Artykuły

Wyprawa Janosika na Rumunię

23. VI. 1978 R. ROZPOCZĘŁY SIĘ UPAŁY CZERWCOWE, DWUDZIESTEGO TRZECIEGO, O GODZINIE SZÓSTEJ DWADZIEŚCIA RANO WYRUSZAJĄ Z TARNOWA: AUTOBUS Z AK­TORAMI, OBSŁUGĄ SCENICZNĄ; ciężarówka z dekoracjami; wołga, w której zajmuje miejsce dyrektor i kierowca w jednej osobie na ten czas Ryszard Smożewski, scenograf Maria Adamska, asystent dyrektora Zbigniew Kłopocki. Rozpoczyna się kolejne, trzecie już tournee artystycz­ne Teatru Tarnowskiego im. Ludwika Solskiego. Obejmuje Rumunię, bo z Teatrem Narodowym w Sibiu łączą naszych artystów wiązy serdecz­nej współpracy i przyjaźni. Celowo piszę o po­czątku tej podróży artystycznej właśnie teraz - na sukces lub klęskę składają się bowiem wszyst­kie wydarzenia kolejne wyprawy. Wszystko de­cyduje o nastroju zespołu aktorskiego, o spraw­ności brygad technicznych: pogoda, sposób odży­wiania się, wypoczynku. Postanawiam obserwo­wać mych, towarzyszy podróży, opisać ich pra­cę, której częścią stają się podróże. Objazd im nieobcy przecież. Jednak za granicą proporcje doznań wyostrzają się, pogłębiają.

Mija półtorej godziny. Mija stan półsnu, półjawy. Twarde siedzenia "jelcza" nie są zbyt wy­godne, teraz dopiero rozumiem, dlaczego aktorki i aktorzy dopytywali się surowo o koce.

Odprawa jest błyskawiczna. Przed nami wysforował się już samochód ciężarowy. Smożew­ski mówi do artystów i brygad:

- Przekraczamy granicę Polski. Wiecie, jakie obowiązki na nas spoczywają. Przemówień nie lubię. Życzę wam z całego serca tego, co życzyć trzeba...

Granica czechosłowacko-węgierska. Zostawia­my za sobą dukielskie muzeum, które w długiej dolinie gromadzi działa, samoloty, czołgi Armii Radzieckiej i Korpusu Czechosłowackiego, walczących o wolność. Dwa krótkie postoje. Posiłek z zasobów własnych. Pędzimy przez Miszkolc, Debreczyn. W Berettyoujfalu mamy postój nie­przewidziany. Ludzie chcą pić. Doskonałe napoje węgierskie (niewyskokowe broń Boże) smakują wyśmienicie.

Przejście graniczne między Węgrami i Rumu­nią. Po drugiej stronie szlabanu widać naszych gospodarzy. Czekają na Polaków od dwóch go­dzin. Nie obliczyliśmy dokładnie wysokości tem­peratury; upał nie przyczynia się do rozwijania szybkości przez ciężkie samochody. Odprawa cel­na - urzędnicy rumuńscy żartują, że przecież przewozimy ściganych przez żandarmerię wę­gierską - słowackich zbójników. Śmiejemy się. - Ten "Janosik" jest do cna spolszczony..

Po piętnastu minutach serdeczne powitanie przez dyrektora Dicu z Teatru Narodowego w Sibiu i redaktora Rusu z "Tribuny" sybińskiej. Teatr Tarnowski i Teatr Narodowy w Sibiu pro­wadzą od trzech lat intensywną wymianę. Zna­jomości towarzyskie zamieniły się już w przy­jaźnie artystyczne. Smożewski zaangażował Juliana Wiszę - poważnego reżysera, odbywają­cego staż w Polsce. Adamska robiła dekoracje do kilku sztuk w Sibiu. plastyczka rumuńska właś­nie za trzy dni rozpoczyna plener w Polsce. Wszystko da się zrobić w układach przyjaźni.

Jutro pierwsze przedstawienie polskie w Oradei.

24.VI.1978 R. O godzinie dwunastej Teatr Narodowy w Oradei daje na specjalnym przed­stawieniu pierwszy akt "Emigrantów" Sławo­mira Mrożka. Rzecz reżyserował Aleksander Colpacci - jego matka była Polką, nosiła panień­skie nazwisko Wojnarowska. Nasz nowy przyja­ciel mówi dobrze po polsku. Przemawia również ze sceny. "Emigrantów" zrozumiał jako dramat egzystencji ludzkiej, dramat oderwania od przy­zwyczajeń, zabobonów, nastrojów. Aktorzy: Mircea Constantinescu i Radu Vaida stawali się czasem zbyt charakterystyczni. W ten sposób koncepcje reżysera i robota aktorów przybliży­ła nam nieszczęścia "Emigrantów", Również tych przez małe "e".

Godzina dziewiętnasta. Ze wspaniałym, progra­mem "Tren andaluzyjski" według Fryderyka

Garcii Lorki występuje Tadeusz Malak. Świetnie gra na gitarze Krzysztof Wierzchoń. Nastrój

jest niezwykle napięty. Wiersze o miłości i śmier­ci, o walce człowieka ze zwierzęciem i z człowiekiem. Malak recytuje częściowo po hiszpań­sku.

(Dopisek późniejszy: na sukces przyjdzie mu jednak czekać dopiero w Sibiu, chociaż, i Oradea była we frenetycznych oklaskach bardzo łaska­wa).

Godzina dwudziesta piętnaście. Pierwsze przed­stawienie "Janosika czyli na szkle malowanego" Ernesta Brylla. Cały czas rozpamiętywałem go­dziny ranne, kiedy szła próba. Reżyser Henryk Duda siódme poty wycisnął z zespołu. Ćwiczył wszystkie ansamble, połowę numerów solowych kazał powtórzyć aktorom-tancerzom. Pani kore­petytorka wypiłowała chóry z energią właściwą absolwentom krakowskiej PWSM, którą to szko­łę ukończyła niedawno i chlubnie pilnowała in­tonacji. Psiakrew, myślę sobie na przedstawie­niu, poszło dobrze właśnie dlatego, że się przed południem męczyli.

Rozmowa z reżyserem "Emigrantów" Aleksan­drem Colpacci. Wyraźnie opowiedział się prze­ciwko tej bogatej ekspozycji z historii zbójnika, za którą nie mógł dostrzec spraw głębszych. Ja natomiast chwaliłem "Janosika" właśnie za to, że przyniósł on wiele głębokich przeżyć ukazu­jąc tragedię człowieka samotnie w zasadzie walczącego o sprawiedliwość. Andrzej Grabowski w tarnowskim przedstawienia jak gdyby przeciw­stawił się bogatemu programowi tanecznemu, muzycznemu i udźwignął ten teatr na własnych barkach. 25.VI.1978 R. Trudy całodziennej podróży z Oradei do Sibiu wynagradza ciepłe, spotkanie z rumuńskimi artystami w hotelu górskim, na wysokości tysiąca pięciuset metrów. Wszyscy py­tają nas o polską drużynę piłki nożnej, nasze porażki przeżywają bardzo spontanicznie. Zau­ważyłem ogłoszenie o wewnętrznym totalizato­rze sibińskiego teatru, poświęconym mistrzo­stwom świata w Argentynie. Jedna trzecia wyników przewidywanych, zwycięskich dotyczyła naszej drużyny. Wiktoria Argentyny, którą oglą­dali wszyscy uczestnicy spotkania, uprzytomniła prostą prawdę sportową: zwycięża lepszy...

26.VI.1978 R. Znowu próby. Wszyscy są spokojni, wypoczęci. Coś się tam zacina z deko­racjami. Chwila szybkiej mobilizacji. W porząd­ku. Reżyser jeszcze tylko akceptuje światła. Ma­lak przeprowadza próbę w drugiej kolejności.

Godzina dziewiętnasta. "Tren andaluzyjski". Kilka razy publiczność przerywa oklaskami tekst hiszpański. Malak mówi ze świetnie reżyserowa­ną emfazą. Siedzący obok mnie Oktawian Rusu - dziennikarz, poliglota, recenzent teatralny - powiada:

- To nie jest podrabiana hiszpańszczyzna! Wiersze Lorki o śmierci przyjaciela-torreadora i o miłości Cygana do mężatki runęły na widow­nię z siłą ogromną. Brawa.

Teraz - notuję uważnie - o wiele trudniej będzie grać "Janosika". Sala jest nabita do ostatniego miejsca, podniecona rytmicznymi melo­diami hiszpańskimi i ekspresją Tadeusza Mala­ka.

Zespół "idzie do przodu". Czują się wszyscy jakby w ofensywie. Żadnego błędu, żadnego pot­knięcia. Tu nie wystarczy powtórzyć dwa, trzy komplementy. To co się mogło w Polsce wydać błędem - na przykład przesadne trochę żarty Diabla (Anna Tomaszewska) - w Sibiu zyskuje znamię kontaktu pozasłownego. Wawrzyniec Szuszkiewicz jako Anioł, pilnujący duszy Janosikowej, dał popis ekspresji i umiejętności panowania nad gestem. Świetny kwartet żandarmów (Włodzimierz Górny, Zbigniew Kłopocki, Jerzy Przewłocki, Jerzy Wasiuczyński) wyrysował całą anegdotę policyjną w prostych układach tanecznych. Wreszcie Grabowski - spokojem, opanowaniem zrobił doskonałe wrażenie. Para góralska dopowiadaczy - zaskakująco ekspresyjna; i pomyśleć, że było tutaj zastępstwo.

27.VI.1978 R. Recenzja w "Tribunie". Rusu pisze w niej o teatrze totalnym, o sprawności artystów polskich, o inscenizacji przekraczającej doraźność, barwność, ludowość. Bardzo mnie te słowa cieszą. Teatr polski jest w tym mieście znany z wielu osiągnięć.

28.VI.1978 R. Wolny dzień. Przygotowania do podróży. Muzeum Brukethala. Piękne obrazy ze szkoły Rubensa - Franciszek Ksawery i Ig­nacy Loyola oczywiście. A obok potężne, zmysłowe kompozycje barokowych Holendrów. Kon­trast szokujący. Teraz do sal z malarstwem ru­muńskim. Obrazy Grigoresku - pełne słońca, dobroci, jakby nachylenia nad losem postaci wo­łoskich chłopów, którzy od wieków w trudzie uprawiają swą ziemię. Jakże to bliskie tradycjom Chełmońskiego!

Wieczorem jesteśmy gotowi do podróży po­wrotnej.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji