Artykuły

Co słychać, Panie Wasowski?

"Walc kameralny, czyli Pan Wasowski mniej znany" w reż. Jacka Bończyka w Teatrze Muzycznym w Toruniu. Pisze Patrycja Jarmicka w portalu kulturadogorynogami.pl.

Patrząc na moje zainteresowania dochodzę do wniosku, że urodziłam się o kilkadziesiąt lat za późno. Na szczęście nie tylko ja tak mam. Kultura masowa to zupełnie mnie nie interesuje, jednak mam wrażenie, że ruszyła zauważalna tendencja do sięgania po to co wartościowe - po skarby dobrej polskiej piosenki. Tego spektaklu nie mogłam się doczekać. Jak się okazało - całkiem słusznie.

Już same przedpremierowe zdjęcia bajecznej scenografii wskazywały na to, że zapowiada się interesująco. Ale to słowo jest niedopowiedzeniem, które nie ma tu prawa bytu, choć zwykłymi frazami niełatwo byłoby precyzyjnie dookreślić wszystkie najjaśniejsze punkty tej realizacji - bo ona wyłącznie z takowych się składa... Żeby nie zabrzmieć jak marketingowiec toruńskiego teatru, powinnam się z czymkolwiek nie zgodzić, ale zwyczajnie nie potrafię. Jedyną wadą spektaklu jest to, że trwał zaledwie godzinę czterdzieści, z przerwą. Wadą - bo chciałoby się, aby się nie kończył.

Od pierwszego obejrzenia już wiem, że "Walc kameralny, czyli Pan Wasowski mniej znany" należy do grona tych spektakli, które zawsze pozostawiać będą niedosyt i chęć powrotu, choćby po setnej wizycie w teatrze. Fantastyczny narrator w postaci Grzegorza Wasowskiego - dziennikarza i aktora, a prywatnie syna bohatera spektaklu - buduje na płaszczyźnie scena-widownia ciepłą, przyjazną atmosferę, opowiadając rodzinne historie i pełne humoru anegdoty. Akompaniament zapewniają wspaniali muzycy: czarujący na kontrabasie - Michał Jaros oraz sprawujący władzę nad fortepianem, akordeonem i aranżacjami, kierownik muzyczny - Fabian Włodarek.

Ale osobą, która olśniewa swoim wyglądem, hipnotyzuje spojrzeniem i gestem, dumną w swojej wielkiej skromności (jakkolwiek abstrakcyjnie to nie brzmi) oraz zniewalającą głosem, jest absolutna gwiazda tego wieczoru: Klementyna Umer - aktorka i wokalistka. Powyższe grono skojarzone zostało przez znakomitego reżysera, Jacka Bończyka, który dobrze wie jak utrzymać u widzów ciarki zachwytu od pierwszego do ostatniego utworu (doświadczać tego możemy obecnie m.in. w spektaklach "Młynarski Obowiązkowo!" w Teatrze 6.piętro czy "Jacek Kaczmarski. Lekcja historii" w Teatrze Ateneum).

Kunsztowne teksty autorów - Jeremiego Przybory, Bronisława Broka, Joanny Kulmowej - w połączeniu z melodiami Pana Jerzego to nie tylko recepta na udany wieczór, ale i przepis na kolejne bezlitosne, teatralne uzależnienie. Spektakl składa się z piosenek, które z pietyzmem wyszukano spośród wielu ukrytych w szufladach Kompozytora i w większości nieznanych szerokiej publiczności. Usłyszeć możemy chociażby przepełnione pozytywną energią "Miłość u wód" czy "Szczęścia nie szukaj daleko", a także nostalgiczne "Jak zatrzymać tę chwilę" czy "Wszystko oprócz nas". Brzmią one tak, jak gdyby napisane były specjalnie dla wykonującej je Artystki. Raz melancholijnie, raz z przymrużeniem oka, ale zawsze szczerze i prosto z serca. Przeplatane są historiami z życia wziętymi, pochodzącymi z najlepszego źródła - autorami scenariusza są Monika i Grzegorz Wasowscy (którzy, swoją drogą, udostępnili swoje ogromne zbiory wykonawczyni utworów, na którą spadła odpowiedzialność doboru repertuaru).

Jeżeli jeszcze nie jesteście w pełni przekonani, pozwólcie, że zacytuję tu słowa, które padły na stronie Fundacji Wasowskich:

Ta zjawiskowo nieziemska Istotka potrafi przykuć uwagę, zawładnąć duszą, omotać ciało i wciągnąć w opowiadany świat. A opowiada wyjątkowo muzykalnie i literacko, z oszczędnym gestem, zawsze piękna, dystyngowana i elegancka.

Już? Namówieni? Zatem - do zobaczenia w Teatrze Muzycznym w Toruniu!

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji