Artykuły

Kot w butach - czarowny musical z trudnym tekstem

"Kot w butach" Hanny Januszewskiej w reż. Bernardy Bieleni w Operze Podlaskiej. Pisze Anna Kopeć w Kurierze Porannym.

Kolorowa scenografia, przykuwające wzrok kostiumy, wpadające w ucho piosenki i muzyka, trochę interakcji z małym widzem i przede wszystkim dobra, wciągająca historia - to składniki udanego przedstawienia dla dzieci. Opera i Filharmonia Podlaska przepis ten zna doskonale i co jakiś czas serwuje przygotowane według niego fantastyczne bajki muzyczne. Jednak przy ostatniej produkcji dla najmłodszych nie wszystkie składniki dobrze się wymieszały.

"Kot w butach" pod reżyserską wodzą Bernardy Bieleni to wspólna realizacja studentów Wydziału Sztuki Lalkarskiej, aktora Białostockiego Teatru Lalek oraz muzyków i śpiewaka z opery. Spektakl powstał na podstawie bajki Hanny Januszewskiej, która czerpała z ludowej baśni Charlesa Perraulta. To miłosna historia dworskiej córki szlachcica -Zosi i biednego młynarza - Jasia. Na drodze zakochanych staje Bombasta - stary czarodziej, który zamierza usidlić piękną szlachciankę. Z pomocą przychodzi nietypowy Kot, który ujmuje swoją życiową zaradnością, wyrafinowaną przebiegłością, nietypową umiejętnością chodzenia tylko na tylnych łapach i władania mieczem, a także zdolnością porozumiewania się z ludźmi.

Wierszowany tekst okazał się dobrym materiałem na piosenki, które zostają w pamięci widzów na długo po wyjściu z opery. W połączeniu z porywającą muzyką Piotra Nazaruka i Jana Stokłosy, którą na żywo wykonuje kwintet, powstały swawolne musicalowe etiudy. Właśnie warstwa muzyczno-wokalna to najmocniejszy element tego spektaklu. Muzycy bezbłędnie odczytują intencje aktorów, aktorzy zaś reagują na tempo jakie zapodaje kwintet. Obserwacja tego porozumienia to prawdziwa gratka - szczególnie dla dorosłych widzów.

Śpiewający aktorzy z nienaganną dykcją nie gorzej radzą sobie także w ruchu scenicznym. Choreografię przygotował Maciej Florek - znany jako "Gleba" z programu "You Can Dance". Świetnie wypadają -nie tylko zdaniem najmłodszych widzów, którzy ochoczo dołączają do wspólnego tańca - szczegółowo dopracowane sceny zbiorowe. Nic dziwnego skoro choreografia nawiązuje do znanych zabaw dziecięcych.

Na ogromne brawa zasługuje Michał Jarmoszuk, który fantastycznie sprawdza się w tytułowej roli. Obdarzony wyjątkową gibkością i płynnością ruchów do złudzenia przypomina kota. Maluchy natomiast zamierają w momencie pojawienia się Bombasty (w tej roli m.in. Rafał Supiński). Dosłownie oczarowane podziwiają magiczne sztuczki tajemniczego przybysza.

Sporo tu także ciekawych rozwiązań inscenizacyjnych. Wielofunkcyjna scenografia Jana Polivki tworzy kilka przestrzeni. Dzięki przesuwanym parawanom akcja w mgnieniu oka przenosi się do młyna, na zamek czy pole bitewne, gdzie w roli walczących pojawiają się ołowiane żołnierzyki.

Jednak starania twórców giną w warstwie językowej. "Kot w butach" Januszewskiej jest tekstem bardzo archaicznym, a co za tym idzie dla dzieci zwyczajnie niezrozumiałym. Niedzisiejsze frazy zaskakują też dorosłych. Pod względem fabularnym opowieść jest mocno zagmatwana, dlatego przed wyjściem do opery warto odświeżyć sobie opowieść, sięgając po oryginał.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji