Artykuły

Na scenie Jean a prywatnie Jan Wilkowski opowiada o rozmowie z Brechtem

NA każdym przedstawieniu sztuk kukiełkowej "Guignol w tarapa­tach", w teatrze "Lalka", co chwila trzęsie się sala, bo dzieci tak ryczą i nie pytane, ingerują w decydują­cych momentach sztuki.

Guignol to kukiełka, lecz jego szef, to żywy człowiek, na scenie Jean, a w życiu Jan; nazwisko: Wilkowski.

Jan Wilkowski jest kierownikiem artystycznym teatru "Lalka", współautorem i reżyserem sztuki "Guignol w tarapatach" oraz głównym, "żywym" wykonawcą.

- Jak pan to robi, że dzieci tak wspaniale ryczą i reagują na wszystkie efekty?

- Po prostu wiem, czego chcę. Wszystkie reakcje są z góry przewidziane i nigdy nie zawodzą. Poza tym najważniejszym warunkiem jest swobodą konferansjera, który nigdy nie może mówić tekstu "na blachę", bo w razie potrzeby powinien trochę improwizować. No, i trzeba znać dzieci, trzeba umieć się z nimi bawić. Chociaż z dwojgiem dzieci nie umiałbym się bawić, ale umiem, gdy jest ich 150. Wiele w tej dziedzinie nauczył mnie Ładosz.

- Widzę, że świetnie się pan czuje na scenie w towarzystwie lalek. Czy to jest pana stała koncepcja reżyserska?

- Tak, uważam, że człowiek potrzebny jest na scenie dla dobra lalki. Moim zdaniem lalka powinna jak najmniej mówić, bo jej domeną jest ruch. Gdy lalka za dużo gada, zaczyna być nudna.

- Jakie są najbliższe pana plany repertuarowe?

- "O zwyrtałowej muzyce" Tetma­jera, wg opowieści ze "Skalnego Podhala", w inscenizacji dla dzieci.

- A nie myślał pan nigdy o ku­kiełkach dla dorosłych?

- Owszem, dużo myślałem. Chciałem wystawić "Kaukaskie koło kre­dowe" Brechta i gdy byłem w Ber­linie, rozmawiałem na ten temat, z samym Brechtem. Byłem również wtedy na próbie sztuki Brechta "Ży­cie Galileusza". Nigdy tego nie za­pomnę.

SPOTKANIE Z BRECHTEM

- Gdy wszedłem na widownię, nie było nikogo. Na scenie próbował Ernst Busch, który gra rolę Galileu­sza. Był zupełnie sam. Bez reżysera i bez partnerów, próbował przez 45 minut. To robiło niesamowite wra­żenie. Dopiero potem przyszli inni oraz Brecht i zaczęła się normalna próba. Miała charakter wybitnie dyskusyjny. Brecht bardzo liczył się nie tylko ze zdaniem Buscha, ale także i innych. Gdy jeden z młodych aktorów miał obiekcje co do pewnego fragmentu swojej roli, Brecht przyznał mu rację i powiedział, że przerobi ten fragment. Próba trwała półtorej godziny. Brecht przez cały czas jadł. Tak, jak inni palą papierosy, on jadł. Co chwila podchodził do niego asystent i podsuwał mu tacę z kanapkami. Po zakończeniu próby, p. Kathe Rilke, szepnęła mu coś do ucha. Wtedy Brecht zapytał: "Gdzie jest ten pan?" Podszedłem do niego onieśmielony. - Gdy weszliśmy do gabinetu - opowiada Jan Wilkowski - Brecht zapytał, dlaczego nie realizuję me­go zamiaru. Odpowiedziałem, że, oprócz innych trudności obawiam się czy to dobrze, aby prapremiera tej sztuki w Polsce odbyła się w teatrze lalkowym. (Był to rok 1955).

- Brecht powiedział: ,.Nonsens". Potem oglądał zdjęcia naszych lalek, wypytywał o inscenizacje sztuk w naszym teatrze i wreszcie polecił napisać list do Ministerstwa Kultury i Sztuki w Warszawie, w którym zgadza się na wystawienie "Kaukaskiego koła" w teatrze lalek i zgłasza gotowość dokonania pewnych przeróbek dla celów tego teatru.

- Byłem oszołomiony tym sukcesem - mówi Jan Wilkowski - i poprosiłem Brechta, aby napisał parę słów dla naszego zespołu. Zauwa­żyłem przy tym konsternację wśród obecnych, ale nie zorientowałem się o co chodzi, ponieważ Brecht bez słowa spełnił moją prośbę. Dopiero potem dowiedziałem się, że popełniłem straszny nietakt, ponieważ Brecht nie dawał nigdy żadnych au­tografów i wpadał w gniew, gdy ktoś go o to poprosił. To było moje jedyne spotkanie z Brechtem. Gdy przyjechałem po­nownie do Berlina, już nie żył.

* * *

- Jak się przedstawia w tej chwi­li realizacja "Kaukaskiego koła"?

- To jest bardzo trudna sprawa. Teatr "Lalka" jest teatrem wyłącz­nie dla dzieci. Więc mógłbym wy­stawić "Kaukaskie koło" tylko poza "Lalką", a na to trzeba dużo czasu i dużo pieniędzy. Niemniej teraz właśnie istnieją pewne szanse podjęcia tej pracy, ale przede wszystkim muszę myśleć o "Lalce".

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji