Artykuły

Długa historia sieroty

"Marysia i krasnoludki" - przedstawie­nie Ewy Marcinkówny według opowie­ści Marii Konopnickiej "O krasnolud­kach i sierotce Marysi" zaprezentowa­no 3 grudnia na dużej scenie Tarnow­skiego Teatru. Najnowsza premiera przy­ciągnęła na widownię przede wszystkim najmłodszych tarnowian, których po spektaklu obdarowano upominkami w imieniu świętego Mikołaja. Samo przed­stawienie, mimo widocznych starań twórców, budzi natomiast mieszane uczucia. Dwugodzinna opowieść o wzruszających dziejach sierotki wspie­ranej w życiowych kłopotach przez gro­no krasnoludków mogłaby być przede wszystkim nieco krótsza.

Wzruszające dzieje sierotki Marysi splecio­ne z historią ubogiego Skrobka uprawiającego nieurodzajną ziemię to główne wątki opowie­ści Marii Konopnickiej "O krasnoludkach i sie­rotce Marysi". Na kanwie tej, pisanej częścio­wo wierszem, częściowo prozą, historii Ewa Marcinkówna nie tylko dokonała adaptacji utworu Konopnickiej i wyreżyserowała przed­stawienie, ale napisała również kilkanaście pio­senek wykonywanych przez tarnowskich akto­rów. Uwagę widzów przykuwają również sce­nografia i kostiumy przygotowane przez Kata­rzynę Gabrat - Szymańską i Tomasza Szymań­skiego. Wszystko to jednak nieco zbyt mało, by najnowszą premierę w teatrze Ludwika Sol­skiego uznać za bezdyskusyjny sukces.

Przede wszystkim dwugodzinną opowieść, której część młodej widowni nie wytrzymała podczas premiery "kondycyjnie", bez szkody dla końcowego efektu mogłaby być, zwłaszcza w drugiej części, skrócona.

W momencie powstania utwory Marii Konop­nickiej stanowiły przełom i rewolucję w dzie­dzinie pisarstwa dla dzieci, pomysł łączenia re­alnych i fantastycznych sytuacji, czy postaci był wówczas prekursorski, ale opowieść "O krasno­ludkach i sierotce Marysi" powstała przed 110 laty i to niestety widać w tarnowskim przedsta­wieniu. Żyjemy przecież w czasach, gdy lekar­stwem na kłopoty małorolnych chłopów, które w XIX wieku rozwiązywać mogły jedynie kra­snoludki jest Agencja Restrukturyzacji i Moder­nizacji Rolnictwa oraz wnioski o dopłaty bez­pośrednie.

Mam świadomość, że wszystkie powyższe wybrzydzania mogą okazać się zupełnie bez­podstawne, bo przecież najlepszymi recenzen­tami najnowszego przedstawienia w tarnowskim teatrze będą jednak dzieci. Jeśli zechcą zasia­dać na widowni i emocjo­nować się przygodami bo­haterów, jest bardzo praw­dopodobne, że przedsta­wienie "dotrze się" pod­czas kolejnych prezenta­cji, nabierze rytmu i tem­pa, a krasnoludki - istoty zawsze sprzyjające szla­chetnym zamiarom - zno­wu będą górą, mimo upły­wu czasu bawiąc i wzru­szając kolejne pokolenie Polaków. Koszałek-Opa­łek znowu będzie miał powód wyruszyć w swoją wielką podróż po sławę, czego, mimo spisanych tu uwag, życzę twórcom przedstawienia i tarnowskiej publicz­ności.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji