Artykuły

Odprawa posłów greckich

Zawsze czuło się lub wierzyło, że jest to utwór ważny dla świadomości narodowej; ale gdy przychodziło do realizacji, zaw­sze coś przeszkadzało: albo staropolszczyzna, albo antyk. Pro­fesorowie zachwycali się, arty­ści kładli się raz po raz na tej pozycji, a publiczność chyba po gombrowiczowsku nie wierzyła w to i już. W przedstawieniu Zbigniewa Zapasiewicza widać tę właśnie walkę. Walkę z sa­mym sobą o to, żeby ten ważny i poważny utwór stał się ważnym i istotnym także jako przedstawienie.

W kolumnowej sali, która przypomina nam jakieś sale, spotykają się ludzie. Mówią o głupiej prowokacji wojennej, krzyczą, pomstują, ambicjonal­nie się unoszą. Postępują głupio i niekonsekwentnie. Jedni twier­dzą, że wszystko będzie mimo wszystko dobrze, inni - że w ogóle jest dobrze, a jeden tylko właściwie (oraz jedna szalona) mówią i czują prawdę. Szalonej nie słuchają, chociaż w istocie ona jedna wie, jeden sprawiedli­wy, jak każe historia ludzkości, jest odrzucony i podeptany. I - jak zwykle - ludzie spokojnie dojdą do swojej własnej zagła­dy. Widzimy więc, że wiele w tym wszystkim jest i spraw obecnie nas obchodzących. I wie­rzymy, iż istotnie Kochanowski wielkim poetą naprawdę jest.

Co do aktorów, to grali różnie - w całości nie odrzucili trady­cji i nie do końca pojęli siebie jako ludzi żyjących dzisiaj i mo­że jeszcze za rok. Stąd pewne wahania w emocjonalnym od­biorze. W sumie jednak jest to spektakl dobry i pożyteczny a z artystycznego punktu widzenia heroiczny. Brawo za odwagę i dobre intencje. Z efektami jed­nak było w sumie (biorąc pod uwagę tradycję polskiego teatru) dobrze. Dziękujemy.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji