Artykuły

Opowieść nigdy się nie kończy

Warsztaty wg "Opowieści Hollywoodu" w reż. Mai Komorowskiej w wykonaniu studentów IV roku Wydziału Aktorskiego AT w Collegium Nobilium w Warszawie. Pisze Jacek Wakar w Życiu Warszawy.

Bez rozgłosu Maja Komorowska wystawiła tekst Hamptona.

Gdzie w Warszawie można zobaczyć najlepszy teatr? W środę i w czwartek [22 i 23 marca], w Collegium Nobilium Akademii Teatralnej, w której Maja Komorowska przygotowała warsztaty wg "Opowieści Hollywoodu".

Studenckie spektakle bardzo często są pułapką zastawioną na widza. Edukacja wymaga wszak, by najpewniej czuć się w klasyce. Stąd na scenie pojawiają się kolejne wersje oglądanych już wielokrotnie sztuk. Idzie w nich o to, by stworzyć studentom szanse zademonstrowania umiejętności. Zdarza się, że ich solówki, nawet bardzo udane, istnieją w oderwaniu od inscenizacji. Mamy pokaz sił i środków, ale nie mamy teatru.

Bywa też, że ktoś podąży za obecną modą i zaproponuje coś chwytliwego, z dramaturgii współczesnej. Wtedy studenci mogą co najwyżej udowodnić, że potrafią sobie poprzeklinać, bo niewiele więcej ta twórczość od nich wymaga.

Pamięć i zniewolenie

"Opowieści Hollywoodu" nie mieszczą się w żadnym z tych nurtów. Sztuka Christophera Hamptona operuje współczesnym językiem, ale odsyła nas do czasów wojny, kiedy grupa niemieckojęzycznych pisarzy z Heinrichem Mannem oraz Bertoldem Brechtem na czele szukała schronienia w Ameryce, prowadząc dziwny flirt z Fabryką Snów. Przed aktorami i reżyserem staje więc olbrzymia trudność - opowiedzieć historię o epickim niemal rozmachu, ale, gdy trzeba, skupioną na sylwetkach bohaterów. Zajrzeć im głęboko w dusze i spróbować zrozumieć motywy ich postępków. Poczuć, co znaczy być obcym gdzieś daleko, i odkryć, co ich wszystkich ukształtowało. W czasach, gdy teatry zalewa myślowa pustka, reżyserzy cierpią na chroniczny brak pamięci, udając, że wszystko zaczęło się najdalej przedwczoraj, prawdziwym wyzwaniem jest zrobić widowisko o pamięci.

Owa pamięć dla bohaterów dramatu Hamptona jest błogosławieństwem, bo tworzy ich świat, ale także przekleństwem. Ból pamięci staje się dojmujący. W zniewolonym świecie nie można przecież do końca być sobą, a nie da się także zapomnieć, kim się kiedyś było. Inaczej mówiąc, kim się jest naprawdę.

Zniewolenie w "Opowieściach Hollywoodu" niesie Ameryka i buchający z pełną, zatrważającą siłą (choć po drugiej stronie oceanu) - faszyzm. Jedno i drugie zupełnie nie daje spokoju. W żadnym razie nie wolno pozostać obojętnym.

Pojedynek z legendą

Wszystko to czyni z "Opowieści..." utwór pociągający, ale niezwykle trudny. Dość powiedzieć, że po Kazimierzu Kutzu i jego wspaniałej realizacji telewizyjnej z lat 80. nie było już znaczących jego wystawień. Wtedy u Kutza grali: Janusz Gajos, Henryk Bista, Jerzy Bińczycki i wielu innych. Studenci Komorowskiej muszą - znów - sprostać pamięci widzów o tamtych rolach.

Jednak najważniejsze jest, że podczas otwartych prób spektaklu, które ogląda publiczność, rodzi się teatr dla inteligencji i o inteligentach. Paweł Paprocki jako Odon von Horwath prowadzi nas przez meandry tej historii, prowadząc ją swobodnie, niekiedy zakrapiając gorzką ironią. Wojciech Żołądkowicz przedstawia Heinricha Manna jako człowieka nad przepaścią, który kurczowo chwyta się wspomnień o dawnym życiu. Także dzięki niemu "Opowieści..." mówią wiele o końcu starego świata tradycji i wartości, oraz przytłaczającego lęku przed nieznanym.

Rola w rolę - wszystkie są tu skończone i pełne. Nawet epizody. Różne odcienie kobiecości sportretowane przez Marię Niklińską, Agnieszkę Judycką (jakże znakomita w scenach szaleństwa Nelly Mann) i Roksanę Krzemińską. Złośliwie gorzki, ale i godny współczucia Mateusz Grydlik, czyli Brecht w zniszczonej marynarce i szturmówce komunisty. I jeszcze Wojciech Urbański, Jakub Wieczorek i Łukasz Chojęta w drobniejszych, znaczonych mocną kreską rolach nie do pominięcia.

Nowe życie "Opowieści..."

Praca Komorowskiej i studentów Akademii Teatralnej nie potrzebuje taryfy ulgowej. Takie spektakle, nawet poza murami szkół teatralnych, powstają niezwykle rzadko. Dlatego liczę na nowe życie "Opowieści Hollywoodu", nawet gdy młodzi wykonawcy opuszczą uczelnię. Na razie oglądamy próby otwarte spektaklu, który i w tej formie jest wydarzeniem.

Władze AT są bliskie uzyskania praw autorskich do utworu Hamptona, co może dać widowisku nowe życie. Bo przecież, czego dowodzi historia von Horwatha, opowieść nigdy się nie kończy... Najbliższe prezentacje - tej, jednej z najlepszych aktualnie wystawianych w Warszawie sztuk - będzie można obejrzeć jutro oraz w czwartek w Collegium Nobilium AT.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji