Artykuły

Los dał mi cudownego męża

Z Katarzyną Skrzynecką rozmawia Artur Szczukiewicz.

* Ma pani za sobą udany występ na festiwalu w Opolu. Określenie "śpiewająca aktorka" bardzo do pani pasuje...

- Zawiera się w tym wyrażeniu określenie dwóch zawodów, które wykonuję od kilku lat. Jestem aktorką i piosenkarką, ale bardzo mocno rozdzielam obie te profesje. Kiedy gram spektakl w teatrze, jestem wyłącznie aktorką. Śpiewając, jestem piosenkarką. Wyrażenie "śpiewająca aktorka" w tym znaczeniu, w jakim najczęściej jest ono używane, nie do końca do mnie pasuje. Śpiewający aktorzy kojarzeni są na ogół z piosenkami poetyckimi, z - nazywam to - "poezją szeptaną" czy też "piosenką mówioną". Natomiast muzyka, jaką my - ja i muzycy występujący ze mną na scenie - gramy na koncertach, jest zupełnie innego gatunku, innego rodzaju muzyką i nie ma nic wspólnego z piosenką aktorską ani kabaretową. Gramy normalne, profesjonalne popowe koncerty z domieszką różnych jazzowych brzmień.

* Jako aktorka musi pani podporządkować się wskazówkom reżysera. Jako piosenkarka sama pani siebie reżyseruje. To trudne?

- Jest to zdecydowanie szersza forma ekspresji twórczej. W teatrze występuję "w skórze" wymyślonej wcześniej postaci, mówię tekstami napisanymi do sztuki i reżyserowanymi przez kogoś. Gdy śpiewam, jestem sobą. Śpiewam i gram to, co sama lubię, mówię to, co chciałabym powiedzieć, co uważam za ważne. Staram się dzielić z publicznością własnymi myślami, refleksjami, energią, temperamentem. Nasze koncerty są z reguły bardzo sympatyczne, bo

niezwykle życzliwie traktuję publiczność, rozmawiam z nią, żartujemy sobie, dogadujemy. Moi muzycy pomagają mi w tym swoją energią, poczuciem humoru, osobowością.

* Gdzie czuje się pani bardziej "u siebie" - na scenie w teatrze dramatycznym czy na estradzie?

- I tu, i tu. W równym stopniu czuję się muzykiem, jak i aktorem. Mam nadzieję, że jestem jednym z przykładów na to, że można pracować w dwóch zawodach jednocześnie i jakoś te dwa zawody ze sobą godzić, i to godzić bez szkody dla jakości któregokolwiek z nich.

* Czy aktorstwo przydaje się pani jako piosenkarce?

* Tak, choć rodzaj muzyki, jaką gram, ma mało wspólnego z etiudami aktorskimi. Na pewno jako aktorka dysponuję pewną kulturą słowa, a ona bardzo liczy się też w piosence.

* Jedna z pani płyt nosi tytuł "Kameleo". Lubi się pani zmieniać?

* W granicach własnej osobowości, tak. To jest zasada, którą każda kobieta powinna stosować chociażby po to, by nie znudzić się swojemu mężczyźnie. Okoliczności, samopoczucie czy oczekiwania innych zmuszają nas do częstych zmian. Kobieta powinna być różna, aby spełniać różne zadania, jakie stawia przed nią życie. Raz musi być serdecznym kumplem i silnym facetem o mocnym ramieniu, który potrafi podnieść przyjaciela po porażce i dać mu zastrzyk

energii, innym razem - balsamem kojącym stresy spowodowane wiecznym pośpiechem, kiedy indziej ciepłą delikatną istotą, zagubioną dziewczynką, dającą mężczyźnie komfort opiekowania się sobą. Wszystkie to potrafimy, ale niestety nie każda z nas umie właściwie wykorzystać. Uważam, że kobieta nigdy nie powinna być... nudna.

* Co to znaczy "nudna kobieta"?

- Nudna kobieta, dokładnie tak jak nudny mężczyzna, to osoba, która całe życie jest jednakowa, taka sama. Jest taki typ ludzi, którzy uważają że jeżeli na przykład mają już kogoś bliskiego obok siebie, to mogą osiąść na laurach i nie inwestować więcej w siebie, żeby być bardziej interesującym, żeby sprawiać niespodzianki, zabiegać o tę drugą osobę. Tymczasem w życiu nie wolno popadać w rutynę. Nie mamy prawa popadać w rutynę, nie wolno nam - ani w pracy zawodowej, ani w życiu osobistym. Rutyna to pierwszy krok do klęski. Przestając się w jakikolwiek sposób rozwijać, przestajemy być interesujący dla innych czyli

stajemy się nudni. Kobiety mają prawo - czy to stylem, czy ubiorem, czy sposobem zachowania - zmieniać się czasami, zmieniać swój "odcień", barwę. Powinnyśmy z tego prawa jak najczęściej korzystać.

* Dostała pani od losu rzadko spotykaną kombinację inteligencji, talentu i urody. Który z tych darów wykorzystuje pani najczęściej?

- To, że jestem osobą rozumną, rozsądną i świadomie kierującą swoim życjem, zawdzięczam przede wszystkim rodzicom, którzy tak właśnie mnie wychowali. Los - swoją drogą - był dla mnie życzliwy, ale decydujący wpływ na moją osobowość miało jednak wychowanie, atmosfera, w jakiej wyrastałam, ciepło rodzinnego domu. Każda dojrzała kobieta powinna wykorzystywać wszystko, czego się w życiu nauczyła albo co dostała od losu. Kiedy należy świetnie się prezentować - trzeba o to zadbać, kiedy należy mądrze rozmawiać z ludźmi - trzeba umieć być

błyskotliwym i delikatnym dyplomatą. Nie można bać się "sprzedawania" tego, nad czym pracowało się przez wiele lat - osobowości, talentu, umiejętności, profesjonalizmu. Wracając do pytania, myślę, że każdy z tych "darów" wykorzystuję w równym stopniu.

* Niektórzy twierdzą, że uroda może aktorowi przeszkadzać. Zdarzyło się, że nie dostała pani jakiejś roli, bo jest pani "za śliczna"?

* Prawdą jest, że reżyserzy boją się obsadzać młode, zadbane dziewczyny w rolach kobiet sfrustrowanych, nieszczęśliwych, zniszczonych przez życie. To wcale nie jest tak, że ładnej osobie nie może się coś w życiu nie układać, że taka osoba nie może być nieszczęśliwa. Dobry charakteryzator potrafi sprawić, że widzowie uwierzą we wszystko, a postać wcale nie będzie niewiarygodna. Bardzo bym chciała zagrać taką kontrowersyjną dziwną poplątaną postać, trudną psychologiczną rolę.

* Czy sama odrzuciła pani kiedyś filmową propozycję?

- Zdarzyło się tak, kiedy byłam jeszcze studentką szkoły teatralnej. Dostałam propozycję zagrania głównej kobiecej roli w dobrym filmie. Tyle tylko, że trzy czwarte filmu trzeba było zagrać bez ubrania. Uznałam, że nie jest to odpowiedni pomysł na debiut.

- Na pewno byłby to debiut zauważony...

- Wybrałam jednak inną drogę. Staram się unikać "biegania na golasa" przed kamerą. Oczywiście w wielu filmach sceny miłosne czy erotyczne są - jak to się mówi - uzasadnione w scenariuszu, ważne dla danej opowieści. Tylko w rękach operatora leży, jak zostaną sfilmowane. Wydaje mi się, że nie powinno się widzom wszystkiego podawać na tacy. Niedopowiedzenia pobudzają wyobraźnię.

- Czy zdarza się pani płakać z jakiegoś powodu?

- Najczęściej płaczę ze szczęścia i ze śmiechu. Jestem bardzo spontaniczna i tak właśnie reaguję. Oczywiście czasem płaczę z żalu, bezradności, gdy coś mi się nie udaje lub kiedy ktoś z moich bliskich jest mną rozczarowany.

- O co najczęściej przyjaciele mają do pani żal?

- O to, że za dużo pracuję i nie mam czasu spotkać się z nimi, zjeść razem kolację, porozmawiać. Czasem mówią mi, że zapominają jak wyglądam, i wtedy wiem, że nadszedł moment na zrobienie z sobą porządku, na przystopowanie z pracą na nadrobienie zaległości rodzinnych i przyjacielskich. Bo rodzina i przyjaciele są tak naprawdę najważniejsi w życiu. Praca powinna być miłym dodatkiem. Pracuję bardzo dużo. Właściwie codziennie muszę komuś odmawiać

koncertu, bo nie daję rady być w kilku miejscach jednocześnie. Nawet nasz menażer ledwo radzi sobie, żeby tak zgrać terminy koncertów, aby zdążyć wszędzie dojechać i co pewien czas dać nam kilka chwil na odpoczynek, na spotkanie z rodziną i przyjaciółmi.

* Na co zdecydowanie szkoda pani łez?

* Na zawiść, niepotrzebne konflikty, opłakiwanie nie zagranych ról. Nie ma takich tragedii, które byłyby wstanie odebrać mi wolę życia. Niepowodzenia działają na mnie mobilizująco - powodują że szybko wymyślam sobie jakiś inny pomysł na życie, żeby tylko nie tracić czasu na rozpamiętywanie niepowodzeń i potknięć.

* Wygląda pani na bardzo szczęśliwą osobę.

* Jestem bardzo szczęśliwa, bo często mogę mówić słowo "kocham", i bardzo często to słowo słyszę. Los dał mi cudownego męża. Zbyszek jest moją nagrodą za wszystkie ciężkie chwile, które przeszłam. Długo czekałam na tę miłość, ale warto było czekać.

* Podobno pani mąż też pięknie śpiewa. To prawda?

* Zbyszek jest mistrzem komputerów, ale na pewno poradziłby sobie z mikrofonem na scenie, bo rzeczywiście potrafi śpiewać. Jest moim pierwszym recenzentem i krytykiem. Ocenia mnie zawsze bardzo uczciwie i rzetelnie, więc liczę się z jego zdaniem.

* Czyje jeszcze zdanie bierze pani sobie do serca?

* Cenię i szanuję zdanie osób, które są w swoim zawodzie profesjonalistami - zwłaszcza w branży artystycznej. Opinia doświadczonych, świetnych zawodowców zawsze jest dla mnie ogromnie ważna. Często sama pytam ich o zdanie i staram się wedle ich sugestii i wskazówek pracować.

* Wie pani, że kobiety oglądają się za pani mężem z zachwytem?

* Wiem i wcale się im nie dziwię (śmiech). Jestem naprawdę szczęśliwa, że ten wspaniały facet to mój mąż.

* Dziękuję za rozmowę.

Katarzyna Skrzynecka ma 33 lata. Znana jest przede wszystkimjako aktorka - zagrała między innymi w filmach "Listy miłosne ",,, Trzy szalone zera ", "Nocne graffiti" oraz w serialach "Pensjonat Pod Różą ", " Sukces ", " Czułość i kłamstwa ". Kasia jest również uzdolnioną piosenkarką, kompozytorką i autorką tekstów. Ma na swoim koncie trzy solowe albumy - "Oszaleli anieli". "Półksiężyca " i "Kameleo ". Na zakończonym niedawno 41 Krajowym Festiwalu Polskiej Piosenki w Opolu zaśpiewała w koncercie Premier nowąpiosenkę "Zacząć jeszcze raz".

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji