektyka wewnętrznej rozterki dwie szale przeciwne jednako wypełnia, ale mądrość i dobro zawsze przeważa. Spektakl, to właściwie popis Bernarda Ładysza: jego głosu i aktorstwa. Wyróżnił się jeszcze Jerzy Cza­pliński jako Motel - krawiec. Inni wykonawcy stanowią tło ledwo.

Polski "Skrzypek" jakby oddala motyw z Chagalla (obraz namalowany w latach 1912-1913 dziś w zbiorach Stedelijk Muzeum w Amsterdamie), a wskrzesza mit piękna ubóstwa ludzi zawieszonych między tradycją i nowoczesnością, której cezurę wyznacza burza społecz­na roku 1905. Scenografia idealizuje ten mit nadając mu ko­loryt pastiszu musicalu opartego o folklor u nas już zupełnie prawie zapomniany, a przecież stanowiący fragment tradycji której nie należy odrzucać, bo z mądrości i piękna płynącej. Zmagania z losem utrzymane w tonacji popołudniowego zmę­czenia i łamania kanonu, gdzie mądrość i dobroć człowieka zwykłego są niweczone przez dalekich możnych, prawie tak samo odległych jak Bóg Tewie - mleczarza nadaje nowy sens skardze prawie do nikąd, gdy Ładysz - Tewie (sam ze sobą!) prowadzi monolog: "Stworzyłeś wielu, bardzo wielu biednych ludzi. Oczywiście, to żaden wstyd być biednym, ale żeby to był zaszczyt to także nie po­wiem".

Pieśń Skrzypka o przemija­niu wprowadzona dzięki Marii Fołtyn na polska scenę zaska­kuje w łódzkim "Teatrze Mu­zycznym", ale i wzmacnia jego repertuar ambitnym i trudnym zamierzeniem, które wszak sta­ło się już rzeczywistością.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji