Artykuły

W pułapce Agaty

Przez cały spektakl "Pułapki na myszy" Agaty Christie próbowa­łam zgadnąć, kto na pewno nie jest mordercą i prawdziwego zbrodniarza wykreśliłam w pierw­szej kolejności.

Gasną światła. Zza kurtyny dobie­ga przejmujący krzyk. Nieźle się zaczyna... W małym pensjonacie pod Londynem, prowadzonym przez młode małżeństwo, zostaje popełniona zbrodnia: ginie jedna z pensjonariuszek. Morderstwo to po­wiązane jest w tajemniczy sposób z innym, popełnionym poprzedniego dnia... Pozostali goście nie mają wątpliwości, że morderca jest jed­nym z nich i że czyha, by dopaść kolejną ofiarę. Hula zamieć śnieżna, ktoś poprzecinał kable, pensjonat odcięty od świata zamknął bezbron­nych wczasowiczów, niczym myszy, w pułapce...

- Sympatyczna sztuka, ale żeby ją grać przez trzynaście lat? Widać cuda się zdarzają - dziwiła się po­pularności "Pułapki" w 1965 roku sama autorka. Tymczasem sztuka została przetłumaczona na 24 języ­ki i bijąc wszelkie rekordy frekwen­cji zarobiła mnóstwo pieniędzy. A dziś już pięćdziesiąty piąty rok nie schodzi z teatralnych afiszy.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji